Prof. Alicja Chybicka wymienia dwie kluczowe rzeczy, od których poza genami zależy zdrowie
Trzymam stałą wagę, nie zmagam się z nadmiarem kilogramów. Unikam mięsa. Biorę udział w maratonach i półmaratonach. Ostatnio biegłam w Karnawałowym Biegu Tyłem. A wszystkim Polakom radzę: przynajmniej raz w roku idźcie na badania – mówi prof. Alicja Chybicka. W cyklu "Czy lekarz się leczy"?" w portalu Pacjenci.pl pytamy lekarzy, czy dbają o swoje zdrowie, czy tylko o pacjentów.
Prof. Alicja Chybicka, lekarka która większość swojego życia poświęciła na leczenie chorych na nowotwory dzieci, przez całe swoje zawodowe życie powtarza apel, aby polskie dzieciaki zaczęły się więcej ruszać: grać w piłkę na świeżym powietrzu, biegać, spacerować, zdobywać góry, pływać.
- Dzieci nie mogą być bezczynne, bo siła człowieka zależy od tego, co je i czy się rusza. Coraz więcej naszych dzieci jest otyłych i nie mają takiego ilorazu inteligencji, jaki miałyby, gdyby prowadziły inny tryb życia. A dane są przerażające, bo badania pokazują, że aż 80 proc. polskich dzieci jest nieaktywnych fizycznie. Wśród 17 krajów zajęliśmy przedostatnie miejsce - przytacza statystyki lekarka, twórczyni Przylądka Nadziei, czyli Ponadregionalnego Centrum Onkologii Dziecięcej we Wrocławiu.
Nie wyobrażam sobie życia bez ruchu
Prof. Chybicka jako specjalistka w kilku dziedzinach medycyny: onkologii, hematologii dziecięcej, immunologii klinicznej i medycyny paliatywnej, sama daje przykład temu, że warto prowadzić aktywny tryb życia. Jaka była ostatnia aktywność 73-letniej lekarki?
- Karnawałowy Bieg Tyłem, akcja w ramach tegorocznej edycji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nie dość, że nietypowe, to przy okazji także bardzo trudne wyzwanie. Dystans jednego kilometra niby niezbyt długi, jednak wymagający. Chyba wolę 10 km normalnego biegu. Ale czego się nie robi dla WOŚP - śmieje się 73-letnia pani profesor, dla której sport to żadna życiowa nowina, aktywna jest od zawsze.
Prof. Alicja Chybicka, Karnawałowy Bieg Tyłem, fot. archiwum prywatne
- Nie wyobrażam sobie życia bez ruchu. To samo zdrowie. Dlatego najgorsze, co możemy robić, to zalec w łóżku. A jeśli człowiek się rusza, to jest i radosny, i usatysfakcjonowany - podkreśla.
Biegać zaczęła jako dojrzała kobieta. Dziś startuje w maratonach
Jako nastolatka ćwiczyła gimnastykę artystyczną. W jednym z wrocławskich klubów sportowych codziennie trenowała skoki, salta, ćwiczyła na równoważni. Uwielbiała też jazdę na nartach.
Psycholożka skutecznie wspiera pacjentów w wytrwaniu w zdrowym stylu życia. Sama przeszła tę drogę:
Biegać zaczęła nie za młodu, ale już jako dojrzała kobieta. Co ważne: robiła to nie tylko dla zdrowia, ale i dla szczytnego celu, gdyż jej uczestnictwo w maratonach i półmaratonach zawsze miało związek z akcjami charytatywnymi na rzecz dzieci z chorobą nowotworową.
- Mój pierwszy półmaraton to 2011 r. Miałam 60 lat, kiedy zaproponowano mi, abym wzięła udział w sztafecie „Biegnij po nadzieję”. Zgodziłam się tym bardziej, każdy mógł przebiec tyle kilometrów, ile dał radę. Więc zaliczyłam cały kilometr. Zrobiło mi się wstyd, że tak słabo wypadłam. A że jestem ambitna, to postanowiłam, że będę biegać regularnie. Syn zaopatrzył mnie w fachowy sprzęt i zaczęłam od gdańskiej imprezy pod nazwą Bieg Lekarzy - wspomina prof. Chybicka.
Prof. Alicja Chybicka, słynna onkolog, w swoim gabinecie w Przylądku Nadziei we Wrocławiu. Fot. Edyta Brzozowska
Wejście na Kilimandżaro i skoki ze spadochronu
Przyszedł jednak czas na maraton z prawdziwego zdarzenia, czyli dystans liczący 42,195 km.
- Przebiegłam go w 2013 r. Ale to morderczy wysiłek, więc wróciłam do półmaratonów. Sprawiają mi więcej przyjemności, bo w trakcie truchtu oglądam sobie kwiaty, słońce, drzewa i niebo – podsumowuje lekarka, której niestraszne były też … skoki ze spadochronu.
Przylądek Nadziei we Wrocławiu, fot. Tomasz Gola, East News
To było jej marzenie, więc bardzo się ucieszyła, gdy w 2019 r., w prezencie urodzinowym dostała pierwszą taką możliwość.
- Wspaniałe przeżycie. Uczucia, że leci się swobodnie jak ptak, nie da się porównać z niczym innym - uśmiecha się prof. Chybicka, która na swoim koncie ma także wyprawę na Kilimandżaro, najwyższą górę Afryki.
Wyprawa, w której wzięli udział zarówno dawcy szpiku, jak i kilkoro pacjentów wyleczonych z choroby nowotworowej dzięki przeszczepowi szpiku, nazywała się "Szpik na Szczyt", miała cel charytatywny. Beneficjentami akcji stały się chore onkologicznie dzieci: mali pacjenci Przylądka Nadziei i Kliniki Budzik dla dzieci w śpiączce, stworzonej przez Ewę Błaszczyk.
Chorobę złapaną w zarodku łatwo się leczy
Dziś prof. Chybicka dużo czasu spędza w Sejmie. Jest posłanką. I co dość oczywiste- działa w sejmowej Komisji Zdrowia. A to wiąże się z wieloma godzinami spędzanymi w pozycji siedzącej, co nie jest zbyt zdrowe, przede wszystkim dla serca, układu krążenia czy odpowiedzialnego za trawienie.
- Pod tym względem siedzącego trybu życia praca w Sejmie to survival. Ale na szczęście parlament na Wiejskiej to kompleks wielu budynków z pomieszczeniami dla posiedzeń komisji i klubów. Połączone są długimi korytarzami, więc chodząc nimi, pokonuję nieraz całe kilometry. Nie jest to tak zdrowe, jak spacer na świeżym powietrzu, ale nawet w Sejmie jakiś ruch jednak mam - zaznacza pani profesor. Daje też radę dla tych, którzy wykonują pracę wymagającą długiego siedzenia.
- Warto raz na pół godziny wstać z krzesła, rozprostować nogi ręce, wykonać kilka oddechów. Gdy każe się płucom oddychać, to one od razu lepiej pracują - tłumaczy lekarka.
Choroba złapana w zarodku łatwo się leczy
W swojej diecie prof. Chybicka stara się nie jeść zbyt dużo mięsa.
- Za to wśród moich ulubionych potraw są wszystkie z dużą ilością warzyw. Uwielbiam też owoce. Mam to szczęście, że „trzymam” stałą wagę, bo dzięki aktywności fizycznej nie zmagam się z niepotrzebną ilością kilogramów - przyznaje prof. Chybicka.
A na koniec apeluje: - Starajmy się utrzymać balans pomiędzy pracą a wypoczynkiem. I unikać stresów. W dzisiejszych czasach o to niełatwo, ale pamiętajmy, że wszelkie aktywności: spacery, nordic walking czy jogging sprzyjają zdrowiu, dają dobrą energię i siłę do życia. Ważna jest pogoda ducha. I nie lekceważmy zaproszeń do bezpłatnych, cyklicznych badań, między innymi mammografii. Przynajmniej raz w roku zróbcie sobie morfologię krwi, badanie USG, idźcie do internisty. Bo każda choroba złapana w zarodku łatwo się leczy i nie musi się kończyć leżeniem w szpitalu.
Jesteś alkoholiczką lub alkoholikiem wysoko funkcjonującym? Psychiatra podpowiada: