Oto jak się karmi więźniów. Porównano to z jedzeniem szpitalnym
Zdjęcia szpitalnych posiłków od lat krążą w sieci jako symbol bylejakości i oszczędzania na pacjentach. W komentarzach regularnie pojawia się jedno porównanie: „w więzieniu karmią lepiej”. Dziennikarze sprawdzili, jak naprawdę wygląda wyżywienie osadzonych w polskich zakładach karnych i zestawili je z tym, co trafia na talerze pacjentów szpitalnych. Różnice są wyraźne — i nie chodzi wyłącznie o pieniądze.
- Tak wygląda dieta więźnia — tania, kaloryczna i bardzo podstawowa
- Szpital ma więcej pieniędzy, ale też znacznie więcej obowiązków
- Porównanie szpitalnego jedzenia do więziennego zawsze budzi emocje
Tak wygląda dieta więźnia — tania, kaloryczna i bardzo podstawowa
Sprawie przyjrzeli się dziennikarze Medonetu. Dzienny koszt wyżywienia jednego osadzonego w polskich jednostkach penitencjarnych wynosi zaledwie 4–6 zł. Co ważne, jest to kwota przeznaczona wyłącznie na zakup produktów spożywczych, a jej minimalny poziom został określony w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z 2016 roku. Mimo wysokiej inflacji i rosnących cen żywności, stawki te od dziewięciu lat pozostają bez zmian.
Posiłki w zakładach karnych w dużej mierze przygotowują sami więźniowie, pracując w kuchniach pod nadzorem funkcjonariuszy Służby Więziennej. To rozwiązanie znacząco obniża koszty pracy, ale wpływa na jakość i różnorodność dań. Obowiązuje norma energetyczna wynosząca minimum 2600 kcal dziennie, jednak jadłospisy są bardzo proste: chleb z margaryną i mielonką, nieskomplikowane zupy, kasza, gulasz. Diet specjalnych jest niewiele, a ich koszt rzadko przekracza kilka złotych dziennie.
Przeczytaj także: Bez limitów dochodowych. Świadczenia z MOPS-u dla wszystkich
Szpital ma więcej pieniędzy, ale też znacznie więcej obowiązków
W polskich szpitalach średnia stawka żywieniowa dla pacjenta wynosi obecnie 25,62 zł dziennie w ramach programu „Dobry posiłek w szpitalu”. Na pierwszy rzut oka to kwota wielokrotnie wyższa niż w więzieniach, jednak obejmuje ona znacznie więcej niż same produkty spożywcze.
Z tego budżetu finansowane są nie tylko składniki posiłków, lecz także:
- przygotowanie,
- transport na oddziały,
- obsługę kuchni lub firm cateringowych,
- energię,
- naczynia,
- logistykę.
W praktyce oznacza to, że realny koszt jedzenia trafiającego na talerz pacjenta wynosi zwykle 10–15 zł dziennie. Przy stale rosnących cenach żywności to poważne wyzwanie, na które od miesięcy zwraca uwagę Polska Federacja Szpitali.
Dodatkowym obciążeniem są liczne diety specjalistyczne: cukrzycowe, lekkostrawne, bezglutenowe, wysokobiałkowe czy wegetariańskie. Każda z nich wymaga innych produktów, procedur i kontroli, co znacząco podnosi koszty organizacyjne.
Porównanie szpitalnego jedzenia do więziennego zawsze budzi emocje
Choć dzienny koszt wyżywienia więźnia jest około sześć razy niższy niż pacjenta szpitalnego, a całkowity koszt utrzymania osadzonego wynosi 100–200 zł dziennie, podczas gdy doba hospitalizacji to nawet 1000–1500 zł, porównywanie tych dwóch systemów bywa mylące.
W więzieniach niska stawka dotyczy wyłącznie jedzenia, a znaczną część pracy wykonują osadzeni. W szpitalach natomiast budżet żywieniowy musi pokryć także koszty personelu, energii i rygorystycznych norm sanitarnych. Paradoks polega na tym, że mimo wyższych nakładów pacjenci wciąż często narzekają na jakość posiłków.
Jedno jednak pozostaje niezmienne: zarówno osoby pozbawione wolności, jak i pacjenci szpitali są całkowicie zależni od systemu. A sposób, w jaki państwo ich żywi, mówi bardzo dużo o realnych priorytetach ochrony zdrowia i polityki społecznej.
