W grudniu minęło 5 lat od momentu pojawienia się pierwszych przypadków wirusowego zapalenia płuc w Wuhan. Tajemnicza choroba, która później otrzymała nazwę COVID-19, okazała się niezwykle niebezpieczna. Tempo przyrostu zakażeń i jej wysoka śmiertelność, a przede wszystkim globalny zasięg zachorowań wprawiły cały świat w przerażenie, a często niedowierzanie.Pandemia wywołana wirusem SARS-CoV-2 zatrzęsła w posadach światem, który znaliśmy. Mało kto spodziewał się, że w XXI wieku ludzkości przyjdzie mierzyć się z epidemią na taką skalę. Tymczasem pojawianie się nowych chorób o niezwykle groźnym potencjale nie powinno dziwić. Postępujące zmiany klimatyczne, dynamiczna urbanizacja i globalizacja oraz niemal nieograniczone możliwości migracji stwarzają doskonałe warunki do rozprzestrzeniania się nowych patogenów wśród ludzi.
W ostatnich miesiącach media alarmują o możliwym zagrożeniu, jakie niesie ze sobą wirus Oropouche. Choroba wywoływana wirusem od lat występuje w tropikalnych rejonach Ameryki Południowej, ale teraz zaczyna pojawiać się w Europie, co wywołuje obawy o jej potencjalne skutki dla zdrowia publicznego. Czym dokładnie jest ten wirus i dlaczego budzi takie zainteresowanie?W czerwcu i lipcu 2024 roku odnotowano pierwsze przypadki osób zakażonych gorączką Oropouche w Unii Europejskiej. Wśród chorych znaleźli się mieszkańcy Hiszpanii, Włoch i Niemiec. Wszystkie osoby, u których wykryto zakażenie, podróżowały wcześniej do Ameryki Południowej. Czy istnieje ryzyko dalszego rozprzestrzeniania się choroby na Starym Kontynencie?