Kiedyś zwróciłam uwagę fryzjerce, że czesze mnie szczotką, którą przed chwilą czesała kogoś innego. Z niezadowoleniem przyjęła krytykę. Chwilę później skaleczyła mężczyznę brzytwą. Nie wiem, czy to narzędzie było sterylne i wysterylizowane po tym incydencie, ale wiem, jak być powinno.Salon fryzjerski w pewnym sensie można porównać do gabinetu zabiegowego, w którym może dojść do zranienia i przerwania ciągłości skóry. Jest to o tyle niebezpieczne, że każdy klient może być potencjalnie chory, może być też nosicielem niebezpiecznych patogenów, np. wirusa HIV. Kontakt z jego krwią może doprowadzić do zarażenia – jest to niebezpieczne dla wszystkich klientów zakładu. Dlatego tak ważne jest, aby fryzjerzy dbali o higienę. Tylko czy wymaga tego od nich prawo?