Lubelskie: odnaleziono ciało 20-latka. Tragiczny finał poszukiwań

Dramatyczne wieści z powiatu gostynińskiego. W sobotni wieczór zakończyły się poszukiwania młodego mężczyzny, który zaginął dzień wcześniej na jeziorze Białym. 20-latek z Żyrardowa wypoczywał na materacu, jednak w pewnym momencie spadł z niego i nie wypłynął już na powierzchnię. Akcja służb trwała wiele godzin, niestety jej finał okazał się tragiczny.
Z jeziora Białego wyłowiono ciało
Zaginięcie mężczyzny zgłoszono w piątek wieczorem, tuż po tym, jak świadkowie zauważyli, że 20-latek zniknął pod powierzchnią wody i już się nie wynurzył. Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe. Do akcji ruszyło kilka zastępów straży pożarnej, a także specjalistyczne grupy wodno-nurkowe z Warszawy i Płocka, które dysponowały profesjonalnym sprzętem do działań w trudnych warunkach. Na brzegu jeziora pracowała również policja, zabezpieczając teren i wspierając poszukiwania.
Ratownicy prowadzili działania do późnych godzin nocnych, jednak zapadający zmrok, niska temperatura i ograniczona widoczność uniemożliwiły dalsze prace. Poszukiwania trzeba było przerwać i wznowiono je następnego dnia rano, kiedy nurkowie mogli ponownie przeszukiwać dno jeziora. Niestety, finał akcji okazał się dramatyczny — w sobotę około godziny 18 odnaleziono ciało zaginionego 20-latka.
Teraz sprawą zajmuje się policja pod nadzorem prokuratury, która wyjaśni dokładne okoliczności tej tragedii.
Seria utonięć w Polsce
Niestety, to niejedyna tragedia nad wodą w ostatnich dniach. W piątek i sobotę w całym kraju utonęło aż 6 osób — w miejscowościach Glinnik, Potuły, Jeże, Dobromierz, Dalny Las i Dręszew. Dane Komendy Głównej Policji są szczególnie alarmujące. Okazuje się, że od 1 kwietnia wskutek utonięcia życie straciło już 149 osób. Służby apelują o ostrożność i rozsądek podczas letniego wypoczynku nad akwenami.
Przeczytaj też: Czym jest suche utonięcie? Lekarz tłumaczy


Utonięcie trwa zaledwie kilka minut
Lekarze podkreślają, że utonięcie następuje bardzo szybko i często w ciszy — wbrew powszechnemu przekonaniu, tonący zazwyczaj nie krzyczy ani nie macha rękami, ponieważ całą energię zużywa na desperackie próby zaczerpnięcia powietrza. Już po kilku minutach niedotlenienia dochodzi do utraty przytomności i nieodwracalnych uszkodzeń mózgu, a po 4-6 minutach serce może się zatrzymać.
Dlatego tak ważna jest szybka reakcja świadków, rozpoczęcie resuscytacji krążeniowo-oddechowej i wezwanie pomocy. Specjaliści zaznaczają, że nawet krótkotrwałe przebywanie pod wodą może mieć poważne konsekwencje zdrowotne, dlatego każda osoba wyciągnięta z akwenu powinna zostać zbadana przez lekarza.
Zobacz też: Defibrylatory przy paczkomatach. InPost uruchamia program Helpbox 365
































