Prof. Jacek Jassem: W onkologii teleporada jest możliwa jedynie w przypadku wizyty kontrolnej
- A są takie dziedziny medycyny i takie sytuacje, kiedy absolutnie konieczny jest bezpośredni kontakt z lekarzem. Kiedy chory ma objawy sugerujące obecność nowotworu, teleporada nie wystarczy. Trzeba pamiętać, że pierwszym etapem rozpoznawania każdej choroby, jest, obok wywiadu, zbadanie chorego, a odstąpienie od tej zasady powinno być wyjątkiem.
- Lekarz pierwszego kontaktu musi zatem chorego obejrzeć, aby zlecić dalsze postępowanie i wystawić skierowanie do odpowiedniego specjalisty. Jeśli wizytę zastępuje się teleporadą, łatwo coś istotnego przeoczyć, nie zauważyć, co w przypadku rozwijającej się choroby nowotworowej może mieć brzemienne skutki. To kwestia nie tylko bezpieczeństwa chorego, ale też odpowiedzialności zawodowej i prawnej lekarza. A kiedy chory już został skierowany do specjalisty, tym bardziej konieczny jest bezpośredni kontakt. Zdarzają się oczywiście nadwrażliwi pacjenci, którzy każde kichnięcie mogą uznać za niepokojący objaw. Nawet w takiej sytuacji należy się jednak upewnić, czy bezpieczna jest wyłącznie teleporada.
- Jedyną sytuacją w onkologii, kiedy możliwa jest teleporada – choć i tu są wyjątki – to wizyty kontrolne chorych w trakcie leczenia lub po jego ukończeniu. Jeśli np. lekarz dobrze zna chorego, a ten już zakończył leczenie, jest w trakcie obserwacji i nie zgłasza żadnych dolegliwości, to zastąpienie wizyty kontrolnej teleporadą nie będzie obarczone istotnym ryzykiem. Jeśli jednak coś chorego zaniepokoi lub wystąpią jakieś nowe okoliczności, to zawsze trzeba go zbadać.
ARTYKUŁ PARTNERA