Magdalena Cielecka: „Byłam na restrykcyjnej diecie. Zaczęłam słabnąć”
Wiem, że umrę, każdy umrze. Nie boję się śmierci, jej świadomość nie spędza mi snu z powiek. Jeśli bym miała coś nazwać fundamentalnym lękiem, to boję się zależności i samotności. Nie chciałabym umierać samotnie – mówi Magdalena Cielecka w rozmowie z Angeliką Swobodą dla Gazeta.pl. Aktorkę w roli śmiertelnie chorej kobiety możemy od wczoraj możemy oglądać w filmie „Lęk”.
Wiele osób w ostatnich miesiącach komentowało zmianę fryzury Cieleckiej – aktorka ścięła włosy. Mało kto, co dziwne, podejrzewał, że to do roli. Jednak przygotowania były dużo bardziej ingerujące w fizyczność, nie tylko tę zewnętrzną. Trzy miesiące przed zdjęciami Magdalena Cielecka przeszła na restrykcyjną dietę. Teraz, po zakończeniu zdjęć i premierze filmu Sławomira Fabickiego, aktorka opowiada Angelice Swobodzie z Gazeta.pl, jak przygotowania do roli odbijały się na zdrowiu fizycznym i jak wpływały na psychikę.
Magdalena Cielecka: Zaczęłam rozumieć, jak może czuć się osoba wyniszczona chorobą
- Zaczęłam słabnąć. Miałam gorszą kondycję, gorzej wyglądała moja skóra, miałam zadyszkę i ciszej mówiłam. Zwyczajnie nie miałam siły – zmieniła się moja motoryka, sposób mówienia i gestykulacji. Zaczęłam, przynajmniej na podstawowym poziomie, rozumieć, jak może czuć się osoba wyczerpana i wyniszczona chorobą – mówi aktorka w rozmowie z dziennikarką Angeliką Swobodą.
Dodaje, że dieta, choć restrykcyjna, odbywała się pod kontrolą dietetyka. – Miałam dopuszczone tylko niektóre rzeczy do jedzenia, co spowodowało, że straciłam prawie osiem kilogramów.
"Lęk" to opowieść o kobiecie chorej nieuleczalnie, która chce poddać się eutanazji
Na ostatnim etapie jadłam głównie surowe warzywa, biały ser i jajka. Żadnych owoców, nie mówiąc już o węglowodanach – wspomina aktorka.
Po zakończeniu zdjęć już wróciła do swoich dawnych zwyczajów kulinarnych. Film „Lęk” w reż. Sławomira Fabickiego jest opowieścią o nieuleczalnie chorej kobiecie, która będąc w terminalnej fazie choroby chce poddać się eutanazji, a w tej drodze towarzyszy jej siostra.
Cielecka: "Nie chciałabym umierać samotnie"
- Wiem, że umrę, każdy umrze. Nie boję się śmierci, jej świadomość nie spędza mi snu z powiek. Jeśli bym miała coś nazwać fundamentalnym lękiem, to boję się zależności i samotności. Nie chciałabym umierać samotnie. Nie chciałabym być od kogoś zależna, niesamodzielna, niedołężna. Nie chciałabym, żeby moim udziałem była choroba, która mnie wyłączy, ubezwłasnowolni, spowoduje, że nie będę mogła decydować za siebie. Sprawi, że będę niepełnosprawna czy cierpiąca. Nie chciałabym być dla kogoś ciężarem, obarczać sobą, wymagać poświęcenia – mów Magdalena Cielecka w rozmowie z Angeliką Swobodą w Gazeta.pl
Czy towarzyszyłeś/aś lub towarzysz bliskiej osobie w nieuleczalnej chorobie i chcesz podzielić się swoją historią? Wybrane listy opublikujemy anonimowo, chyba, że zdecydujesz inaczej. Kontakt: redakcja@pacjenci.pl