Wszyscy kochają metodę Montessori. Dla tych dzieci jest fatalna
Edukacja w nurcie Montessori brzmi dla wielu dzieci kusząco, jednak trzeba pamiętać, zanim wybierzesz dla dziecka taką placówkę, że nie dla każdego będzie ona odpowiednia. Warto tu wspomnieć choćby o dzieciach w spektrum autyzmu i tych z ADHD. Owszem, część z nich doskonale odnajdzie się w takiej formule, ale nie wszystkie.
Montessori w znacznym stopniu podąża za dzieckiem, pozostawia mu wiele swobody, a to w niektórych przypadkach może być szkodliwe. Bywa, że przeniesienie dziecka do tego systemu edukacji przekreśla wcześniejsze lata terapii i powoduje regres.
Założenia edukacji Montessori
Szkoła czy przedszkole Montessori kusi rodziców, bo jawi się jako raj edukacyjny . Nikt na dziecko nie naciska, ono samo decyduje jak i ile pracuje, może poświęcać więcej czasu na swoje pasje. Reszty uczy się przy okazji. Zwolennicy podkreślają, że t o świetny sposób nauczania małych geniuszy, dzieci bardzo wrażliwych , ale też tych nadmiernie ruchliwych, bo w Montessori nie ma ławek , dzwonków a czasem nawet tablic.
Szkoła czy przedszkole, w których dziecko spędza czas, poznając świat w sposób bardziej naturalny, intuicyjny. Nauczyciel przygląda się i zamiast podawać dziecku rozwiązania, czy zmuszać do działań schematycznych pozwala mu samodzielnie natrafić na sposób rozwikłania problemu.
To naprawdę niesamowite i może pomóc dziecku zakochać się w procesie uczenia, wykorzystać jego potencjał, który w tradycyjnej szkole nie zostałby nigdy odkryty. Tylko pamiętajmy, że po pierwsze mówimy o dzieciach, które rozwijają się prawidłowo i są neurotypowe, a po drugie, z nauczycielami w Montessori też bywa różnie.

Spektrum autyzmu a placówka Montessori
Jeśli umówisz się na spotkanie w placówce Montessori i powiesz, że masz dziecko z autyzmem, czy zespołem Aspergera, więcej niż pewne, że usłyszysz, że nie ma problemu, bo przecież podchodzą do uczniów indywidualnie. Ale to nieprawda - to jest problem. Większość z tych placówek jest prywatna i nikt nie przegoni ucznia z tak dużą subwencją oświatową , bo na dzieci z orzeczeniami pieniędzy dostają więcej. Brutalne, ale prawdziwe.
Praca z dziećmi w spektrum jest całkiem inna i każde dziecko w spektrum jest inne . Są takie, które bardzo wysoko funkcjonują, od wczesnego dzieciństwa pozostają pod opieką terapeutów i niewprawione oko nie zauważy, z jakimi trudnościami się zmagają. Są i takie, które zwyczajnie potrzebują stałego i intensywnego wsparcia, chociażby w kontaktach z rówieśnikami. Jednym i drugim Montessori NIEKONIECZNIE się przysłuży.
Bardzo jasno chcę, żeby tu wybrzmiało, że to właśnie ta różnorodność między uczniami w spektrum jest kluczowa . Aspektów, które tu należy poruszyć, jest kilka:
- Czy i jak długo dziecko jest w terapii?
- Jakiego rodzaju jest to terapia?
- Jak dziecko funkcjonuje społecznie, poznawczo?
- Czy nie ma niepełnosprawności intelektualnej?
Z dziećmi w spektrum autyzmu zwykle terapeuci pracują metodą behawioralną - w dużym uproszczeniu: prowadzą dziecko. Wskazują mu obowiązujące normy, zasady, uczą, że wypełnianie poleceń jest istotne, tak, jak zachowanie kolejności zadanych czynności. Montessori działa zupełnie odwrotnie - znaczną część tej decyzyjności zrzuca na ucznia . Ten system edukacji może więc stać w kontrze do tego, czego dziecko się uczy i zaszkodzić terapii.
Możemy marzyć o lepszej przyszłości, kiedy szkoła będzie naprawdę inna, lepsza, bardziej przyjazna , ale to się jeszcze nie zmienia aż tak, żeby można było potem dziecko posłać do szkoły średniej, na studia i do pracy, które będą za nim podążać. Chcemy poprawiać funkcjonowanie tych dzieci, żeby było im łatwiej odnaleźć się w świecie, w którym przyjdzie im żyć. A Montessori tego nie zrobi, przynajmniej w ich przypadku.
Dzieci w spektrum miewają fiksacje - dość często zresztą. Jednych pasjonują statki, innych maszyny budowlane, a jeszcze innych rolety w oknach, albo światło. Jeśli zostawimy takie dziecko bez odpowiedniego wsparcia, to ono ma spore szanse, spędzać całe dnie odsłaniając i zasłaniając rolety. To dość mocny przykład, ale niestety pochodzi z życia. Pogrążanie się w fiksacji, jeśli nauczyciel czy opiekun tego nie przerwie, może powodować regres rozwojowy - najgorszy koszmar rodzica, który widział już światełko w tunelu.
Dzieci w spektrum potrzebują jasnych zasad, często także schematów, które muszą wypracować, powtarzać i utrwalać. Jeśli obok nie ma osoby z wiedzą i doświadczeniem, która je poprowadzi - mogą utknąć.
Montessori a ADHD
Podobne obawy budzi edukacja w nurcie Montessori dzieci z ADHD . Zaburzenie charakteryzuje się nie tylko nadmierną ruchliwością, ale także przede wszystkim deficytami uwagi. Takie dziecko bardzo łatwo "odpływa". Wystarczy dźwięk, hałas, zapach czy błysk światła, żeby je rozproszyć i oderwać od wykonywanych czynności. Dawniej przypinano im łatkę "niegrzecznych" (podobnie zresztą jak wysoko funkcjonującym autystom).
W tradycyjnej klasie nauczyciel wymaga od dzieci ciszy w czasie prowadzonych zajęć, w Montessori nie ma takiej dyscypliny, jest więcej swobody, kontaktu z naturą . W tym samym czasie różni uczniowie mogą zajmować się różnymi zadaniami. Owszem placówki zapewniają, że mają dla uczniów z ADHD zaciszne kąciki, jednak zwykle jest to stolik w kącie. Nie ma magicznej kurtyny, która to dziecko odcina od bodźców. A sam nurt traci sens jeśli dziecko ma samo siedzieć przy stoliku. Może odebrać to jako karę i niesprawiedliwość.
Dziecko a ADHD musi mieć zapewniony spokój i poczucie bezpieczeństwa względną ciszę. Musi też otrzymać wsparcie w zakresie skupiania uwagi. Ono i tak będzie się rozpraszać, ale nauczyciel, który z nim pracuje, musi umieć łagodnie je naprowadzić. Można znaleźć wiele opracowań mówiących, że Montessori jest idealnym nurtem dla ucznia z ADHD i, owszem, niektóre jego założenia mogą się sprawdzić, ale jako całość jest zbyt chaotyczny z punktu widzenia dziecka z nadpobudliwością.
Środowisko funkcjonujące w nurcie Montessori kusi rodziców dzieci nadpobudliwych. Jednym z jego głównych założeń jest przecież akceptowanie różnic społecznych, ale i tych między jednostkami . To pozwala dzieciom poznawać świat i zdobywać wiedzą w sposób dostosowany do ich potrzeb. Jednak dzieci z ADHD mają tendencje do niekończenia zadań właśnie przez rozpraszacze, których w tym pełnym indywidualności środowisku może być dla nich zbyt wiele. W efekcie ich "inność" może wychodzić na pierwszy plan , co powoduje u nich frustrację, potęguje poczucie odrzucenia.
Nauczyciele w Montessori
W idealnym świecie nauczyciele zajmują się swoją profesją z powołania . Realia jednak bywają różne. W prywatnych placówkach zatrudnia się często młodych, niedoświadczonych pedagogów bez odpowiedniego przygotowania do pracy z dziećmi atypowymi. A więc także tymi w spektrum czy z ADHD. Przekonałam się o tym boleśnie na własnej skórze, kiedy jako młoda matka posłałam dziecko w spektrum do przedszkola, które obiecywało gruszki na wierzbie.
Po latach wypracowaliśmy pewne rozwiązania, które były z korzyścią dla dziecka, a przynajmniej nie przeszkadzały w terapii . Jednak jeśli ktoś dziś pyta mnie, czy ryzykować, to odpowiadam stanowczo: nie. Bo dziecko to nie jest eksperyment. Nauczyciel, który ma w grupie dzieci z różnymi potrzebami, nie jest w stanie podążać za każdym z nich. Musi wypracować własne wzorce zachowań i ujednolicić je wobec wszystkich jednostek w grupie.
W efekcie, aż za często te dzieci, które mają większe potrzeby, w tym deficyty uwagi, nie są wystarczająco zaopiekowane. Czasem po prostu nie da się tego ogarnąć, bo każde dziecko czegoś od nauczyciela chce, a te maluchy w spektrum czy z ADHD wyglądają na stale zajęte . Nauczyciel, który nie ma przygotowania do pracy z nimi, zwyczajnie nie ma możliwości zauważyć ich potrzeb. Tu szkoła systemowa z nauczycielem wspomagającym wygrywa w przedbiegach.
Choć to zupełnie inny temat, bo "cień" nie zawsze wie, na czym jego rola w placówce i wspieraniu dziecka polega. Jednak dedykowany do dziecka wesprze je bardziej, niż ten, który ma podążać za uczniem . Bo pewne zachowania tych dzieci trzeba korygować, tu pojawia się właśnie praca behawioralna. Dlatego każde dziecko, które ma szczególne potrzeby, nie może trafić do takiej placówki bez konsultacji z terapeutą prowadzącym.
To, że rodzicom "wydaje się, że to dla niego dobre", wcale nie oznacza, że będzie dobre. Może doprowadzić do regresu, zaprzepaszczenia wielu miesięcy pracy i po prostu zaszkodzić. Jeśli terapeuta wyrazi zgodę, placówka bezwzględnie musi z nim współpracować, nauczyciel musi pozostawać w stałym kontakcie z nim i w razie wątpliwości otrzymywać wsparcie. Nie można pracować z dzieckiem z zaburzeniami jednocześnie w kilku nurtach, bo to prowadzi prosto w ramiona porażki.

Są plusy Montessori dla autystów i dzieci z ADHD
Warto sobie uświadomić, że nie ma ani niezawodnych nurtów, ani nawet jednego najlepszego do pracy z każdym dzieckiem. Najrozsądniej jest czerpać z wielu i wykorzystywać to, co się sprawdza. Z Montessori warto, w przypadku tych uczniów, zaczerpnąć kilka rzeczy, które zresztą wcale nie zaszkodzą też uczniom neurotypowym. W klasach powinno być dość jasno, ale nie drażniąco - fatalne migające świetlówki, które pamiętamy ze swoich szkolnych klas, powinny być zakazane. Rozpraszają uwagę, drażnią i nikomu się nie przysłużą.
W szkołach, szczególnie w młodszych klasach można dostać wstrząsu sensorycznego. Mnogość kolorów, plakatów, prac uczniów rozwieszonych na tablicach nie pomaga w wyciszeniu i pracy . W Montessori jest przestronnie, czysto, każda rzecz ma swoje miejsce, co znacznie ułatwia organizację i prowadzenie zajęć. Dzieciom ogranicza się w ten sposób nadmiar bodźców . Nauczyciel powinien podchodzić do ucznia indywidualnie, to nie tylko sprzyja rozwijaniu jego pasji, ale też ułatwia zauważanie trudności, z którymi dziecko się mierzy i docenianiu jego talentów.
Jeśli Mareczek wie wszystko o wulkanach, to warto mu pozwolić poprowadzić taką lekcję. Nawet jeśli z matematyki ledwo plącze. Bo sztuka polega na tym, żeby wzmacniać talenty, a nie ciągnąć wszystkich do jednego poziomu, bo to niezależnie od nurtu nigdy się nie uda.
Zobacz także:
Czym jest nauczanie dzieci wobec pedagogiki Montessori?
To trochę tak, jak życie na „pełnej bombie”. Jak NAPRAWDĘ zachowują się dzieci z ADHD?