Tajemnicza śmierć 16-latki w Sandomierzu. "Mam wątpliwości, czy to był tylko alkohol"
Śmierć nastolatki w Sandomierzu wstrząsnęła całą Polską. Prokuratura podczas sekcji zwłok sprawdzi, czy młoda kobieta nie została odurzona tzw. "tabletką gwałtu". – Nie wiadomo, jaka jest skala tych przestępstw. Osoby pokrzywdzone rzadko je zgłaszają, bo nie wiedzą, że podano im jakiś środek - mówi Adam Kuczyński, radca prawny, prezes Fundacji Przeciwko Kulturze Gwałtu w rozmowie dla Pacjenci.pl.
Pomimo szybkiej reakcji przechodniów, nastolatka zmarła w szpitalu. Świadkowie zdarzenia uważają, że jej stan nie mógł być spowodowany wyłącznie zażyciem alkoholu. “Przelewała się przez ręce” – opisywali.
Prokuratura i policja badają, czy dziewczynce nie podano lub czy nie zażywała niedozwolonych substancji. Jedną z rozważanych opcji jest też “tabletka gwałtu”, czyli pigułka odbierająca świadomość i kontrolę nad ciałem.
O jej działanie i możliwości zapobiegania tego rodzaju przestępstwom zapytaliśmy radcę prawnego Adama Kuczyńskiego, prezesa Fundacji Przeciwko Kulturze Gwałtu im. Margarete Hodgkinson.
Śmierć nastolatki w Sandomierzu
Do dramatycznych zdarzeń doszło w niedzielny wieczór. Przed jednym z bloków przy ulicy Słowackiego w Sandomierzu z piskiem opon zaparkował samochód. Wysiadły z niego dwie osoby, które niosły na rękach 16-letnią dziewczynkę. Nastolatka była nieprzytomna. Nie było z nią żadnego kontaktu.
Sytuację dostrzegli przechodnie, którzy nie zostawili nastolatki na pastwę losu. Ich reakcja była podręcznikowa: rozpoczęli reanimację i wezwali karetkę. Ta pojawiła się na miejscu w ciągu kilku minut. Mimo starań medyków
16-latka zmarła
następnego dnia w szpitalu. Osoby, które ją przywiozły, odjechały. Była to znajoma 18-latka i nieznany mężczyzna.
Z informacji ujawnionych przez portal echodnia.eu wynika, że dziewczynka miała zostać przewieziona do mieszkania 30-letniego Piotra. Jak twierdzi mężczyzna, znajomi poprosili go o przenocowanie nastolatki, która – jak twierdzili – za dużo wypiła. Mężczyzna niechętnie, ale się zgodził. Powiedział mediom, że
"leciała przez ręce"
.
Czy to na pewno był tylko alkohol?
Zdaniem Piotra, który widział dziewczynką, 16-latka była w fatalnym stanie, zupełnie bezwładna . W rozmowie z portalem echodnia.eu wyznał, że ma wątjopliwości, co do tego, czy jest stan był spowodowany wyłącznie spożyciem alkoholu .
Zmarła 16-latka nie była mieszkanką Sandomierza. Pochodziła z oddalonego o 30 km Opatowa. Śledztwo w sprawie jej śmierci prowadzi policja. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Trwają przesłuchania świadków.
Lekarz ujawnia, jak unieruchamia się agresywnych pacjentów:
Magdalena Nowak, zastępca prokuratora rejonowego w Sandomierzu zdradziła w rozmowie z Radiem Kielce, że
sekcję zwłok 16-latki
przeprowadzono w Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Wstępna opinia wykazała, że zgon nie nastąpił z przyczyn urazowych, czekamy na ostateczne wyniki sekcji zwłok, zlecono również przeprowadzenie dodatkowych badań, w tym toksykologicznych – powiedziała prokurator.
Policja rozważa "tabletkę gwałtu"
Prokuratura podczas sekcji zwłok sprawdzi, czy dziewczynce nie podano "tabletki gwałtu" , czyli pigułki wywołującej utratę świadomości i kontroli nad ciałem . Taka tabletka bywa niezauważenie dodawana do napojów alkoholowych. O skalę tego zjawiska zapytaliśmy radcę prawnego Adama Kuczyńskiego, prezesa Fundacji Przeciwko Kulturze Gwałtu im. Margarete Hodgkinson .
– Nie wiadomo dokładnie, jaka jest skala tego rodzaju przestępstw. Problem polega na tym, że osoby pokrzywdzone bardzo często ich nie zgłaszają, ponieważ nie wiedzą, że podano im jakiś środek. Myśl, że ktoś im mógł coś dosypać, zazwyczaj pojawia się zbyt późno, gdy takie substancje zostają wydalone i badanie toksykologiczne nic nie da. Ofiary nie czują wtedy sensu, żeby powiadamiać organy. Takie sytuacje wychodzą na jaw zazwyczaj dopiero wtedy, kiedy ktoś straci na ulicy przytomność, przewróci się w klubie, umrze. Jeśli chodzi o zmarłą nastolatkę, gdyby przeżyła, możliwe, że nie pamiętałaby feralnego wieczora.
Prawnik dodaje, że dosypanie komuś czegoś do drinka i zmuszenie go w ten sposób do współżycia lub innej czynności seksualnej, jest karalne . – Za podanie komuś "tabletki gwałtu" i seksualne wykorzystanie takiej osoby, czyli za zgwałcenie podstępem, grozi kara od 2 do 15 lat pozbawienia wolności, a jeżeli ofiara była młodsza niż 15 lat, grożąca kara wynosi od 5 do 30 lat pozbawienia wolności lub dożywocie – mówi Pacjentom.
A co mogą zrobić rodzice , by ich pociechy były bezpieczne? – Przede wszystkim uczuliłbym rodziców, żeby zwracali uwagę swoim synom. Uczyli ich empatii, tłumaczyli, że nie można tak robić. Obojętnie, jakich środków ostrożności nie podejmą ofiary, o przestępstwie decydują sprawcy. Jako społeczeństwo musimy skoncentrować się na uświadamianiu mężczyzn , że "tabletka gwałtu" to nie jest żart, tylko przestępstwo i krzywda. Nawet, jeśli ofiara nie zostanie zgwałcona i "nic się jej nie stanie", to nie będzie wiedziała, co się z nią działo. To może rodzić potężną traumę – mówi prawnik.
I dodaje: – Dziewczynki i kobiety możemy natomiast uczulać, żeby nie zażywały substancji nieznanego pochodzenia, żeby nie odurzały się wśród nieznajomych. Nie zmienia to jednak faktu, że wszelkie
“środki ostrożności” mają ograniczoną skuteczność
. Jedyną gwarancją, że nie padną ofiarą przestępstwa jest brak sprawców.
źródło: echodnia.eu, policja
Podano Ci tabletkę gwałtu lub znasz kogoś, kogo to spotkało? Napisz do nas na adres redakcja@pacjenci.pl – najciekawsze historie opublikujemy.
Zobacz też:
Lekarze walczą o życie noworodka - miał promil alkoholu we krwi. Czym jest FAS?
Śmierć nastolatki z Andrychowa. Ratownik medyczny tłumaczy czym jest hipotermia
Pogrzeb Matthew Perry. Prawdopodobna przyczyna śmierci? Alkohol i narkotyki wykluczone