Te świąteczne potrawy działają jak korek w tętnicach. Lekarze apelują: jedz ich jak najmniej
Święta Bożego Narodzenia to dla wielu z nas kilka dni kulinarnej beztroski. Tradycyjne dania, rodzinne stoły i dokładki „bo przecież święta są raz w roku”. Problem w tym, że właśnie w tym okresie kardiolodzy i dietetycy obserwują wyraźny wzrost problemów sercowo-naczyniowych. Powód? Te same potrawy, które kojarzą się z domem i tradycją, dla organizmu bywają prawdziwym testem wytrzymałości.
- Tłuste mięsa i skwarki to największe obciążenie dla naczyń krwionośnych
- Świąteczne sosy i dodatki potrafią zniszczyć nawet „lekkie” danie
- Słodkie zakończenie kolacji sprzyja miażdżycy bardziej, niż się wydaje
Tłuste mięsa i skwarki to największe obciążenie dla naczyń krwionośnych
Wieprzowina, boczek, pasztety, kiełbasy, kaczka, gęś czy skwarki dodawane do uszek i kapusty to produkty wyjątkowo bogate w nasycone kwasy tłuszczowe. Ich nadmiar prowadzi do wzrostu stężenia cholesterolu LDL, który odkłada się w ścianach tętnic i stopniowo je zwęża.
Kolejnym problemem jest sposób przygotowania tych potraw – długie smażenie, pieczenie w wysokiej temperaturze i wielokrotne podgrzewanie sprzyjają powstawaniu związków nasilających proces zapalny w naczyniach krwionośnych. W święta tłuste mięsa nie są jedzone sporadycznie, lecz pojawiają się przy niemal każdym posiłku, co sprawia, że organizm przez kilka dni nie ma szansy na regenerację.
Przeczytaj też: Nie popijaj tej wigilijnej potrawy kompotem z suszu. Zacznie gnić i fermentować w jelitach
Świąteczne sosy i dodatki potrafią zniszczyć nawet „lekkie” danie
Na pierwszy rzut oka barszcz, kapusta czy grzyby wydają się bezpieczne. Problem zaczyna się wtedy, gdy dodamy do nich zasmażkę, masło, śmietanę lub solidną porcję skwarków. To właśnie te dodatki często odpowiadają za największą ilość tłuszczu nasyconego w świątecznej diecie.
Majonezowe sałatki, sosy na bazie masła i mąki czy tłuste farsze sprawiają, że jedno danie może dostarczyć więcej cholesterolu, niż zaleca się na cały dzień. Eksperci podkreślają, że takie połączenia sprzyjają również podwyższeniu trójglicerydów, co dodatkowo zwiększa ryzyko miażdżycy i choroby wieńcowej.
Przeczytaj też: Karp to nie jedyna ryba na Wigilię. Oto zdrowszy i smaczniejszy zamiennik
Słodkie zakończenie kolacji sprzyja miażdżycy bardziej, niż się wydaje
Makowiec, sernik, piernik, kutia czy desery z kremem to tradycyjny finał wigilijnej kolacji i kolejnych świątecznych dni. Duże ilości cukru prostego powodują gwałtowne skoki glukozy we krwi, a te – w połączeniu z tłuszczem – wyjątkowo niekorzystnie wpływają na naczynia krwionośne. Wysoki poziom cukru uszkadza śródbłonek tętnic, ułatwiając odkładanie się blaszek miażdżycowych.
Lekarze i dietetycy zwracają uwagę, że to właśnie zestawienie tłustych potraw i słodkich deserów jest jednym z najbardziej „miażdżycogennych” modeli żywienia, a święta idealnie się w niego wpisują.
Źródła:
https://www.heart.org/en/healthy-living/healthy-eating/eat-smart/fats/saturated-fats, https://academic.oup.com/eurheartj/article/42/34/3227/6358713?login=false
