Czasy, w których pielęgniarki masowo wyjeżdżały za granicę, do pracy za godne pieniądze, minęły. Ale czy prawdą jest, że zarabiają dziś po 30 tys. zł? Te mityczne zarobki wzbudzają mnóstwo sensacji, a rzeczywistość wygląda tak, że w tym środowisku ciagle nie ma spokoju.Od kilku dni trwa dyskusja dotycząca sytuacji finansowej NFZ (brakuje pieniędzy) oraz tego, jak to się ma do pensji pielęgniarek: "To nie pielęgniarki ustalają budżety ani zasady finansowania ochrony zdrowia".
Wiceminister Marek Kos poinformował, ile obecnie wynoszą pensje pielęgniarek i położnych. Dodał także, że w lipcu przewidywane są podwyżki dla tej grupy.
Czy w szpitalach i przychodniach zabraknie pielęgniarek i położnych? W tych NFZ-owskich może tak się stać. Większość osób wybierających te zawody, kończąc studia nie chce w nich pracować. Sytuację komentują: Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych i Mariola Łodzińska, prezes ich Naczelnej Rady. Pielęgniarki i położne wciąż wybierają ten zawód głównie z jednego powodu – z powołania, by pomagać chorym i cierpiącym pacjentom. Pokazał do niedawny „Raport o stanie pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce” *. Jednak misja to za mało, by godnie żyć. Warunki pracy i pieniądze w publicznej ochronie zdrowia są takie, że coraz więcej pielęgnierek, pielęgniarzy i położnych odchodzi do prywatnych szpitali i przychodni. Starzejemy się, a już dziś w niektórych Domach Pomocy Społecznej nie ma już ani jednej pielęgniarki. Co będzie dalej?