Nowe informacje ws. galarety z targowiska. Wstrząsające wyniki badań
Są wyniki badań galarety z targowiska w Nowej Dębie, która była przyczyną zatrucia i zgonu 54-letniego mężczyzny. Jak wynika z analiz Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, stężenie konserwantu przekraczało normę ponad 100 razy.
Są wyniki badań Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach
Lokalna rozgłośnia z Lublina podała, że są wyniki badań próbek galarety mięsnej z Nowej Dęby. Jak poinformował Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach, próbki wykazały “zawartość azotynu sodu na bardzo wysokim, toksycznym dla człowieka poziomie” .
“Stężenie azotynu sodu wahało się od 16 do 19 tysięcy miligramów na kilogram produktu. Z kolei badanie nieznanej substancji dostarczonej przez prokuraturę w postaci białego proszku wykazało, że jest to czysty chemicznie azotyn, który prawdopodobnie mógł być dodany omyłkowo do galarety” - powiedział prof. Stanisław Winiarczyk, dyrektor PIW w Puławach.
Jak podkreślił prof. Winiarczyk “dopuszczalna ilość dodatku azotynu sodu w procesie peklowania surowca mięsnego waha się od 100 do 150 miligramów na kilogram surowca”, co oznacza, że w badanym produkcie norma została przekroczona ponad 100 razy.
Azotyn sodu może być bardzo groźny dla zdrowia człowieka
Azotyn sodu (E250), inaczej sól kwasu azotowego III i sodu, NaNO2, to syntetycznie pozyskiwany konserwant, który jest powszechnie stosowany jako składnik mieszanki peklującej do mięs. Wykorzystuje się go w przetwórstwie mięsnym, głównie w celu hamowania rozwoju bakterii Clostridium botulinum. Wspomniana bakteria w warunkach beztlenowych wytwarza toksynę botulinową, znaną jako jad kiełbasiany, która jest częstą przyczyną poważnych zatruć pokarmowych.
Azotyn sodu może być bardzo groźny dla zdrowia człowieka w dwóch sytuacjach:
- kiedy jest spożyty w nadmiarze;
- kiedy produkty mięsne z jego zawartością są poddawane obróbce cieplnej w bardzo wysokich temperaturach.
Śmiertelne zatrucie galaretą w Nowej Dębie
Przypominamy, że 17 lutego zmarł mężczyzna, który zatruł się po zjedzeniu mięsnej galarety zakupionej u małżeństwa na targowisku w Nowej Dębie. W wyniku dochodzenia, prokuratura ujawniła, że para przygotowywała swoje wyroby w skandalicznych warunkach - pomieszczenie było dalekie od spełnienia podstawowych wymogów higieny. Ponadto, wyszło na jaw, że małżeństwo nie posiada zgody na produkcję i handel swoimi wyrobami, a sprzedawane przez nie mięso nie przechodziło badań weterynaryjnych.
Para usłyszała zarzut, że "działając wspólnie i w porozumieniu narazili na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu trzy ustalone osoby poprzez sprzedaż im galarety mięsnej uprzednio wyrobionej we własnym gospodarstwie domowym, z mięsa zwierząt niewiadomego pochodzenia, które nie były ewidencjonowane, bez spełnienia wymagań do prowadzenia produkcji wyrobów mięsnych".
źródła: onet.pl. doz.pl