Termometry z rakotwórczą rtęcią wycofane. Polacy wciąż je kupują
Unia Europejska zabroniła używania termometrów na rtęć, gdyż pierwiastek ten jest jest toksyczny. Jednak i tak wielu Polaków nadal ich używa. Czy coś im grozi?
Grypa, przeziębienie, angina, koronawirus to dolegliwości, przy okazji których natychmiast sięgamy po termometr, aby zmierzyć gorączkę. Warto jednak wiedzieć, że wartość, jaką widzimy na skali, zależy od wielu różnych czynników: części ciała, w której mierzymy temperaturę, pory dnia, warunków panujących w otoczeniu, a także od rodzaju termometru.
Termometr: bezdotykowy, elektroniczny...
Zacznijmy więc od ostatniej z tych kwestii: do wyboru mamy wiele rodzajów termometrów. Należy do nich między innymi najszybszy w użyciu - termometr bezdotykowy, który dzięki zaawansowanej technologii mierzy ciepłotę bez kontaktu fizycznego z ciałem. O miarodajności decydują tu takie szczegóły, jak pozbawiona makijażu i kremu skóra czy nieprzesłonięte włosami czoło.
Walorem jest krótki czas czekania na rezultat, gotowy w ciągu kilku sekund. To dlatego z tego typu urządzenia chętnie korzystają rodzice małych dzieci, którym trudno wytrwać w bezruchu. Na wynik pomiaru z innego typu termometru - dotykowego i elektronicznego w jednym, trzeba poczekać nieco dłużej, bo około 15 sek.
Groźny wirus bardzo blisko Polski. Zakażenie prawie zawsze kończy się śmiercią Pfizer pozywa Polskę za szczepionki i żąda 6 miliardów złotych. Katarzyna Sójka komentuje...a może jednak rtęciowy, „taki jak dawniej”?
Wiele osób wciąż ma w swojej apteczce termometry starego typu, rtęciowe. Tradycjonaliści są do nich przywiązani: uważają za niezawodne, czytelne, nieskomplikowane w użyciu i bez konieczności wymiany baterii. I choć w Polsce za sprawą przepisów Unii Europejskiej zostały one w 2009 roku wycofane ze sprzedaży i próżno ich szukać w aptekach czy w punktach medycznych, to na targowiskach z tzw. chińszczyzną nadal można je kupić. Na niektórych platformach sprzedażowych natomiast rtęciowe urządzenia często funkcjonują pod nazwą „termometr taki jak dawniej”.
A dlaczego właściwie ich sprzedaż nie jest już oficjalnie możliwa? Przede wszystkim właśnie z powodu rtęci używanej do produkcji tego typu termometrów. Jest pierwiastkiem toksycznym, a długotrwałe i przewlekłe narażenie na działanie oparów tej lotnej toksyny może spowodować takie szkody, jak uszkodzenie układu oddechowego, nerwowego czy nerek.
Gdy termometr się zbije, a rtęć wyleje
Co zrobić, gdy zbijemy termometr rtęciowy? Przede wszystkim nie wpadać w panikę i rozlaną rtęć zebrać na szufelkę i szybko przelać ją do szczelnego, szklanego naczynia. Ponieważ opary rtęci są toksyczne, trzeba szeroko otworzyć okna, a wietrzone pomieszczenie szybko opuścić.
Rtęci nie wolno wyrzucać do śmietnika, tylko oddać w najbliższym PSZOK-u, czyli punkcie
selektywnego zbierania wszelkich problemowych odpadów, w tym tych niebezpiecznych dla środowiska.
Może się zdarzyć, że substancja ze zbitego termometru rtęciowego przypadkowo dostanie się do przewodu pokarmowego, na przykład dziecka. Warto wiedzieć, że jednorazowe połknięcie rtęci metalicznej nie powoduje ostrego zatrucia, a ten pierwiastek nie wchłania się z przewodu pokarmowego i zostaje wydalony w stolcu.
Czy jechać na SOR?
Inaczej jest, gdy ktoś zmaga się z owrzodzeniem przewodu pokarmowego. W takim przypadku raczej nie powinien prowokować wymiotów, gdyż grozi to zachłyśnięciem, a następnie chemicznym zapaleniem płuc. Nie jest również wskazane podawanie węgla aktywowanego, który zazwyczaj stosuje się w przebiegu zatruć pokarmowych, biegunek czy po nadmiernym działaniu substancji chemicznych lub leków.
Po połknięciu rtęci trzeba zgłosić się na SOR po to, aby dzięki badaniom lekarz mógł ocenić stężenie rtęci we krwi i moczu.
A osobom przywiązanym do tradycyjnych termometrów przypominamy, że - równie klasyczne w wyglądzie i użytkowaniu jak rtęciowe - są te wypełnione substancją o nazwie galinstan. To stop pierwiastków galu, indu i cyny. W przeciwieństwie rtęciowych, takie termometry są w pełni bezpieczne, choć ich wadą może być czas pomiaru, który waha się od 4 w jamie ustnej, do 10 minut pod pachą.