Chrząkanie może oznaczać chorobę. Kolejne objawy są jeszcze gorsze
Najpierw to tylko delikatne chrząknięcie przy łyku herbaty. Potem dochodzi kaszel przy zupie, nerwowe przełykanie śliny i krótkie przerwy w jedzeniu. W rodzinach żyjących z chorobą Alzheimera to drobne gesty potrafią niepokoić najbardziej, bo dzieją się codziennie i po cichu. Czy to tylko nawyk, czy już znak, że organizm ma problem z bezpiecznym połykaniem?
Kiedy drobiazgi niepokoją
W wielu domach scenariusz jest podobny. Ktoś bliski, dotąd jedzący bez kłopotów, zaczyna popijać każdy kęs większą ilością wody, częściej odchrząkuje, prosi o przerwę. Niby nic, a jednak w powietrzu rośnie napięcie, bo posiłek powinien dawać siłę, nie lęk. Opiekunowie próbują pomagać: kroją jedzenie, podają mniejsze łyżki, zmieniają talerze. Czasem to wystarcza na krótką metę. Ale kiedy sytuacja wraca jak bumerang, pojawia się pytanie, czy problem nie leży głębiej.
W chorobie Alzheimera ciało i mózg uczą się życia na nowo, często w innych rytmach i z ograniczeniami, których wcześniej nie było. Poczucie kontroli bywa kruche, a codzienne czynności – od wstania z łóżka po połykanie – potrzebują więcej czasu i wsparcia. Trudność polega na tym, że kłopoty z jedzeniem nie zawsze zaczynają się nagle. Zazwyczaj wkradają się po cichu, jakby nikły w tle innych objawów, a jednak potrafią przesądzać o komforcie, bezpieczeństwie i sile chorej osoby. To moment, w którym czujne oko opiekuna staje się bezcenne.

Objawy, które widać
Chrząkanie przy posiłku to nie tylko przyzwyczajenie, które pojawiło się wraz z wiekiem. Odchrząkiwanie lub kaszel podczas jedzenia lub picia to objaw dysfagii. Dysfagia to fachowe słowo na trudności z połykaniem – sytuację, w której jedzenie lub płyny nie przechodzą przez gardło i przełyk w sposób płynny i bezpieczny. U osób z demencją często nasila się to przy płynach, które „uciekają” szybciej niż kęs stałego pokarmu. W umiarkowanej demencji podczas oceny połykania występuje odchrząkiwanie i kaszel po płynach. To sygnał, by przyjrzeć się posiłkom uważniej i reagować wcześnie.
Dysfagia nie zawsze wygląda tak samo. Czasem ktoś mówi, że po obiedzie coś jakby „stoi” w gardle albo w klatce piersiowej, choć nic takiego nie widać. Uczucie zalegania pokarmu w gardle lub klatce piersiowej po posiłku jest objawem dysfagii. Bywa też wolniejsze przełykanie, dzielenie kęsa na wiele małych porcji, unikanie zup czy gazowanych napojów. Opiekun może zauważyć, że posiłek trwa coraz dłużej i wymaga licznych przerw. Sama osoba chora często nie umie nazwać problemu, ale przestaje lubić to, co kiedyś chętnie jadła. Taka zmiana zachowania przy stole wiele mówi. Przeczytaj: Choroba Alzheimera coraz częstsza. "Lawinowy wzrost". Wiadomo, jaki jest powód
Skąd biorą się te kłopoty? W chorobie Alzheimera dochodzi do zaburzeń w ośrodkach mózgu, które sterują skomplikowaną sekwencją ruchów podczas połykania. U osób z wczesnym Alzheimerem obserwuje się obniżoną odpowiedź BOLD w korowych obszarach połykania. Z czasem osłabione ośrodki nerwowe działają mniej precyzyjnie albo wolniej, co zwiększa ryzyko, że część kęsa trafi nie tam, gdzie trzeba. Dysfagia w Alzheimerze wynika z uszkodzeń układu nerwowego i najczęściej pojawia się w późnym stadium. To tłumaczy, dlaczego chrząkanie i kaszel przy jedzeniu częściej pojawiają się wraz z postępem choroby.
Badania pokazują, że to problem powszechny, a nie pojedynczy przypadek. Dysfagię stwierdzono u 75% pacjentów z chorobą Alzheimera w badaniu elektrofizjologicznym. Gdy osoby z otępieniem trafiają do szpitala, trudności z połykaniem wychodzą na jaw jeszcze częściej podczas prostych testów i badań obrazowych. U hospitalizowanych z otępieniem 75% miało dysfagię w BSE, a 92% potwierdzono w VFSS. Liczby robią wrażenie. Ale przede wszystkim przypominają, by nie zbywać chrząkania jako „tiku”, tylko potraktować je jak ważny sygnał.
Dlaczego to ważne
Połykanie to automatyczny, ale bardzo precyzyjny mechanizm. Gdy zaczyna szwankować, stawką jest bezpieczeństwo i codzienny komfort. Dysfagia w demencji zwiększa ryzyko aspiracji, zadławień, niedożywienia i obniżonej jakości życia. Aspiracja to sytuacja, w której jedzenie lub płyn zamiast do przełyku trafia do dróg oddechowych. Zadławienie to nagła blokada oddechu przez kęs. Niedobory żywieniowe pojawiają się, gdy chory je coraz mniej, bo boi się posiłków lub zjada je bardzo długo. Każde z tych zjawisk może pociągać kolejne problemy zdrowotne.
Na co warto zwrócić uwagę, kiedy przy stole pojawia się niepokój:
- gdy chrząkanie lub kaszel powtarza się przy kilku posiłkach z rzędu, szczególnie przy piciu,
- gdy osoba chora dłużej przeżuwa, dzieli kęs na wiele małych łyżek lub unika zup i napojów,
- gdy po posiłku pojawia się potrzeba częstego odkrztuszania lub zmienia się barwa głosu na „mokry”,
- gdy posiłek nagle staje się męczący i wymaga wielu przerw,
- gdy waga ciała spada, choć jadłospis pozostał podobny.
Jeśli takie sygnały się utrzymują, warto przenieść uwagę z „ile zjadł”, na „jak bezpiecznie je i pije”. Ocena sposobu połykania może pomóc dobrać konsystencję pokarmów i tempo posiłku. Niekiedy wystarczy spokojne otoczenie, siedząca pozycja i mniejsze łyki, by zredukować kaszel. Gdy w grę wchodzą stałe trudności, pomoc specjalisty od połykania pozwala zaplanować bezpieczniejszy jadłospis. W średnim i późnym stadium Alzheimera problemy z połykaniem prowadzą do krztuszenia i utraty masy ciała. Dlatego ostrożność przy stole to realna ochrona zdrowia, a nie tylko forma uprzejmości.
Powikłania nie zawsze są spektakularne, ale potrafią być poważne. Aspiracja wystąpiła u 28,6% pacjentów z umiarkowanym/ciężkim Alzheimerem w badaniu VFSS. Kiedy drobiny jedzenia wędrują do płuc, uruchamia się stan zapalny. Krztuszenie sprzyja dostawaniu się pokarmu do dróg oddechowych i może wywołać zakażenie lub ropień płuca. To sytuacje, których chcemy uniknąć za wszelką cenę, bo osłabiają organizm i przedłużają powrót do równowagi. Właśnie dlatego reagowanie na z pozoru „niewinne” chrząkanie ma sens tu i teraz. I daje konkretną szansę, by posiłek wrócił do roli, do której został stworzony: odżywiania i dawania siły.
Spokojniej przy stole
Gdy wiemy, że chrząkanie przy jedzeniu może oznaczać kłopoty z połykaniem, łatwiej podjąć mądre, drobne kroki. Warto jeść bez pośpiechu, siedząc prosto i w ciszy. Mniejsze łyki i kęsy pomagają kontrolować tempo, a przerwy na oddech nie są oznaką słabości, tylko sprzymierzeńcem bezpieczeństwa. Lepiej też unikać rozmów w momencie przełykania, bo oddech i połykanie nie lubią dzielić uwagi. Kiedy to nie działa, warto poprosić lekarza o ocenę połykania i wskazówki, jak dostosować posiłki do możliwości bliskiej osoby.
Poczucie, że „znowu się krztusi”, potrafi zniechęcać. Ale każde małe ułatwienie zmienia codzienność: stabilna pozycja, odpowiednia konsystencja potraw, spokojne tempo. Dobrze jest też zaufać własnej obserwacji – to opiekunowie najczęściej pierwsi dostrzegają subtelne zmiany. A wtedy szybka decyzja o wsparciu staje się naturalnym krokiem. W tej drodze liczy się uważność i życzliwość. Każdy krok, nawet mały, ma tu znaczenie.
Źródła:
pacjenci.pl