Choć wielu osobom kojarzy się z dawnymi czasami, dziś pozostaje jedną z najpoważniejszych chorób zakaźnych na świecie. Z danych WHO wynika, że każdego roku zapada na nią około 10,6 mln osób, a liczba zgonów utrzymuje się powyżej 1,2–1,3 mln rocznie. W ostatnich latach – po załamaniu diagnostyki w czasie pandemii COVID-19 – liczba nowych zachorowań znów rosła, a dopiero najnowszy raport WHO pokazuje pierwszy niewielki spadek. Problem daleki jest jednak od rozwiązania.Sprawdzamy, co sprawia, że gruźlica wciąż jest tak trudna do opanowania i jakie sygnały ostrzegawcze warto znać.WHO szacuje, że na gruźlicę zapada rocznie ok. 10,6 mln ludzi, a ok. 1,3 mln umiera (dane za 2022 r.; w latach 2023–2024 liczba zgonów nadal przekracza 1,2 mln rocznie).Polska notuje wzrost zachorowań po latach spadków – eksperci wiążą to m.in. z COVID-19, przerwami w diagnostyce i migracjami z krajów o wysokiej zapadalności.Gruźlica ma postacie lekooporne, których leczenie – zwłaszcza w ciężkich przypadkach – może trwać nawet 18–20 miesięcy, mimo dostępności krótszych, nowocześniejszych schematów.
Na kontynencie afrykańskim trwa najpoważniejsza od ponad ćwierć wieku epidemia cholery. W tym roku potwierdzono już ponad 300 tys. zachorowań i ponad 7 tys. zgonów — a liczby te stale rosną. Eksperci alarmują, że kryzys napędza brak dostępu do czystej wody, trudne warunki sanitarne oraz konflikty zbrojne.• W 2025 r. liczba przypadków cholery w Afryce wzrosła o ponad 30 proc.• Epidemia obejmuje już co najmniej 23 kraje• Najgorzej jest m.in. w Angoli i Burundi, gdzie zanotowano gwałtowny wzrost zachorowań• Cholera szerzy się głównie poprzez skażoną wodę i żywność• Objawy obejmują gwałtowną biegunkę, wymioty i szybkie odwodnienie• Zapobieganie zakażeniu opiera się na higienie i dostępie do bezpiecznej wody
COVID-19 znowu przyciąga uwagę opinii publicznej. W ostatnim tygodniu w Polsce odnotowano około 5 tysięcy nowych przypadków zakażeń, co zdaniem ekspertów potwierdza początek kolejnej fali epidemii.Oficjalne dane i co oznacza 5 tys. przypadków zachorowań tygodniowoAktualne objawy i charakterystyka wariantów wirusaCo mówią instytucje zdrowotne i jakie działania rekomendująJakie środki profilaktyczne warto podjąć w nadchodzących tygodniach
W całej Polsce wprowadzono pierwsze obostrzenia związane z pojawieniem się groźnej choroby. Decyzje zapadły w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców i mają charakter prewencyjny. Co się dzieje i czy zagrożenie może się rozprzestrzenić? Tłumaczymy.
W Gorzowie Wielkopolskim sanepid zamyka i dezynfekuje kolejne przedszkola. Rodzice się boją. Wiadomo, że dzieci chorują, ale nikt nie mówi o skali problemu. Niepokój narasta, co nie może dziwić. To naprawdę poważna choroba.
Od kilku tygodni w Polsce panuje wyjątkowa epidemia grypy. Do szpitali trafiają chorzy z powikłaniami choroby wywołanej najbardziej zakaźnym i zmiennym typem A wirusa. O aktualnej sytuacji rozmawiałam z prof. Dorotą Zarębską-Michaluk z Kliniki Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach, wykładowcą kierunku medycznego na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego i członkiem zespołu do spraw monitorowania i oceny sytuacji dotyczącej zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi przy Ministerstwie Zdrowia.– Grypa zazwyczaj jest leczona ambulatoryjnie przez lekarzy rodzinnych. Do szpitala trafiają tylko ci, którzy są w ciężkim stanie, wymagają tlenu i mają powikłania w postaci zapalenia płuc. Zwykle było ich kilkoro w sezonie. Teraz już mam blisko 50 chorych hospitalizowanych. A tacy chorzy trafiają nie tylko na oddział zakaźny, ale też na pulmonologię. Tak że jest to olbrzymia skala różnicy – mówi prof. Dorota Zarębska-Michaluk.