W polskim szpitalu na sepsę zmarło dziecko. Rodzice walczą w sądzie
Gwałtowne pogorszenie stanu dziecka, sepsa, śmierć - tak zakończył się pobyt dziecka w szpitalu. Rodzice chcą udostępnienia wykazu czynności i rachunków, jakie za wydanie opinii wystawili biegli prokuraturze. Chcą też wiedzieć, kto ich wybrał, bo np. jeden z powołanych nie miał już statusu lekarza wykonującego zawód.
Sprawę jako pierwszą opisała “Rzeczpospolita”. Naczelny Sąd Administracyjny rozstrzygnie, czy sposób powoływania biegłych lekarzy do wydania opinii na potrzeby śledztwa jest informacją publiczną, czy też nią nie jest, jak twierdzi uczelnia, która opiniowała sprawę.
Skład biegłych - zabrakło lekarzy kluczowych specjalizacji
- To, że jakość opinii biegłych w sprawach medycznych często pozostawia wiele do życzenia, już mnie nie dziwi, ale sytuacja, z którą spotkałam się w jednej ze spraw, którą prowadzę budzi szereg znaków zapytania. Dlaczego w składzie biegłych zabrakło lekarzy z dwóch kluczowych specjalizacji? Dlaczego opinię wydał lekarz, który od 20 lat ma status lekarza nie wykonującego zawodu, a przecież wydawanie opinii lekarskich to wykonywanie zawodu lekarza? – komentuje dla portalu Pacjenci.pl pełnomocniczka rodziców - adwokat Joanna Wielgolawska-Pilas, specjalistka z zakresu prawa medycznego, wiceprzewodnicząca Sekcji Prawa Medycznego i Farmaceutycznego Okręgowej Rady Adwokackiej, członek PEOPIL (Pan–European Association of Personal Injury Lawyers) międzynarodowej organizacji prawników specjalizujących się sprawach dotyczących uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia.
Opinia biegłych budzi wątpliwości rodziców
W jednym ze szpitali wydarzyła się tragedia. W trakcie leczenia u jednego z małych pacjentów rozwinęła się sepsa, w wyniku której doszło do śmierci dziecka. Rodzice dziecka mają jednak poważny problem z tym, by uzyskać od rektora wielkopolskiej uczelni medycznej sprawozdanie z wykonania opinii przez biegłych – domagają się, by rektor udostępnił tę informację jako informację publiczną. Sprawę 20 lutego 2024 r. opisał portal rp.pl.
Rodzice dziecka otrzymali od uczelni tylko kopię części dokumentów. Odmówiono im m.in. wydania sprawozdania z wykonania opinii przez biegłych – jako powód podano, że nie jest to informacja publiczna, ponieważ nie sporządzał jej funkcjonariusz publiczny i nie zawiera informacji publicznej.
Argumentem świadczącym za tym, by nie wydawać sprawozdania, są również obecne tam dane osobowe lekarzy, którzy nie pełnią funkcji publicznych. Zawarte są tam także informacje dotyczące ich wynagrodzenia – a to z kolei informacje dotyczące ich prywatności.
Poszkodowani rodzice złożyli skargę przeciwko rektorowi, któremu zarzucają bezczynność i odmowę udzielenia informacji. WSA jednak tej skargi nie uwzględnił. Rodzice dziecka odwołali się już do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Co będzie dalej? Na rozstrzygnięcie takich spraw czekać trzeba nieraz nawet kilka lat.
Specjalistka z zakresu prawa medycznego komentuje
- To, że jakość opinii biegłych w sprawach medycznych często pozostawia wiele do życzenia, już mnie nie dziwi, ale sytuacja, z którą spotkałam się w jednej ze spraw, którą prowadzę budzi szereg znaków zapytania. Dlaczego w składzie biegłych zabrakło lekarzy z dwóch kluczowych specjalizacji? Dlaczego opinię wydał lekarz, który od 20 lat ma status lekarza nie wykonującego zawodu, a przecież wydawanie opinii lekarskich to wykonywanie zawodu lekarza? – mówi adwokat Joanna Wielgolawska-Pilas, specjalistka z zakresu prawa medycznego dla portalu Pacjenci.pl.
- Dlaczego drugi biegły podpisał się jako specjalista, którym wg danych z bazy Naczelnej Izby Lekarskiej nie jest? Dlaczego opinia nie została zatwierdzona przez kierownika instytutu, w imieniu którego została wydana? – pyta adwokat Joanna Wielgolawska-Pilas. - Te wszystkie nieprawidłowości pojawiły się przy wydawaniu opinii na zlecenie prokuratury w sprawie dotyczącej śmieci dziecka, a wynagrodzenie biegłych za wydanie opinii pochodziło ze środków publicznych. Rektor uczelni, w ramach której funkcjonuje wspomniany instytut odmówił odpowiedzi na te pytania, twierdząc, że nie stanowią one informacji publicznej. Ja jednak jestem zdania, że sposób funkcjonowania instytucji państwowych, kwalifikacje i wybór biegłych, którzy mają wydać opinię będącą następnie podstawą do ustaleń, czy zostało popełnione przestępstwo czy też nie, to sprawa jak najbardziej publiczna – dodaje.