Czeka nas trzecia fala epidemii koronawirusa? Prof. Grzesiowski nie ma wątpliwości i podaje konkretny termin

Eksperci nie mają złudzeń co do zmniejszania się pandemii koronawirusa w Polsce. Zarówno dr Grzesiowski, jak i profesor Gut nie mają wątpliwości co do tego, że zagrożenie wciąż nie minęło.
Eksperci prześcigają się w spekulacjach na temat tego, jak potoczy się pandemia koronawirusa w Polsce i na świecie. Zarówno dr Grzesiowski, jak i profesor Gut nie mają wątpliwości co do tego, że zagrożenie wciąż nie minęło.
Już dziś Ministerstwo Zdrowia nie opublikowało wieści, które napawają optymizmem. Okazuje się bowiem, że liczba zakażeń z ostatniej doby praktycznie dwukrotnie przerosła obiecujący wynik sprzed kilku dni.
Eksperci nie mają złudzeń co do zmniejszania się pandemii koronawirusa w Polsce
Jak podaje portal Abczdrowie.pl, dr Paweł Grzesiowski uważa, że powinniśmy mieć na uwadze, że pandemie występują cyklicznie. Mniejsze dobowe przyrosty osób zakażonych są tylko tymczasowe.
Jakiekolwiek poluzowanie panujących restrykcji, będzie powodowało większą liczbę nowych przypadków, bo COVID-19 cały czas krąży w środowisku. Eksperta uważa, że nie powinniśmy zbyt optymistycznie postrzegać niższych wyników.
Zauważa, że kiedy tylko liczba ta spada, słyszymy, że kontrolujemy pandemię. Nic bardziej mylnego. Dodatkowo wywołuje to dezorientację wśród ludzi.
- To pokazuje, że ludzie nie uczą się na doświadczeniach, że nie widzą, co było w nieodległej przeszłości. Pamiętajmy, że są kraje, które przeszły pierwszą falę wiosną, tak jak my teraz i ponownie walczą z równie dużą skalą zachorowań. Dlaczego mamy być jakiś krajem wybranym, który nie przejdzie przez drugą, czy trzecią falę? - pyta dr Paweł Grzesiowski, pediatra, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19.
Lekarz zauważa także, że w momencie, kiedy obostrzenia zostaną złagodzone, wirus będzie powracał. Będzie to trwać, dopóki szczepionka nie będzie powszechnie dostępna.
- Wirus cały czas krąży w naszym otoczeniu i tylko czeka na nasze słabości. Teraz dzięki zastosowaniu obostrzeń ta liczba kontaktów została ograniczona, ale kiedy zostaną otwarte szkoły, to za dwa miesiące będziemy mieli kolejną wysoką falę zachorowań - zauważa dr Grzesiowski.
Także prof. Gut jest zdania, że zahamowanie dobowych przyrostów zakażeń to efekt zastosowanych obostrzeń. Na tym jednak jego zdaniem, kończą się dobre wiadomości.
Teksty wybrane dla Ciebie:
- Przyrosty zakażeń nie są bardzo wysokie, ale z tego powodu nie powinniśmy popadać w euforię i mówić: „wyhamowaliśmy, możemy robić, co chcemy". Dzięki tymczasowemu ograniczeniu gwałtownych przyrostów zakażeń mamy szansę rozochocić ludzi do powrotu do wcześniejszej aktywności i liczba zakażeń niebawem wróci do wysokiego poziomu. W tym wszystkim bardzo ważne jest społeczne nastawienie, bo nawet restrykcje mają to do siebie, że ludzie wymyślają różne genialne sposoby ich omijania. A to oznacza, że w najbliższej perspektywie ludzie wymyślają różne genialne sposoby ich omijania - tłumaczy wirusolog.
Zobacz także w naszych serwisach:
- Polsat: prokuratura zajęła się krzyżem na Giewoncie. Wszytsko jasne
- Uwaga na oszustów. OLX wydało oficjalny komunikat, użytkownicy tracą pieniądze
- Policjanci skuli kajdankami pracownika SOR-u. Później przewieźli go na komisariat
- Wyjaśniamy, jak obniżyć cholesterol. Chodzi o jedną kluczową kwestię
- Lekarze w całej Europie rozkładają ręce. Ostatnia deska ratunku dla małego Frania
- Dramat w domu Marty Kaczyńskiej. Trudna decyzja
- Koniec już jutro. Z Biedronki raz na zawsze znikają hitowe produkty