Chmura toksycznego dymu zalała Warszawę. Apel o pozostanie w domach i noszenie maseczek
W niedzielę około godz. 3:30 rano wybuchł pożar w centrum handlowym Marywilska 44 na warszawskiej Białołęce. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało alert do mieszkańców Warszawy i okolic z apelem, aby nie zbliżać się do miejsca pożaru, pozostać w domu i zamknąć okna.
Pożar rozprzestrzenił się w błyskawicznym tempie, a chmura gęstego dymu uniosła się nad północną częścią miasta, wędrując w stronę centrum. W wyniku pożaru do powietrza nad Warszawą mogło przedostać się mnóstwo chemikaliów, stąd apel do mieszkańców o ostrożność i noszenie maseczek.
Ogromny pożar w Warszawie
Pożar objął 80 proc. hali o powierzchni około 60 tys. m kw. Jak poinformowała Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej, w akcji ratowniczej wzięło udział 50 zastępów, w tym Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego.
Ogień rozprzestrzenił się bardzo błyskawicznie. Straż pożarna przybyła na miejsce po 11 minutach od momentu otrzymania zgłoszenia z czujek przeciwpożarowych zainstalowanych na terenie obiektu. Już wtedy ogień objął ⅔ hali.
Obecnie trwa dogaszanie obiektu, co może potrwać nawet dobę. Nie ma informacji o ofiarach pożaru. Na miejscu zdarzenia byli pierwsi kupcy i pracownicy ochrony, których ewakuowano.
Alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa
W związku z pożarem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało z samego rana alert do mieszkańców Warszawy oraz powiatów warszawskiego zachodniego, legionowskiego i nowodworskiego z apelem, aby nie zbliżać się do miejsca pożaru, pozostać w domu i zamknąć okna.
"Uwaga! Pożar hali targowej na ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna" - ALERT RCB o tej treści otrzymali mieszkańcy.
Związki toksyczne uwolnione do atmosfery mogą powodować uszkodzenie płuc
W hali zgromadzone były materiały łatwopalne, zwłaszcza tekstylia, co przyczyniło się do błyskawicznego rozprzestrzenienia się ognia. Chemicy PSP analizują zanieczyszczenia powietrza, sprawdzając, czy stanowią zagrożenie dla mieszkańców. Ratownicy zalecają stosowanie maseczek i apelują, aby pozostać w domach.
Były szef Państwowej Straży Pożarnej gen. bryg. Andrzej Bartkowiak w rozmowie z Polsat News ocenił sytuację, podkreślając, że w wyniku pożaru do powietrza nad Warszawą mogło przedostać się mnóstwo chemikaliów.
Polsat News poprosił też o komentarz byłego głównego inspektora sanitarnego Marka Posobkiewicza, który przestrzegł, że związki toksyczne uwolnione do atmosfery w wyniku pożaru w hali mogą prowadzić do uszkodzenia płuc.
“Wszelkie substancje chemiczne, w tym przypadku dużo plastiku, elektroniki, wydzielają szereg związków toksycznych. Mogą one spowodować ostre zatrucie przy inhalacji dymu (z pożaru - red.), uszkodzić oskrzela, płuca. To konsekwencje na przyszłe życie” - powiedział Marek Posobkiewicz w rozmowie z Polsat News.
Były główny inspektor sanitarny zalecił, aby osoby mieszkające w okolicy dokładnie zamknęły okna i drzwi domów , żeby zminimalizować ryzyko wpłynięcia dymu na organizm.
“Jeżeli ktoś może przenieść się na dziś do rodziny, znajomych, oddalonych od tego miejsca, powinien to zrobić” - zalecił Marek Posobkiewicz.
Dodał też, że na negatywne konsekwencje pożaru szczególnie wrażliwe są małe dzieci, osoby starsze oraz z niewydolnością krążenia lub oddechową.
“Jeśli ktoś musi wyjść na zewnątrz, powinien założyć maseczkę (...). Jeżeli wystąpią zawroty, bóle głowy, ktoś będzie czuł się słabo, powinien skonsultować się z lekarzem” - poradził.
Przeczytaj też:
Coraz więcej niejasności wokół pożaru hali handlowej. “Bardzo dziwna sytuacja”
Sumy "mutanty", czarne żaby, wilki odporne na raka. Życie w Czarnobylu jest możliwe
Palą się chemikalia. Mieszkańcy Siemianowic Śląskich boją się o swoje zdrowie
Źródła: wydarzenia.interia.pl, gov.pl