Wyszukaj w serwisie
choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne zdrowie psychiczne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Dzieciobójczyni

Dzieciobójczyni

Nastolatka smutna
12.10.2023 19:20 "Miałem wtedy ponad 50 lat, ona jakieś 20. Do tej pory nie wiem, dlaczego mnie wybrała" - mówił policjantom po tragedii

Powiedział, że ma dzieci, żonę. - Miałem wtedy ponad pięćdziesiąt lat, ona jakieś dwadzieścia. Do tej pory nie wiem, dlaczego mnie wybrała. Ani ja brzydki, ani przystojny. Średni – mówił kierowca autobusu po tragedii. Dziennikarz Paweł Piotr Reszka opisał dramat, który wydarzył się przed laty pod Lublinem. Publikujemy fragment książki „Białe płatki, złoty środek”, w której znalazła się ta historia - to historia młodej kobiety, która zabiła własne dziecko.- Czuję się jej ofiarą, to ona sama mnie do tego skłoniła. Winy swojej żadnej tu nie widzę. Znałem ją wcześniej jako pasażerkę. Bywało, że i dwa razy dziennie jeździłem przez jej miejscowość. Woziłem ją, jeszcze jak do szkoły chodziła. Ja wiem, że przed prokuratorem zeznałem, że na trzeźwo bym jej na pewno nie dotknął, bo brzydka i brudna. Ale jak się ubrała, to nie była taka brzydka. A wtedy jakoś tak się odpierniczyła, bo na egzaminy w szkole jechała – tłumaczy kierowca. Personalia bohaterów i szczegóły ułatwiające ich identyfikacje zostały zmienione. Czytacie fragmentem reportażu Pawła Piotra Reszki z książki „Białe płatki, złoty środek”. 

None
12.10.2023 17:31 Dziecko wyrzuciła do rzeki. Policjanci pytali po szpitalach

Martwy noworodek znaleziony w domu. Matce grozi dożywocie – o tym dramacie mówi dziś Polska. O innej dzieciobójczyni, też z okolic Lublina, pisał kilka lat temu Paweł Piotr Reszka. Publikujemy fragment. Pisał do niej prawie codziennie, SMS-y. „Kochanie”, „Maleńka”, „Skarbie”, „Kocham cię”. Był znajomym starszego brata Beaty. Kiedyś przyjechał pomóc przy naprawie ciągnika. Potem zabrał się do remontu domu. Sam podwieszał sufity, kładł podłogę, złożył szafę wnękową. Wpadał do nich, gdy wracał z warsztatu lakierniczego, gdzie pracuje. Skończył tylko podstawówkę, ale był obrotny. Starszy od Beaty o kilkanaście lat. Mieszka wieś dalej, ma troje dzieci, które wychowuje wspólnie z konkubiną.Mariusz pomagał rodzinie Beaty, ona pomagała jemu. Bo tak się złożyło, że kiedyś policja zatrzymała go, gdy jechał po kielichu, i stracił prawo jazdy. A tu dzieci trzeba do lekarza zawieźć, do pracy dojechać, coś załatwić, piwo albo papierosy kupić. Beata wsiadała więc w jego daewoo leganzę i jechała. Rok wcześniej wracali z ogniska, zjechali do lasu. Stało się. Następne spotkanie, kolejne i tak to trwało.