Decyzja rządu o restrukturyzacji systemu kształcenia podyplomowego ma na celu centralizację i usprawnienie procesu edukacji dla medycznych grup zawodowych, z naciskiem na pielęgniarki i położne. W projekcie ustawy przewiduje się, że Centrum Medyczne Kształcenia Podyplomowego (CMKP) stanie się główną instytucją odpowiedzialną za kształcenie podyplomowe tych grup. Przeniesienie zadań związanych z ich edukacją bezpośrednio pod CMKP ma zapewnić jednolitość programów kształcenia, poprawić ich jakość oraz dostosować do współczesnych wymagań i potrzeb systemu opieki zdrowotnej. Dzięki tej zmianie można oczekiwać bardziej zorganizowanego i jednolitego podejścia do doskonalenia zawodowego pielęgniarek i położnych, co może przełożyć się na wyższe standardy opieki i większą profesjonalizację tych zawodów.
Temat podwyżek dla pielęgniarek od dłuższego czasu rozgrzewa media i opinię publiczną. Dyskusja potrafi poróżnić też środowisko medyczne, a teraz jeszcze bardziej może być to widoczne. O podwyżkach dla pielęgniarek i położnych mieli dyskutować politycy w Sejmie. Obrady jednak odwołano, a projekt trafił do zamrażarki.Plan został przygotowany przez pielęgniarki oraz położne. Zakłada on podwyżki zarówno dla pielęgniarek, położnych, ale również lekarzy, ratowników medycznych, diagnostów laboratoryjnych, farmaceutów oraz fizjoterapeutów. Sprawa trwa już jakiś czas, a pielęgniarki wciąż nie wiedzą, na czym stoją. “Pan premier Tusk w swoim expose powiedział, żeby społeczeństwo nie obawiało się, bo jego rząd spełni wszystkie swoje obietnice. A w kwestii rozwiązania dużego problemu społecznego cisza i premier nie zachciał się z nami spotkać. Tu nie chodzi tylko o podwyżki. Chodzi o zapewnienie odpowiedniej liczby pielęgniarek i położnych, które zaopiekują się pacjentom” - wyjaśnia w rozmowie z Pacjentami Dominika Kowalczyk, prezeska Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Większość z nich ma wyższe wykształcenie, często pracują ponad 30 lat. I ponad siły. Za to zarabiają nieadekwatnie do swoich kwalifikacji i energii, jaką wkładają w opiekę nad pacjentami. Co z nimi będzie, gdy odejdą na emeryturę, albo wyemigrują do krajów, w których mają lepsze warunki pracy i możliwość spełnienia zawodowych ambicji? Zobacz wyniki „Raportu o stanie pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce”, który powstał na zlecenie Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych.315 670 pielęgniarek i 41 719 położnych – tyle zarejestrowanych jest w Centralnym Rejestrze Pielęgniarek i Położnych (stan na styczeń 2023 r.), ale w tym sfeminizowanym zawodzie (kobiety, które stanowią 97,1 proc. personelu pielęgniarskiego i 99,8 proc. personelu położnych) pracuje tylko około 74 proc. pielęgniarek i 70 proc. położnych.Z „Raportu o stanie pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce”, opracowanego na zlecenie Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych przez MedMedia Consulting na podstawie badania przeprowadzonego w styczniu 2023 r. wśród 16 518 pielęgniarek i 3 051 położnych, wynika, że wśród personelu pielęgniarskiego dominują osoby posiadające wykształcenie wyższe – w zakresie pielęgniarstwa 39 proc. badanych i 1 proc. w zakresie położnictwa. Nieco ponad 30 proc. ma wykształcenie średnie medyczne, a co czwarta pielęgniarka ukończyła studia na poziomie licencjackim. Doktorat lub wyższy stopień naukowy ma 1,3 proc. badanych.
Wyzywające pozy i pielęgniarski uniform – te zdjęcia z sobą w roli głównej wrzuciła na Instagram Edyta Herbuś. - Powielając bezrefleksyjnie stereotyp wyrządzamy krzywdę wszystkim pielęgniarkom i pacjentom. Bardzo często pielęgniarki spotykają się z problemem seksualizacji naszego zawodu – mówi mgr Anna Woda, pielęgniarka, członkini Fundacji Polki w medycynie, dla portalu Pacjenci.pl. Pielęgniarki, choć poczuły się dotknięte postem, przyjęły przeprosiny Edyty Herbuś i propozycję zorganizowania wspólnego live, pt. „Strój pielęgniarki - rozmowy bez przemocy”, by na nim edukować pacjentów i nas wszystkich o tym, co może urazić godność pielęgniarek i położnych, bo seksualizacja tych tak bardzo sfeminizowanych zawodów jest niestety częsta. Wielu z nas robi to nieświadomie i bezwiednie - w szpitalach, przychodniach, w mediach społecznościowych, czy w prywatnych rozmowach.
W Polsce szczepienia przeciwko grypie wciąż są mało popularne. Zmienić chcą to pielęgniarki, które walczą o tego rodzaju uprawnienia. Ich celem jest możliwość samodzielnego wystawiania recept na darmowe szczepienia na grypę.