Ekspertka bije na alarm: sama dieta nie wystarczy. Omega-3 trzeba suplementować, inaczej organizm dramatycznie traci EPA i DHA
Osiągnięcie prozdrowotnych dawek kluczowych kwasów tłuszczowych omega-3 – kwasów eikozapentaenowego (EPA) i dokozaheksaenowego (DHA) – jest niemal niemożliwe wyłącznie poprzez codzienną dietę, co rodzi konieczność włączenia suplementacji, zwłaszcza w określonych stanach zdrowotnych. Kwasy te, pochodzące z ryb i wodorostów morskich, odgrywają fundamentalną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu, ale ich efektywne dawki terapeutyczne znacznie przewyższają możliwości konwencjonalnego żywienia. Materiał został przygotowany na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez Ewę Basińską (Pacjenci.pl) z Moniką Stromkie-Złomaniec.
• Prozdrowotna podaż kwasów omega-3 z ryb i wodorostów (EPA i DHA) powinna sięgać od jednego do nawet trzech gramów na dobę, co jest wartością trudną do zrealizowania dietetycznie.
• Zalecenia żywieniowe dotyczące spożycia ryb (jedna lub dwie porcje tygodniowo) nie są wystarczające, aby dostarczyć organizmowi tych kluczowych, wysokich dawek.
• Szczególnie wysokie zapotrzebowanie na kwasy omega-3 występuje w przypadku problemów związanych z układem nerwowym oraz u kobiet w ciąży, co czyni suplementację niezbędną.
Prozdrowotne dawki Omega-3 – wielka abstrakcja dietetyczna
Kwasy omega-3, a zwłaszcza EPA i DHA, stanowią fundament wielu procesów biologicznych, od funkcjonowania układu krążenia po zdrowie mózgu. Jednakże, aby osiągnąć realne korzyści zdrowotne, te prozdrowotne dawki muszą być utrzymywane na bardzo wysokim poziomie. Jak wyjaśnia ekspertka, pożądana podaż to ilość, która przekracza standardowe możliwości diety:
„Jeżeli chodzi o tę podaż taką prozdrowotną kwasów omega-3, to te dawki powinny sięgać jednego, dwóch, trzech gramów na dobę i to jest trochę abstrakcyjne, prawda?” – mówi Monika Stromkie-Złomaniec.
Oznacza to, że mówimy o spożyciu, które wymagałoby codziennego jedzenia dużej ilości tłustych ryb, co w praktyce jest niemożliwe do utrzymania dla przeciętnego pacjenta.
Ekspertka podkreśla z całą stanowczością, że próba zaspokojenia tak wysokiego zapotrzebowania wyłącznie za pomocą spożywanych pokarmów jest skazana na niepowodzenie. Kwasy te, kluczowe dla uzyskania optymalnych efektów terapeutycznych i profilaktycznych, nie mogą być efektywnie dostarczone w wystarczającej ilości w ramach zwykłego jadłospisu, niezależnie od świadomości żywieniowej pacjenta. Taka sytuacja dotyczy zwłaszcza kwasów EPA i DHA, czyli „tych pochodzących z ryb i wodorostów morskich”. Konieczność spożycia od jednego do trzech gramów czystych kwasów omega-3 dziennie stawia przed dietą barierę nie do przeskoczenia.
Jest to kluczowa informacja dla pacjentów, którzy starają się optymalizować swoje zdrowie wyłącznie poprzez zmiany w diecie. W przypadku kwasów omega-3 samo jedzenie większej ilości ryb, choć korzystne, nie wystarczy, aby osiągnąć dawki działające leczniczo lub silnie profilaktycznie. Potrzebne są ilości skoncentrowane, które skutecznie wpływają na profil lipidowy, redukują stany zapalne w organizmie i wspierają układ nerwowy, a te ilości są dostępne niemal wyłącznie w formie suplementów.
Kiedy standardowe zalecenia żywieniowe zawodzą?

Obecne ogólne zalecenia dietetyczne zachęcają do włączenia ryb do regularnego jadłospisu. Mówią one o konieczności spożycia „jednej, dwie porcje ryby w ciągu tygodnia. Najlepiej, gdyby jedna z tych porcji była rybą tłustą”. Choć te wytyczne są dobrym punktem wyjścia dla minimalnego poziomu spożycia, pozostają one daleko w tyle za dawkami prozdrowotnymi. Pomiędzy zaleceniem spożywania ryb raz czy dwa razy w tygodniu a potrzebą dostarczenia 1-3 gramów EPA i DHA dziennie istnieje olbrzymia przepaść.
Dostarczenie na przykład jednego czy dwóch gramów EPA i DHA każdego dnia wymagałoby spożycia takiej ilości tłustych ryb, co jest niemożliwe do regularnego włączenia w codzienną dietę, zarówno ze względów logistycznych, jak i finansowych, a także potencjalnego ryzyka kumulacji metali ciężkich, choć to ostatnie nie zostało wprost wymienione w źródle. Ekspertka stanowczo podkreśla ograniczenia dietetyczne.
„My po prostu nie jesteśmy w stanie z dietą takich ilości dostarczyć na poziomie na przykład jednego czy dwów” – podkreśla Monika Stromkie-Złomaniec.
To oznacza, że nawet bardzo świadomy pacjent, starający się zdrowo odżywiać, nie zaspokoi optymalnego zapotrzebowania, opierając się wyłącznie na pokarmach.
W rezultacie poleganie wyłącznie na diecie - nawet tej opartej na rybach, skutkuje utrzymywaniem się niedoborów w zakresie tych kluczowych dla zdrowia kwasów tłuszczowych. Dla większości populacji, standardowe spożycie ryb może zapewniać minimalny poziom EPA i DHA, ale w kontekście osiągania silnych efektów profilaktycznych i terapeutycznych, takie spożycie jest po prostu niewystarczające.
Stany zwiększonego zapotrzebowania na EPA i DHA
Istnieją specyficzne stany fizjologiczne i zdrowotne, w których zapotrzebowanie organizmu na kwasy omega-3 (EPA i DHA) wzrasta znacząco ponad i tak trudny do osiągnięcia poziom prozdrowotny. W takich przypadkach, dysproporcja między tym, co możemy dostarczyć z dietą, a tym, co jest potrzebne, staje się jeszcze bardziej drastyczna, co czyni suplementację bezwzględnie konieczną.
Jedną z kluczowych grup, u których zapotrzebowanie to jest zwiększone, są osoby z „problemami związane z układem nerwowym”. Kwasy DHA stanowią istotny budulec błon komórkowych neuronów, a ich odpowiedni poziom jest niezbędny dla utrzymania zdrowia psychicznego, funkcji poznawczych i neurogenezy. Wszelkie deficyty lub stany wymagające intensywnego wsparcia neurologicznego automatycznie podnoszą poprzeczkę wymaganego spożycia.
Drugim stanem, w którym zapotrzebowanie na omega-3 jest krytycznie zwiększone, jest ciąża. Odpowiednia podaż DHA ma fundamentalne znaczenie dla prawidłowego rozwoju mózgu i wzroku płodu. W związku z tym, organizm kobiety ciężarnej potrzebuje znacznie większych ilości tych składników. Właśnie w takich sytuacjach dieta jest całkowicie niewystarczająca.
„Zapotrzebowanie na kwasy omega-3 jest znacznie większe”, „jeżeli na przykład jesteśmy w ciąży” – dodaje Monika Stromkie-Złomaniec.
W obu tych przypadkach – gdy mamy problemy neurologiczne lub jesteśmy w ciąży – jeśli dieta nie jest w stanie zapewnić niezbędnych ilości, „wtedy ta suplementacja jest jak najbardziej wskazana”. Jest to jedyna realna droga do osiągnięcia dawek na poziomie jednego czy dwóch gramów, które są niezbędne dla prawidłowego przebiegu procesów rozwojowych i regeneracyjnych.
Źródło: Pacjenci.pl