Pan Jan nie ma nerek, żyje jedynie dzięki dializom. Mimo tego ZUS podjął wobec niego decyzję, która wprawia w osłupienie

Komisja lekarska ZUS zmieniła stopień niepełnosprawności pana Jana Jachimowskiego ze znacznego na umiarkowany. Mężczyzna nie ma nerek, dlatego wymaga regularnych dializ. Cierpi także na inne choroby, w tym porfirię i przykurcze. Rodzina i lekarze nie rozumieją nagłej zmiany decyzji. Sprawa trafiła do sądu.
Jak podaje serwis internetowy Polsat News, pięć lat temu komisja lekarska ZUS orzekła o stanie zdrowia pana Jana Jachimowskiego, przyznając mu znaczny stopień niepełnosprawności. Mężczyzna ma 57 lat, żyje bez nerek, a dodatkowo zmaga się z innymi poważnymi chorobami.
- Mąż cierpi na porfirię, Wirusowe Zapalenia Wątroby typu B i C, przykurcze oraz nie ma czucia w lewej ręce – mówiła pani Ewa, żona pana Jana, w „Wydarzeniach”.
Nagła zmiana decyzji. Komisja lekarska ZUS zmieniła stopień niepełnosprawności pana Jana
Dokument wydany przed pięcioma laty nie został jednak przyznany na stałe. W 2020 roku pan Jan znów musiał stawić się w siedzibie ZUS-u w Gorzowie Wielkopolskim, by tamtejsza komisja mogła ponownie wydać orzeczenie.
Według bliskich 57-latka, w ciągu ostatnich pięciu lat stan zdrowotny mężczyzny uległ pogorszeniu. Pan Jan nie umie samodzielnie wstawać i się poruszać. Zdiagnozowano u niego także zanik mięśni. Mimo to komisja lekarska odeszła od swojej poprzedniej decyzji i zmieniła stopień jego niepełnosprawności ze znacznego na umiarkowany.
- Byłem bardzo zdziwiony, myślałem, że to może jakaś pomyłka, niedoczytanie w tych wszystkich moich dokumentach, które zostały złożone – przyznał pan Jan cytowany przez Polsat News.
Decyzja komisji lekarskiej ZUS jest także niezrozumiała dla lekarzy, którzy zajmują się zdrowiem pana Jana. Zgodnie z nią mężczyzna nie będzie mógł już parkować samochodu na miejscach dla niepełnosprawnych oraz korzystać z prawa wizyt lekarskich bez czekania w kolejce.
- Nigdy nie sądziłam, że dojdzie do takiego czegoś. Na początku w ogóle w to nie uwierzyłam. Lekarze, u których leczy się mąż, są zbulwersowani – dodała pani Ewa.
Stanowisko komisji lekarskie ma być zupełnie przeciwne temu, za którym jeszcze niedawno opowiadali się pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Panu Janowi przyznano wówczas dożywotnio I grupę inwalidzką.
Rodzina mężczyzny nie zamierza się poddawać i odwołuje się od wydanej decyzji. Żona pana Jana napisała już do minister pracy i polityki społecznej oraz rzecznika praw pacjenta. Sprawa trafiła do sądu.
Artykuły polecane przez redakcję Pacjenci.pl:
- Ministr Edukacji podał termin powrotu dzieci do szkoły oraz wyjawił, jak będzie wyglądał
- Donieśli na sąsiadów, że łamią limity na Wigilię. Policjanci byli bardzo zaskoczeni, gdy dotarli na miejsce
- Górale znaleźli sposób, aby obejść obostrzenia. W hotelach i apartamentach nie ma już wolnych miejsc na Sylwestra