Wyszukaj w serwisie
#PrawoiZdrowie choroby profilaktyka problemy cywilizacyjne żywienie zdaniem lekarza uroda i pielęgnacja dziecko
Pacjenci.pl > Zdaniem Lekarza > 15% śmiertelność wśród hospitalizowanych na oddziale zakaźnym. Jeszcze nie jest za późno na szczepienie
Alina Gałka
Alina Gałka 07.02.2025 10:19

15% śmiertelność wśród hospitalizowanych na oddziale zakaźnym. Jeszcze nie jest za późno na szczepienie

15% śmiertelność wśród hospitalizowanych
Fot. Photocarioca/Shutterstock

Od kilku tygodni w Polsce panuje wyjątkowa epidemia grypy. Do szpitali trafiają chorzy z powikłaniami choroby wywołanej najbardziej zakaźnym i zmiennym typem A wirusa. O aktualnej sytuacji rozmawiałam z prof. Dorotą Zarębską-Michaluk z Kliniki Chorób Zakaźnych w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach, wykładowcą kierunku medycznego na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego i członkiem zespołu do spraw monitorowania i oceny sytuacji dotyczącej zagrożeń związanych z chorobami zakaźnymi przy Ministerstwie Zdrowia.

Grypa zazwyczaj jest leczona ambulatoryjnie przez lekarzy rodzinnych. Do szpitala trafiają tylko ci, którzy są w ciężkim stanie, wymagają tlenu i mają powikłania w postaci zapalenia płuc. Zwykle było ich kilkoro w sezonie. Teraz już mam blisko 50 chorych hospitalizowanych. A tacy chorzy trafiają nie tylko na oddział zakaźny, ale też na pulmonologię. Tak że jest to olbrzymia skala różnicy – mówi prof. Dorota Zarębska-Michaluk.

Chorzy z powikłaniami grypy trafiają na oddziały

Pracuję od 30 lat i przez te 30 lat nie było takiej sytuacji jak teraz. Wielu chorych wymaga leczenia szpitalnego, bo ma ciężki i powikłany przebieg grypy.

Z czego wynika taka sytuacja?

Po pandemii obserwujemy naprawdę bardzo wiele anomalii w stosunku do różnych zakażeń, które występowały wcześniej, a teraz zyskały nietypowy, cięższy przebieg. To dotyczy nie tylko wirusów, obserwujemy też wzrost inwazyjnych zakażeń wywołanych bakteriami, w tym szkarlatyny, róży, ropni w tkankach miękkich.

Czy trwają badania nad poszukiwaniem przyczyn takiej sytuacji?

Na pewno, ale są to badania na poziomie naukowym, to robią wirusolodzy, mikrobiolodzy. My jako klinicyści się tym nie zajmujemy, raczej szukamy źródeł w publikacjach, czy ustalono już przyczynę większej zakaźności i zjadliwości patogenów. Póki co, dostępne informacje mają charakter raczej hipotez niż przełomowych ustaleń. Jedna z takich teorii tłumaczy zmianę obrazu klinicznego zakażeń znanymi nam od lat drobnoustrojami, w tym wirusem grypy, zaburzeniem równowagi, do którego doszło podczas pandemii. Stosowanie masek, izolacji, dystansu, dezynfekcja, to wszystko sprawiło, że organizm nie był narażony na kontakt z wieloma drobnoustrojami. I potem kontakt z drobnoustrojem skutkował bardziej gwałtowną reakcją układu odpornościowego i cięższym przebiegiem choroby. Tak działo się w przypadku szkarlatyny u dzieci; w okresie po pandemii zdarzały się nawet zgony z powodu tej choroby.

A kto trafia na oddział zakaźny teraz?

Z reguły są to osoby starsze, nawet powyżej 90 roku życia, które nie były zaszczepione i uległy zakażeniu wirusem grypy. Część z nich zmarła. Na ten moment [2 lutego 2025] śmiertelność w naszej Klinice wśród chorych z grypą wynosi 15% i mamy wrażenie powtórki z pandemii. Ogromna większość tych chorych rozwija zapalenie płuc, wszyscy wymagają tlenoterapii, maski tlenowe na twarzach chorych to obraz, który dotychczas nam, zakaźnikom, kojarzył się z COVID-19.

Mimo że większość hospitalizowanych to osoby starsze, są wśród nich ludzie dotychczas aktywni np. osiemdziesięcioparolatek, który jesienią ubiegłego roku jeszcze jeździł na rowerze. Grypa go zmiotła, tego człowieka już nie ma. Poza wiekiem o wyższym ryzyku zgonu decyduje obecność chorób współistniejących – to też określenie, którego znaczenie w kontekście złego rokowania poznaliśmy w pandemii. Szczególnie niebezpieczne są choroby układu krążenia, cukrzyca, przewlekłe choroby układu oddechowego i nowotwory.

pacjent-hospitalizowany-Halfpoint-Shutterstock.jpg
Mimo, że większość hospitalizowanych to osoby starsze, są wśród nich ludzie dotychczas aktywni. Fot. Halfpoint/Shutterstock

Czy jest jakiś sposób na zapobieganie takim sytuacjom?

Jeśli miałabym apelować, to w pierwszym rzędzie do rodzin, w których są osoby starsze – zaszczepmy seniorów przeciwko grypie i pamiętajmy o tym co roku. W pandemii dbaliśmy o naszych członków rodziny, znajomych, sąsiadów w starszym wieku, mając świadomość, że stanowią najbardziej narażoną populację. Działo się to często kosztem izolacji z bliskimi, ale cel był taki, żeby przeżyli. Nie wszystkim się udało, wiele rodzin straciło babcie, dziadków.

Wyciągajmy nauki z tamtej sytuacji. W przypadku osób młodych szczepienie jest ważne, aby choroba nie wyłączyła ich z aktywności zawodowej i życiowej. Ale też dlatego, żeby nie przenieść zakażenia wirusem grypy na innych. Dzieci też zaszczepmy, bo jeśli zachorują, to ich choroba zatrzyma w domu rodziców. Bardzo ważną grupą, której zalecamy szczepienia przeciwko grypie, są kobiety ciężarne, szczepionka nie zawiera wirusa i jest bezpieczna w ciąży.

Szczepionka nie zawsze ochroni przed zachorowaniem, jej skuteczność sięga 70% w zależności od populacji. Ale ochroni przed zapaleniem płuc, ochroni przed śmiercią, ochroni przed najcięższymi konsekwencjami. Niestety, w 2023 roku według oficjalnych danych w Polsce zaszczepiło się zaledwie 5,5% społeczeństwa.


 

Coraz więcej osób choruje. GIS mówi o 5-krotnym wzroście zakażeń Groźna choroba w natarciu. Nawet 50 tys. zachorowań tygodniowo

Wciąż nie jest za późno na szczepienie przeciw grypie

Czy jest jakiś sposób, który przekonałby ludzi odmawiających szczepień?

Chyba nie ma takiego sposobu, bo my lekarze próbowaliśmy już wszystkiego. Jest taki mechanizm psychologiczny, że im bardziej się kogoś do czegoś namawia, tym bardziej on w tym węszy podstęp i jakieś drugie dno. Chyba już taki etap osiągnęliśmy. Liczba odmów szczepień rośnie i tak się dzieje nie tylko w Polsce, ale w wielu krajach.

W przypadku niektórych chorób poziom wyszczepialności zszedł już poniżej wartości gwarantującej odporność populacyjną, która wynosi 95%. Co jakiś czas wraca problem odry, od kilku miesięcy rośnie dramatycznie liczba przypadków krztuśca. Historia ludzkości jest tak naprawdę historią chorób zakaźnych, z powodu których zmarło więcej ludzi niż w konfliktach zbrojnych.  

Uważa Pani, że kampanie dotyczące szczepień i informowanie na ten temat w Polsce są wystarczające?

Myślę, że zintensyfikowanie ich niewiele by dało. Każdy ma chyba w pamięci loterie zachęcające do szczepień przeciwko COVID-19. Tak naprawdę jedyną metodą, która mogłaby prowadzić do celu, jest odbudowanie zaufania między lekarzami a pacjentami. Pacjenci się boją, słysząc, czy czytając o skutkach ubocznych szczepień. Trudno się dziwić, bo ruchy antyszczepionkowe są bardzo ofensywne i szerzą takie informacje, korzystając z mediów społecznościowych i wszelkich dostępnych kanałów informacyjnych.

Zatem trudno się dziwić obawom pacjentów. Gdyby mieli z kim o tym porozmawiać na poziomie faktów, gdyby mieli takiego swojego zaufanego lekarza pierwszego kontaktu, który ma dla nich więcej niż 7 minut czasu, bo tyle statystycznie ma lekarz w poradni rodzinnej w sezonie infekcyjnym, to pewnie by to inaczej wyglądało. Zwłaszcza jeśli byłby to lekarz służący dobrym przykładem, zaszczepiony, prowadzący zdrowy tryb życia i wolny od nałogów. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że personel naszej Kliniki stanowi pod tym względem wzór i dlatego z czystym sumieniem możemy rekomendować, zarówno szczepienia, jak i zdrowy tryb życia.

w-gabinecie-Fot. Canva
Więcej osób decydowałoby się na szczepienia, gdyby mieli możliwość omówienia swoich obaw z lekarzem. Fot Canva

Nie promujemy szczepień dla chęci zysku ani niczyjej korzyści finansowej, co dość często stanowi zarzut formułowany przez przeciwników tej formy profilaktyki. A pozostając w tym obszarze, to szczepionka kosztuje dużo mniej niż dostępne na receptę leki „przeciwgrypowe” oraz leki przeciwwirusowe, nie licząc strat finansowych związanych z absencją w pracy. Dodatkowo wiele grup ma uprawnienia do bezpłatnych lub częściowo refundowanych szczepień.

Dlaczego jeszcze ludzie się nie szczepią?

Nie wiem. Część na pewno z powodów ideologicznych. Część z tego powodu, że szczepienie w przychodni wiąże się z koniecznością dwukrotnej wizyty. Trzeba najpierw pójść na kwalifikację, dostać receptę, wykupić szczepionkę i wrócić do przychodni na szczepienie. Z tego powodu w tym roku zaszczepiłam moją rodzinę sama, widząc sytuację w Klinice, ale oczywiście takie rozwiązanie nie zawsze jest możliwe.

Można zaoszczędzić czas, przyjmując szczepionkę w aptece, ale takie rozwiązanie wiąże się z dodatkową odpłatnością. Takiej bariery nie ma w przypadku szczepień przeciwko COVID-19, ale przeciwko tej chorobie też się ludzie nie szczepią – ostatni booster przyjęło 4% osób, więc tak naprawdę nie mam pojęcia, jaki powód jest najbardziej istotny. Niekiedy po prostu zwyczajnie brakuje świadomości i czasu, więc mogę tylko apelować, żeby postarać się pomyśleć o swoim zdrowiu i ten czas znaleźć.

Sezon grypowy trwa już od kilku tygodni. Czy nie jest za późno na szczepienie?

Nadal jest jeszcze pora na szczepienie. Na półkuli północnej sezon grypowy trwa do kwietnia. Jeśli więc do tej pory nie ulegliśmy zakażeniu, to warto się zaszczepić.

Czyli to nieprawda, że można się teraz zaszczepić tylko pod warunkiem, że ma się pewność, że się nie miało kontaktu w ciągu ostatnich 5 dni z nikim chorym?

To nie do końca tak. Chodzi o to, że przy tej pewności szczepionka nas zabezpieczy. Okres wylęgania grypy trwa od jednego do czterech dni. Więc jeśli się zaszczepimy po kontakcie i zakażeniu, właśnie w okresie wylęgania, to szczepionka nas nie zabezpieczy przed grypą – ale też w żaden sposób nam nie zaszkodzi.


Dowiedz się więcej o obowiązkowych szczepieniach dla dzieci: GIS bierze się za niezaszczepione dzieci. "Za odmowę szczepienia będą mandaty"

Jak zaszczepić się przeciwko grypie?

Wirus grypy szybko się zmienia, dlatego każdego roku szczepionka ma inny skład. Jest on opracowywany w oparciu o szczepy wirusa, które wywołują grypę w kolejnych sezonach. Dlatego szczepić się należy co roku.

Szczepienie przeciwko grypie nie jest szczepieniem obowiązkowym, tylko zalecanym. W niektórych grupach pacjentów jest bezpłatne, w innych pełnopłatne, a są też osoby, które zapłacą za szczepionkę połowę ceny. O szczegóły odpłatności należy zapytać lekarza pierwszego kontaktu. Żeby się zaszczepić:
• poproś swojego lekarza rodzinnego o receptę na szczepionkę, 
• wykup szczepionkę w aptece,
• umów się na szczepienie w dowolnej przychodni.

Szczepienie może też wykonać farmaceuta w aptece, realizując receptę lekarską. Dokładne informacje na temat szczepień przeciwko grypie oraz listę aptek realizujących je w twoim regionie znajdziesz na stronie internetowej https://pacjent.gov.pl/aktualnosc/zaszczep-sie-na-grype.

O nowych uprawnieniach i obowiązkach aptek przeczytasz tutaj: Apteki mają wyznaczone obowiązkowe nowe dyżury. Zmiany od 14 lutego