Dla 50-latków taka temperatura to perfekcja. Oto dlaczego
Po pięćdziesiątce metabolizm zwalnia, układ krążenia staje się bardziej wrażliwy, a sen łatwo zakłócić. Dlatego eksperci zalecają prosty „złoty duet”: 22 °C w salonie i 18 °C w sypialni. To optymalne warunki dla zdrowia, jakości snu i... niższych rachunków za ogrzewanie.
22 °C w dzień – komfort dla serca, stawów i mięśni
Temperatura 22 °C zapewnia równowagę cieplną bez ryzyka przegrzania. Naczynia krwionośne nie rozszerzają się nadmiernie, dzięki czemu ciśnienie krwi pozostaje stabilne – co ma szczególne znaczenie po pięćdziesiątce, gdy wzrasta ryzyko nadciśnienia. Mięśnie i stawy pracują swobodniej, ponieważ nie muszą się „rozgrzewać” przy każdej zmianie pozycji.
Ważne, by mierzyć temperaturę na wysokości siedzącej osoby, nie przy podłodze ani pod sufitem – właśnie te 22 °C powinno odczuwać ciało. Gdy temperatura spada o 2 stopnie, organizm reaguje napięciem mięśni, co może nasilać bóle karku czy dolnych pleców – częste wśród osób 50+.

18 °C w nocy – warunek głębokiego snu i regeneracji
Niższa temperatura sprzyja fizjologicznemu spadkowi ciepłoty ciała, który ułatwia przejście w fazę snu głębokiego. Przy około 18 °C organizm skupia się na regeneracji tkanek, produkcji hormonów i porządkowaniu pamięci. Zbyt wysoka temperatura może prowadzić do wybudzeń i uderzeń gorąca.
Aby utrzymać ten mikroklimat, warto ogrzać sypialnię przed snem, a potem zakręcić grzejnik. Dobrze sprawdza się też pościel z bawełny lub wełny – reguluje wilgotność i odprowadza nadmiar ciepła, nie wychładzając organizmu.
Strój i ruch – naturalne wsparcie termoregulacji
Z wiekiem warstwa tłuszczowa maleje, a krążenie słabnie, dlatego nawet w domu warto nosić ciepłe skarpety i sweter z naturalnych tkanin. Na zewnątrz niezbędne są rękawiczki, czapka i wodoodporne buty z antypoślizgową podeszwą.
Regularna aktywność – choćby krótki spacer przy 22 °C – poprawia krążenie i wspomaga utrzymanie ciepłoty ciała. Nawet lekka gimnastyka podnosi tempo metabolizmu na kilka godzin, co ułatwia organizmowi regulację temperatury i sprzyja lepszemu snu nocą.
Co jeść, by nie marznąć?
W chłodniejsze dni organizm potrzebuje więcej energii. Pomagają w tym białko i zdrowe tłuszcze – zupy krem z roślin strączkowych, owsianka z orzechami, ryba z warzywami. Uzupełnieniem są ciepłe napoje: herbata z imbirem czy woda z cytryną poprawiają krążenie i rozgrzewają od środka.
Nie zapominaj o mikroelementach: cynk i witamina C wzmacniają odporność, a kiszonki, cytrusy i orzechy wspierają termogenezę i chronią błony śluzowe – pierwszą linię obrony przed infekcjami.
Najprostsze rozwiązanie to programowalny termostat – ustawia temperaturę w rytmie dnia: cieplej rano i wieczorem, chłodniej w nocy i podczas nieobecności. Utrzymanie 22 °C w dzień i 18 °C w nocy może obniżyć zużycie energii nawet o 15%.
Warto też:
- uszczelnić okna
- nie zasłaniać grzejników
- kontrolować wilgotność – optymalnie ok. 45%
Odpowiedni mikroklimat ogranicza uczucie chłodu i eliminuje potrzebę dodatkowego ogrzewania. Tak ustawiona temperatura to zdrowy, komfortowy i ekonomiczny wybór – szczególnie dla osób po pięćdziesiątce.