Danusia to czterolatka, która rok temu przeszła przeszczep serca. Na początku sierpnia świętowała rocznicę transplantacji. I choć jeszcze niedawno jej rodzice i bliscy żyli w strachu o jej zdrowie i życie, dziś dziewczynka jest nie do poznania. Jej historią żyła cała Polska. A co teraz u niej słychać?Dziewczynka pojawiła się na świecie w 30. tygodniu ciąży. Niedługo potem wszczepiono jej stymulator serca, dzięki czemu pierwsze dwa lata życia mogła spędzić w domu, a nie szpitalu, oczywiście będąc cały czas pod kontrolą lekarzy. Okazało się jednak, że to nie wystarczy. Rozpoczęła się prawdziwa walka o życie.
To był prawdopodobnie jeden z najbardziej skomplikowanych i zaawansowanych technologicznie zabiegów, jaki obecnie przeprowadza się w naszym kraju w ramach badań przedklinicznych i klinicznych – tak o operacji autotransplantacji nerki mówi prof. dr hab. n. med. Maciej Kosieradzki z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Zespół pod jego kierownictwem przeszczepił narząd, który przez około 30 minut pozostawał bez krążenia a następnie przechowywany był przez 12 godzin w temperaturze nieco tylko niższej od normalnej temperatury ciała. Bez użycia krwi.
62-letni mężczyzna, któremu w marcu przeszczepiono nerkę od genetycznie zmodyfikowanej świni zmarł w szpitalu w Massachusetts General Hospital. Smutną informację podała placówka. Szpital w opublikowanym oświadczeniu podkreślił, że obecnie nic nie wskazuje na to, by przyczyną śmierci była transplantacja.Richard "Rick" Slayman zmarł po dwóch miesiącach od przełomowej operacji, którą obserwował cały świat. Jeszcze niedawno lekarze zgodnie podkreślali, że świńska nerka wytrzyma co najmniej dwa lata.