Niektóre dzieci trudniej zabrać z przedszkola, niż je tam zaprowadzić. Kiedy słyszą, że mają iść do domu i widzą w szatni mamę albo tatę, zaczynają marudzić albo, co gorsza, wpadają w głośny szloch. Krzyczą, że nie chcą iść do domu, uciekają, albo w nieskończoność odwlekają ubieranie butów i kurtki. Czy to znaczy, że w domu jest im źle?Rodzice postawieni w takiej sytuacji nie tylko się denerwują, ale także obwiniają. Zaczynają się martwić, że dziecko w domu jest nieszczęśliwe. Może wyrzucają sobie, że nie poświęcają mu odpowiedniej ilości czasu. Na szczęście, w większości przypadków, niechęć do wyjścia z przedszkola nie oznacza, że w domu dzieje się coś złego. Gdy dziecko nie chce wracać z przedszkola do domu, powinnaś się… cieszyć.
Nie każde dziecko jest gotowe iść do szkoły wtedy, gdy nakazują to przepisy polskiego prawa. Dla takich dzieci jest przewidziane odroczenie obowiązku szkolnego. Ale żeby uzyskać dodatkowy rok na przygotowanie do kolejnego etapu edukacji, trzeba wywiązać się z kilku formalności.Ostatnim dniem na złożenie wniosku o odroczenie obowiązku szkolnego jest 31 sierpnia. Ale sam wniosek to za mało. Dziecko musi mieć odpowiednią opinię z poradni psychologiczno-pedagogicznej, a jej uzyskanie wymaga czasu. Koniec kwietnia to ostatni moment, żeby się o to postarać.
Kwiecień jest miesiącem intensywnej pracy nauczycieli i psychologów przedszkolnych. To właśnie teraz muszą przygotować bardzo ważną informację dla dzieci z najstarszych grup.Obserwują siedmiolatki pod kątem ich sprawności ruchowej, rozwoju poznawczego, a także dojrzałości emocjonalnej i społecznej po to, by móc określić, czy osiągnęły tak zwaną "gotowość szkolną”. Już po wakacjach zaczyna się przecież szkoła.
Rekrutacja do przedszkoli właśnie się rozpoczęła. Na razie placówki są na etapie zbierania wniosków wraz z dokumentami dostarczonymi przez rodziców. Za kilka tygodni zostaną ogłoszone listy przyjętych.A wraz z nimi pewnie rozczarowania. Bo chociaż dotknął nas niż demograficzny i maluchów jest mniej niż w poprzednich latach, w wielu miastach i gminach zabraknie miejsc dla przedszkolaków. Na szczęście od negatywnej decyzji można się odwołać.
Rekrutacja do przedszkoli na rok 2024/2025 trwa, w niektórych miastach już się nawet kończy, i wkrótce komisje rekrutacyjne i dyrektorzy poszczególnych placówek będą analizować wnioski, które do nich wpłynęły. Rodzice z niecierpliwością oczekują na ten moment, kiedy okaże się, czy ich dziecko zostało przyjęte do wybranego przedszkola. Niektóre placówki są bardziej popularne niż inne, cieszą się świetną opinią, więc i są bardziej oblegane. By do nich się dostać, trzeba zdobyć odpowiednią liczbę punktów. A za co i ile można ich dostać?
"Domowe przedszkole wszystkie dzieci kocha" śpiewał kiedyś dziecięcy zespół Fasolki w czołówce programu telewizyjnego. Dzisiaj programu już nie ma, ale domowe przedszkola działają w wielu miejscowościach, tworząc alternatywę dla placówek publicznych i prywatnych. Jak funkcjonuje takie domowe przedszkole?Opieka nad dzieckiem w przyjaznych, domowych warunkach, a do tego w niewielkiej grupie, brzmi kusząco. Domowe przedszkola są wybawieniem, gdy nie uda się zapisać dziecka do placówki publicznej. Mają jednak tyle samo zalet, co wad. Wyjaśniamy, na jakich zasadach działają takie miejsca, jak można je założyć i kto w nich pracuje. Podpowiadamy też, na co zwrócić uwagę przy wyborze przedszkola w prywatnym domu.
Publiczne przedszkola wcale nie są darmowe, wie to każdy rodzic. Płacić trzeba nie tylko za posiłki, ale także ponadprogramowe godziny spędzone w placówce. A do tego dochodzą jeszcze składki na przedszkolną radę rodziców, które w różnych placówkach wynoszą od 20 do nawet 60 zł miesięcznie. Czy trzeba je płacić?Nie trzeba, bo składki są dobrowolne. Jedni rodzice płacą, bo chcą lub wypada. Inni nie płacą, bo przecież nie muszą. Tutaj pojawia się spory zgrzyt, bo z tego, co finansuje rada rodziców, korzystają po równo wszystkie dzieci. Nic dziwnego, że raz na jakiś czas w przedszkolach wybuchają spory, podczas których rodzice mówią jasno, że nie chcą płacić na cudze dziecko.
Rekrutacja do przedszkoli publicznych na rok 2024/2025 już się rozpoczyna. Dla wielu rodziców to dość stresujący moment. Co roku były problemy z dostępnością miejsc w przedszkolach. A czesne w placówkach prywatnych jest po prostu bardzo wysokie.Dlatego wiele rodzin stara się, by dostać miejsce w przedszkolu publicznym. Dla każdej rodziny to bardzo duża oszczędność.
Rekrutacje do przedszkoli już ruszyły. Jeżeli właśnie złożyłaś wniosek o przyjęcie do przedszkola, to upewnij się, czy twoje dziecko jest dobrze przygotowane do nowej sytuacji. Są trzy podstawowe umiejętności, które przyszły przedszkolak musi opanować, aby poradzić sobie w placówce. Jest jeszcze czas, żeby poćwiczyć je z dzieckiem.Pierwsze dni w przedszkolu bywają trudne nie tylko dla dzieci. My, rodzice, często przeżywamy ten wielki krok w życiu dziecka i zastanawiamy się, jak sobie poradzi w nowej rzeczywistości. Opanowanie tych umiejętności jest konieczne, aby maluch dzielnie stawił czoła przedszkolnym wyzwaniom. Dla niektórych placówek to także warunek pozytywnego rozpatrzenia wniosku o przyjęcie dziecka.
Rodzice dzieci sześcioletnich muszą podjąć bardzo ważną i trudną decyzję. Chodzi o to, gdzie posłać dziecko do zerówki. Do szkoły? Czy może lepszym rozwiązaniem jest zostawić je jeszcze na rok w przedszkolu? Od tego wyboru wiele może zależeć.Rekrutacja do szkół podstawowych zacznie się lada moment. Jeśli jeszcze nie jesteś pewna, które rozwiązanie będzie lepsze dla twojego dziecka, dowiedz się, jakie doświadczenia w tej kwestii mają nasze zaprzyjaźnione mamy.
- Zjadłeś dziś obiadek? - zapytałam syna, gdy wracaliśmy z przedszkola. - Tak - odparł z szerokim uśmiechem. - Była moja nowa ulubiona zupka, taka zielona, możesz taką ugotować? - zapytał, wlepiając we mnie wielkie niebieskie oczy.Chciałam spełnić jego prośbę, ale na moje pytania, czy to była zupa z ogórków, brokułów, czy szpinaku, syn nie znał odpowiedzi, choć jadał wszystkie te warzywa. Po "dochodzeniu" okazało się, że tego dnia przedszkolakom serwowano pieczarkową z dużą ilością natki pietruszki. Jednak nawet jeśli zdarzy się, że zerknę na przedszkolne menu, nie zawsze wiem, co dziecko jadło.
„Fajnie było w przedszkolu? Tak, oglądaliśmy bajkę!”. Nie raz i nie dwa słyszałam to od moich dzieci. Dziś oglądanie telewizji w przedszkolu to norma. Pomimo tego, co powtarza każdy psycholog i co sami wiemy na temat wpływu ekranów na rozwój mózgu dziecka. Może to jest znak czasów. Może nie ma sensu się z tym spierać. Wiele wskazuje na to, że coraz więcej rodziców wychodzi z podobnego założenia. Również panie przedszkolanki, które zamiast pobawić się z dziećmi lub poczytać im książki, po prostu wciskają guzik na pilocie.
Adaptacja przedszkolna to trudny temat. Są dzieci, które rozpoczynają przygodę z łatwością i po kilku dniach biegną do placówki jak na skrzydłach. Są i takie, które potrzebują więcej czasu. Przedszkole w imię dobra wspólnego powinno przeprowadzić adaptację najłagodniej, jak się da, ale bywa różnie.Wyrywanie płaczących dzieci z ramion rodziców i zatrzaskiwanie drzwi przed nosem matki czy ojca, powinno zostać w poprzedniej epoce. Dziś wiemy, jak stres i smutek wpływają na dziecięcą psychikę. To destrukcja, trauma, która z dzieckiem może zostać na długie lata.
Rok szkolny 2023/2024 już za pasem. Rodzice rzucili się do kupowania wyprawek dla szkolniaków i przedszkolaków. Na listach wymagań dla najmłodszych dzieci często można zobaczyć kapcie, szczoteczki do zębów, ale także śpiworki i kołderki.Czy przedszkole ma prawa żądać, aby rodzice wyposażyli w nie swoje dzieci? Jasne wytyczne w tej sprawie przedstawia Ministerstwo Edukacji i Nauki. Wielu rodziców może być nimi zaskoczonych.
Pierwsze dni w przedszkolu są niezwykle stresujące dla dzieci i ich rodziców. Maluchy są w nowej sytuacji, do której muszą się przyzwyczaić i zaakceptować rozłąkę z rodzicami. Potrzeba na to czasu i wiele dobrej woli zarówno ze strony rodziców jak i pracowników przedszkola. Pewna mama była oburzona zachowaniem nauczycielki.Dzieci rozpoczynające przygodę z przedszkolem potrzebują dużo wsparcia, gdyż przeżywają wtedy wiele trudnych emocji. Kiedy płaczą i niechętnie chodzą do przedszkola, to także rodzice przeżywają ogromny stres. Jedna z mam postanowiła podzielić się swoimi przykrymi doświadczeniami i wysłała do redakcji mamadu.pl list, w którym napisała: -Mój 3-latek rozpoczął swoją przygodę z przedszkolem. Był pozytywnie nastawiony, bo przez całe wakacje rozmawialiśmy o tym, co go tam czeka. Niestety po kilku pierwszych dniach nastąpił kryzys. Jeszcze jakoś do przedszkola wchodzi, ale gdy go odbieram, jest zapłakany.