Karygodne zachowanie polonistki z Lublina zmusiło rodziców do interwencji. Nauczycielka miała bić uczniów dziennikiem, pokazywać drastyczne zdjęcia, wyzywać od analfabetów, straszyć piekłem. Lista zarzutów pod jej adresem jest dużo dłuższa.(…) dysponujemy informacją o uczennicy, która doprowadzona przez Panią Kasprzycką do załamania psychicznego musiała korzystać z leczenia farmakologicznego.Powyższy fragment ze skargi, którą zaniepokojeni rodzice skierowali do dyrekcji szkoły, to zaledwie wierzchołek góry lodowej.
Wśród polskiej młodzieży zapanowała nowa moda, którą wielu młodych ludzi może przypłacić zdrowiem. Chodzi o woreczki nikotynowe, tzw. snusy. Trend nadszedł ze Skandynawii, gdzie ta forma używki jest legalna. W szkołach panuje duże poruszenie na ten temat, a resort zdrowia planuje już ustawę, która zabraniałaby sprzedaży saszetek z syntetyczną nikotyną.
Wyobraź sobie taką historię. Są lata 90. Jedziesz autokarem na wycieczkę z całą klasą. Przysnąłeś, ktoś przechodził obok, zobaczył to. Parę osób zaczęło się podśmiewać, bo wiadomo, nikt, śpiąc na siedząco, nie wygląda zbyt elegancko. Szczęka opadła, może da się tam wsunąć paluszek, jakiegoś chrupka. A jeśli obok przeleci mucha, to już pół autokaru będzie miało ubaw. Ale ockniesz się, powiesz im coś do słuchu, ktoś rozda cukierki, po czym wszyscy zapomną o tym incydencie.Wycieczka teraz? Takie przyśnięcie zostanie natychmiast sfotografowane, zostaną mu dorobione chmurki, jakiś tekst. Jako mem będzie rozesłane do całej klasy. Komuś się tak spodoba, że prześle jeszcze dalej. Nigdy nie wiesz kiedy i w jakich okolicznościach, może wypłynąć to, że znalazłeś się kiedyś w tak niekorzystnej sytuacji. Właśnie w takiej rzeczywistości żyją nasze dzieci.
Narodziny dziecka zmieniają w życiu matki wszystko. Pojawia się poczucie, że ona już nigdy nie będzie sama na świecie. Ona jest dziecka, a dziecko jest jej. Jednak w tej relacji przychodzi także trudny moment, gdy trzeba dziecko uwolnić. A nie jest on łatwy.Niekiedy można usłyszeć od koleżanki, czy siostry, że teściowa jest straszna, że ciągle wyzwania do synusia, choć ten ma już swoją rodzinę i oddzielne życie. A może sama doświadczasz tego, że matka pokazuje niezadowolenie z twoich decyzji, albo wręcz oczekuje, że włączysz ją w proces decyzyjny, np. w kwestii wyboru partnera, czy zmiany pracy. Zdaje się, że nie dostrzega twoich siwych włosów i zmarszczek wokół oczu. To dowód, że nigdy cię nie uwolniła.
Wnioski, jakie płyną z tegorocznych matur z języka polskiego, są bardzo smutne. Polska młodzież coraz gorzej posługuje się swoim językiem ojczystym. A kiepskie wyniki na maturze to może być ich najmniejszy problem. Bo dorosłych, którzy nie potrafią poprawnie się wypowiadać, czeka trudna przyszłość.Portal wiadomości.radiozet.pl rozmawiał z Aleksandrą Korczak – nauczycielką języka polskiego, etyki i filozofii, która została wyróżniona w konkursie Nauczyciel Roku. Pani Aleksandra miała wątpliwą przyjemność sprawdzać tegoroczne matury z języka polskiego. I jak sama mówi, jest porażona tym, jak bardzo dzisiejsza młodzież nie radzi sobie z językiem polskim.
Młodzi roszczeniowi, młodzi bezrobotni, generacja nic, bierne pokolenie, pokolenie ani-ani. Brzmi koszmarnie prawda? To nazwy, którymi socjologowie określają nową grupę społeczną: młodych ludzi, którzy nie chcą się ani uczyć, ani pracować.Ten trend obserwowano już od dawna, ale nie budził zaniepokojenia — był ciągle na drugim planie. Jednak od kilku lat młodych bezrobotnych przybywa i to w zastraszającym tempie!
Nastolatki bywają bardzo kreatywne. Niestety, niektóre z ich pomysłów nie są dobre, a wręcz mogą być niezdrowe i niebezpieczne. O tym może świadczyć najnowszy trend, który pojawił się na TikToku. Dzieciaki postanowiły sięgnąć po tanią i łatwo dostępną substancję odurzającą. Jej zakup to nic trudnego, dostępna jest w każdym sklepie spożywczym, a co gorsza, w ogóle nie dostarcza negatywnych skojarzeń.
Ach te szczenięce zauroczenia… Wielu z nas do dziś pamięta swoją pierwszą miłość. Przeżywaliśmy ją pod koniec podstawówki, albo w liceum i nic więcej się wtedy nie liczyło. Ale kiedy strzała amora trafia w serce naszego dziecka, które jeszcze niedawno bawiło się klockami, przeżywamy szok. Czy to nie za wcześnie na dziewczynę? Czy powinnam zabronić córce spotykać się z chłopakiem?Podobne rozterki przeżywała kobieta, która swoją historią podzieliła się w anonimowym poście na jednej z popularnych grup na Facebooku. Jej 12-letnia córka ma starszego chłopaka. Mama jest przerażona i kompletnie nie wie, co robić. W prawie 400 komentarzach pod postem można znaleźć, cóż… prawie 400 różnych rad. Ale tylko niektórzy z internautów dali kobiecie naprawdę wartościową poradę rodzicielską.
Co i rusz docierają do nas informacje o niezgodnych z prawem praktykach, które mają miejsce w szkołach. Tym razem do naprawdę dziwnej sytuacji doszło w szkole podstawowej niedaleko Tomaszowa Lubelskiego. Uczennica ufarbowała włosy na różowo i przyszła tak do szkoły. Jednej z nauczycielek tak się to nie spodobało, że sięgnęła po nożyczki i ścięła jej kosmyk. Sprawa trafiła do Kuratorium Oświaty.
Egzamin dojrzałości zbliża się wielkimi krokami. Nawet ci maturzyści, którzy do tej pory nie myśleli o powtórkach materiału, powoli zabierają się do nauki.A jest jej naprawdę dużo. Jedna z działających w mediach społecznościowych uczennic zdradziła, ile czasu dziennie spędza nad książkami. Jej pracowitość robi wrażenie!
Jako rodzice przyglądamy się polskiej szkole z bliska. Widzimy nasze dzieci ślęczące nad książkami do późnych godzin wieczornych. Budzimy je rano, zbyt wcześnie, bo dorastająca młodzież nie powinna zaczynać lekcji o 8:00. Dla nich, biologicznie, to środek nocy. Reforma w szkole jest potrzebna. Musi odciążyć dzieci, nauczycieli, ale też rodziców. Szkoła musi być miejscem przyjaznym, do którego chce się chodzić. A nie takim, o którym myśl wywołuje strach, ból brzucha, mdłości. Ruszają wielkie zmiany, no właśnie. Zbyt wielkie.
Telefony w szkole są tak kontrowersyjnym tematem, jak niegdyś makijaż, czy rozpuszczone włosy. Zdania na ten temat są skrajne. Jedni uważają, że skoro uczeń może z rodzicami skontaktować się z sekretariatu, to telefonu do szkoły nosić nie powinien wcale. Inni przypisują telefonowi zapewnienie bezpieczeństwa uczniom, ba w wielu szkołach właśnie z prywatnych aparatów dzieci korzystają w czasie zajęć na polecenie nauczyciela.W platformie X (dawniej Twitter) pojawił się wpis ze zdjęciem kontrowersyjnej, zdaniem niektórych, deklaracji, którą szkoła kazała podpisać uczniom. Oburzenie internautów budzi zwłaszcza jeden zapis.