Najpierw skandal, potem zwycięstwo. Leki, którym przywrócono utraconą wartość
Najnowszym przykładem wydaje się sprawa deksametazonu , starego leku, stosowanego od kilkudziesięciu lat przy wielu schorzeniach, m. in. reumatoidalnym zapaleniu stawów, zapalnych chorobach skóry, astmie, niektórych schorzenaich tarczycy. Kiedy kilka dni temu brytyjscy naukowcy z Uniwersytetu Oksfordzkiego ogłosili, że lek ten pomaga w leczeniu najcięższych postaci Covid-19, świat medyczny prawie oszalał z zachwytu i ogłosił tę rewelację jako przełom w leczeniu najcięższych przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Badania brytyjskich uczonych pokazywały, że ok. 35 proc. pacjentów, korzystających z respiratorów, już po podaniu pierwszych dawek deksametazonu odczuło znaczącą poprawę.
Prof. Piotr Jankowski, kardiolog z Kliniki Kardiologii i Elektrokardiologii Interwencyjnej oraz Nadciśnienia Tętniczego Collegium Medicum UJ, prezentując stanowisko polskich kardiologów, od samego początku przekonywał, że odstawienie tych leków może dla pacjenta skończyć się tragicznie.
I oto już kilka tygodni później chińscy specjaliści ze szpitala Huo Shen Shan w Wuhanie, po przebadaniu kilku tysięcy chorych z nowym koronawirusem ogłosili, że jakiekolwiek leki stosowane w nadciśnieniu w znaczący sposób zmniejszają ryzyko zgonu z powodu Covid-19, a w największym stopniu działają tak leki…właśnie z grup, wspomnianych w „Lancecie”. Dr Luis Ruilope z uniwersyteckiego szpitala w Madrycie stwierdził: - Te badania otwierają drzwi do dalszych analiz i niewykluczone, ze leki na nadciśnienie będzie można stosować w cięższych postaciach Covid-19.
Podobnie rzecz się miała z jednym z niesterydowych leków przeciwzapalnych, ibuprofenem, przed którym przestrzegał francuski minister zdrowia, Olivier Veran. Na początku marca, a wiec również z początkiem pandemii, podał, że lek ten może nasilać przebieg zakażenia wirusem Sars-CoV-2. Jego wypowiedź, oparta na obserwacjach niewielkiej grupy pacjentów z jednego ze szpitali paryskich szybko „poszła” w świat, oczywiście budząc zrozumiały niepokój. Tym bardziej, że lek ten jest nie tylko we Francji bardzo popularny. Europejska Agencja Leków, po zapoznaniu się z doniesieniami z innych krajów, podała, że nie ma żadnych dowodów naukowych, które mogłyby potwierdzać tę informację. Natomiast zapoczątkowała ona szereg badań nad związkiem ibuprofenu z Covid-19. Na dużą skalę zaczęli je prowadzić eksperci z Centrum Innowacyjnych Terapii King’s College w Londynie, którzy testują ibuprofen u chorych z umiarkowaną postacią choroby. Pierwsze wyniki pokazują, że ibuprofen nie tylko nie szkodzi zakażonym nowym koronawirusem, ale im pomaga – może leczyć zespól ostrej niewydolności oddechowej.
Jednak już dwa dni po ogłoszeniu tej informacji w wielu środowiskach naukowych pojawiły się wątpliwości. Odezwali się naukowcy amerykańscy i niemieccy, wyrażając całkiem sporo zastrzeżeń. Dotyczyły one m. in. wiarygodności badań, a także działań niepożądanych samego leku. Zawiść środowiska czy jednak coś jest „na rzeczy”? Niewykluczone, że będzie to kolejny przypadek schematu „Zwycięstwo – skandal -…”, po czym nastąpi, no właśnie, co? Sukces czy jednak jego zły posmak?
Tego typu przykłady, pokazujące, że jakiś lek najpierw jest mocno krytykowany, przypisuje mu się działania, mogące szkodzić, a potem się im zaprzecza, pojawiają się i zapewne będą się pojawiać. Zresztą schemat „Najpierw skandal, a potem zwycięstwo” może mieć różną konfigurację. Może to być układ „ Sukces - skandal - sukces”, „ Sukces -skandal” czy „Skandal – sukces - skandal”.
Jak podkreślił prof. Tomasiewicz, lekarze i naukowcy powinni zachowywać odpowiedni dystans i mieć własne zdanie, rzecz jasna poparte rzetelnymi (!) badaniami.
Prof. Krzysztof Tomasiewicz, kier. Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, tak skomentował całe to zamieszanie: - My od początku podawaliśmy grupie swoich pacjentów chlorochinę i mamy z nią pozytywne doświadczenia. Nie zaobserwowaliśmy żadnych działań niepożądanych, które rosną wraz z dawką, ale my stosowaliśmy odpowiednio mniejszą. Cóż, nie po raz pierwszy okazało się, że do wszystkiego należy zachować dystans i trzymać się własnego zdania.
Kolejnym przykładem leku, który okrzyknięto skutecznym w Covid-19, jest chlorochina , stosowana od lat w terapii wielu innych schorzeń. Najpierw uznano ją za skuteczną w łagodzeniu objawów niewydolności oddechowej w tej chorobie, co znalazło wyraz także w „Lancecie”. O chlorochinie pisano w tym kontekście w samych superlatywach. Do czasu, jak ukazała się informacja…znowu w „Lancecie”, że lek ten może przyspieszyć zgon chorych z wirusem Sars.CoV-19, ze względu na poważne objawy niepożądane. Ta informacja została zdementowana, naukowcy, którzy dali ją do publikacji, przyznali, że ich badania nie były przeprowadzone rzetelnie i dotyczyły zbyt wysokiej dawki tego leku. WHO nadal ją rekomenduje do leczenia Covid-19, w zmniejszonych dawkach.
Niewątpliwie skandalem można nazwać historie związaną z jednym z najpowszechniej stosowanym lekiem przeciwcukrzycowym, metforminą . Kiedy pojawiły się doniesienia (nie poparte żadnymi badaniami naukowymi) o tym, że jest ona zanieczyszczona nitrozaminami, wybuchła panika. Chorzy, leczeni nią często od wielu, wielu lat, żądali od lekarzy wyjaśnień, niektórzy na własną rękę odstawiali lek, narażając swoje zdrowie i życie. I nie przekonywało ich nawet szybkie zdementowanie tych informacji. Nitrozaminy to związki, które mogą w występować w wielu produktach, nie tylko żywnościowych, stosowanych przez nas na co dzień. Te zawarte w lekach, jako wynik ich syntezy, występują w tak śladowych ilościach, że w żaden sposób zaszkodzić nie mogą.
- Doniesienia o szkodliwości metforminy w związku z obecnością w niej nitrozamin to klasyczny przykład fake newsa – wyjaśniał diabetolog, prof. Leszek Czupryniak, kier. Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. – Po pierwsze, nie ma żadnych dowodów, że związki te w takich stężeniach, w jakich występują w lekach, w jakikolwiek sposób sprzyjają onkogenezie u człowieka. Po drugie, to swoista ironia, że chodzi akurat o metforminę, którą uważamy za lek o działaniu antynowotworowym. Bo na to są twarde dowody.
To tylko jeden z przykładów, kiedy lek, najpierw uznany za bardzo obiecujący, stracił na wartości lub wręcz został uznany za toksyczny. Nierzadko dzieje się to w atmosferze skandalu.