Zawsze po obiedzie miałam ochotę na słodkie. Teraz wiem i ostrzegam, co to znaczy - nic dobrego
Zawsze po obiedzie nachodziła mnie ochota na coś słodkiego — mały deser, czekoladkę, coś, co umiliłoby mi dzień. Wydawało mi się, że to normalne — kto z nas od czasu do czasu nie sięga po coś słodkiego, zwłaszcza po posiłku? Jednak po pewnym czasie zaczęłam zauważać, że ta mała przyjemność staje się czymś więcej. Zaczęłam zadawać sobie pytanie, dlaczego zawsze o tej samej porze odczuwam potrzebę zjedzenia cukru?
Zgłębiając ten temat, dowiedziałam się, co tak naprawdę kryje się za chwilami słodkiej przyjemności. Odpowiedź, którą odkryłam, była daleka od tego, czego się spodziewałam. Teraz już wiem, co to oznacza, a przede wszystkim, jak może wpłynąć na nasze zdrowie.
"Na początku traktowałam to jako zwykły nawyk"
Choć na co dzień staram się dbać o linię , muszę przyznać, że jeśli w grę wchodzi coś słodkiego, można nazwać mnie prawdziwym łasuchem. Idealną okazją na zrobienie sobie małego odstępstwa od diety była dla mnie pora obiadu. W końcu, jak obiad, to i deser. Na początku traktowałam to jako zwykły nawyk, coś, co po prostu towarzyszyło mi od lat. Jednak z czasem zaczęłam się zastanawiać, dlaczego ta ochota na zjedzenie czegoś słodkiego zawsze pojawia się dokładnie po tym posiłku. Czy to tylko kwestia przyzwyczajenia, czy może coś głębszego? Czułam, że to nie jest przypadek, więc postanowiłam poszukać odpowiedzi.
Rozmawiając z koleżankami, okazało się, że nie byłam w tym sama — wiele osób, które znam, miało dokładnie ten sam nawyk. Zawsze po obiedzie przychodziła ochota na deser, jakby to było naturalne zakończenie posiłku. Choć może się wydawać, że to zupełnie normalne, zaczęłam dostrzegać, że coś jest nie tak. Okazało się, że nasz organizm nie zawsze wysyła takie sygnały, abyśmy je ignorowali, a za tym nawykiem mogą kryć się niepokojące przyczyny .
Przeczytaj też: Ten 1 produkt zmniejsza ryzyko raka jelita grubego! Jedz go codziennie

"Rodzice zawsze obiecywali mi ulubiony deser po obiedzie"
Pamiętam, jak w dzieciństwie rodzice zawsze obiecywali mi ulubiony deser, jeśli zjem cały obiad. To były miłe chwile, a słodycze stały się czymś, co kojarzyło mi się z nagrodą i przyjemnością. Z biegiem lat te nawyki się utrwaliły, a ochota na coś słodkiego po posiłku stała się czymś niemal automatycznym. Okazuje się, że te i podobne chwile z dzieciństwa mogą wpływać na nasze obecne nawyki żywieniowe. Po pierwsze, to, że od dziecka kojarzymy słodycze z nagrodą i pozytywnymi emocjami, a po drugie, ewolucyjnie nasz mózg nauczył się poszukiwać słodkich pokarmów , które były źródłem energii i bezpieczeństwa.
W ten sposób dowiedziałam się, że ochota na słodycze po posiłku ma głębokie korzenie w naszym mózgu i jest trudna do wyeliminowania, ponieważ wynika z nawyków, które kształtowały się przez lata. To najtrudniejsza przyczyna, ale nie niemożliwa do pokonania. Zmiana nawyków wymaga cierpliwości, a wsparcie doświadczonego dietetyka czy psychodietetyka może pomóc w dokonaniu tej zmiany, stosując metodę małych kroków .
Jednak ta odpowiedź to tylko część układanki. Przyczyn, które tłumaczą chęć zjedzenia czegoś słodkiego po obiedzie, jest więcej. Mogą być one również o wiele bardziej poważne i skłonić do poważnej refleksji nad własnym zdrowiem!
Zobacz również: To warzywo to istny wymiatacz. Chroni wątrobę, wzmacnia trzustkę i serce
"Źle komponuję ten posiłek"
W poszukiwaniu odpowiedzi na dręczące mnie pytanie, dowiedziałam się, że ochota na słodycze po obiedzie może wynikać z tego, że źle komponuję ten posiłek. Organizm jest przyzwyczajony do pozyskiwania energii z trzech głównych makroskładników — białka, tłuszczu i węglowodanów, a także z błonnika. Dopiero taki obiad, który będzie zawierać wszystkie te składniki, można nazwać pełnowartościowym . Jego składniki wspomagają prawidłowe trawienie i zapewniają uczucie sytości na dłużej. Węglowodany złożone zapewniają równomierne wchłanianie glukozy, błonnik spowalnia ten proces, tłuszcz sprawia, że posiłek porusza się w przewodzie pokarmowym wolniej, a białko wspomaga produkcję hormonów sytości. W efekcie, po pełnowartościowym obiedzie nie odczuwamy potrzeby sięgania po coś słodkiego.
Z kolei, jeśli obiad nie jest zbilansowany, jak na przykład moje ulubione kiełbaski z ketchupem i musztardą, brak węglowodanów złożonych i błonnika powoduje, że organizm szybko potrzebuje glukozy — czyli energii. Wtedy sięga po coś, co błyskawicznie podniesie poziom cukru we krwi, czyli oczywiście słodycze.

"Ciągła chęć na słodycze może wskazywać na problemy zdrowotne"
Jednak mimo tego, że zmieniłam swoje nawyki żywieniowe i zaczęłam dbać o odpowiednią kompozycję posiłków, nadal nie mogłam pozbyć się ochoty na coś słodkiego. I wtedy okazało się, że może to być sygnał, iż mój organizm nie radzi sobie z prawidłowym zarządzaniem glukozą po posiłku. Zaczęłam zgłębiać temat i dowiedziałam się, że ciągła chęć na słodycze może wskazywać na problemy zdrowotne, takie jak insulinooporność, hipoglikemia reaktywna, a nawet cukrzyca lub stan przedcukrzycowy. Zrozumiałam, że w takim przypadku warto wykonać odpowiednie badania, takie jak test obciążenia glukozą czy poziom insuliny, by upewnić się, co się dzieje z moim organizmem.
Dodatkowo, ochota na słodycze może też wynikać z niedoborów składników odżywczych , takich jak żelazo, magnez czy witaminy z grupy B. W moim przypadku to właśnie ich brak prowadził do zmęczenia i trudności z przekształcaniem makroskładników w energię, przez co organizm domagał się szybkiej energii, a tę najłatwiej znaleźć w słodyczach...
Wystarczyło jednak, że zadbałam o odpowiednią suplementację, wzbogaciłam dietę o pełnoziarniste produkty, orzechy, nasiona i rośliny strączkowe, a potem powtórzyłam badania, by przekonać się, że w końcu dotarłam do źródła swojego problemu. Dziś nie odczuwam już potrzeby zjedzenia deseru po obiedzie, choć czasem skuszę się na jakiś łakoć, by umilić sobie dzień.