Po Krzysztofie Krawczyku na polskim rynku muzycznym została wielka pustka. Do jego śmierci przyczynił się koronawirus i arytmia. Okazało się jednak, że piosenkarzowi dolegała jeszcze jedna choroba.Ewa Krawczyk, żona muzyka, ujawniła we wzruszającej biografii, że artysta zmagał się z chorobą Parkinsona, której objawy – mimo obaw i pytań rodziny – ignorowali lekarze. Zaczęło się od tego, że muzykowi drżała głowa. Skończyło się na tym, że nie mógł chodzić. Mimo to koncertował, choć siedząc na stołku.