Groźna choroba zakaźna tuż przy granicy z Polską. MSZ wydało ostrzeżenie
Wirusowe zapalenie wątroby typu A wróciło z niespodziewaną siłą. Zakażenia w szybkim tempie rosną tuż obok Polski, a lekarze ostrzegają: to nie jest odległy problem — ryzyko dotyczy każdego, kto podróżuje, je poza domem i nie zawsze pamięta o higienie rąk.
Czym właściwie jest WZW A i jak się objawia?
WZW A, zwane często „żółtaczką pokarmową”, to ostre zapalenie wątroby wywołane wirusem HAV. Patogen przenosi się głównie drogą fekalno-oralną: poprzez brudne ręce, skażoną żywność lub wodę. Na początku choroba może wyglądać jak zwykłe przeziębienie. Pojawiają się objawy takie jak:
- osłabienie,
- bóle mięśni,
- nudności,
- czasem stan podgorączkowy.
Dopiero po kilku dniach pojawia się żółtaczka: zażółcenie skóry i oczu.
Największy problem polega na tym, że osoba zakażona zaraża innych nawet przez 3 tygodnie, zanim pojawią się widoczne objawy. To właśnie ta „utajona zakaźność” sprawia, że epidemie WZW A rozprzestrzeniają się tak szybko.
Epidemia szaleje w Czechach — sytuacja jest najpoważniejsza od dekad
Czechy mierzą się dziś z jedną z największych fal WZW A od blisko 40 lat. Odnotowano ponad 2375 przypadków, a wirus doprowadził już do 28 zgonów. To drugi najwyższy poziom zachorowań od 1989 r. Najtrudniej jest w Pradze — tamtejsze szpitale raportują gwałtowny napływ pacjentów, a państwo prowadzi szeroko zakrojone szczepienia interwencyjne, w ramach których podano już około 160 tys. dawek.
Poważność sytuacji dostrzega również strona polska. Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało komunikat, w którym zaleca powstrzymanie się od niekoniecznych wyjazdów do Czech. Resort podkreśla, że osoby decydujące się na podróż powinny zachować wzmożoną ostrożność: regularnie myć ręce, wybierać jedynie sprawdzone miejsca gastronomiczne oraz unikać potraw i napojów pochodzących z przypadkowych punktów. Ministerstwo sugeruje też, by pić wyłącznie wodę butelkowaną i omijać produkty o niepewnym pochodzeniu, szczególnie żywność uliczną.
Przeczytaj również: Choroba wirusowa, która szybko się rozprzestrzenia. Tysiące osób zgłasza się z nasilonymi objawami
Lekarka postrzega przed podróżami do Czech
Specjalistka chorób zakaźnych, dr Karolina Pyziak-Kowalska ostrzegła w swoich mediach społecznościowych przed lekceważeniem sytuacji.
W dobie intensywnych podróży i spadku dbałości o higienę w przestrzeni publicznej wirus ma idealne warunki, by krążyć i szybko się rozprzestrzeniać - tłumaczyła ekspertka.
Wyjaśnia, że HAV przenosi się:
- poprzez bliski kontakt z zakażonym,
- przez skażoną żywność,
- poprzez wodę — także kostki lodu, baseny i kąpieliska.
Co ważne, zmienił się typowy profil pacjenta. Kiedyś chorowały głównie dzieci. Dziś — osoby w wieku 30-45 lat, podróżujące, jedzące w restauracjach, często bez szczepienia przeciw WZW A.
Sprawdź też: Dramatyczne prognozy lekarzy. Polska wchodzi w sezon, który może sparaliżować ochronę zdrowia
Jak się chronić przed WZW A?
Lekarze podkreślają dwa kluczowe filary ochrony. Pierwszym z nich jest szczepienie. Dr Pyziak-Kowalska zaznacza:
Szczepienie przeciw WZW A jest szczególnie ważne dla dzieci i młodzieży, podróżnych — także do krajów bliskich jak Czechy — oraz osób z chorobami wątroby i innymi chorobami przewlekłymi.
To najskuteczniejszy sposób zapobiegania zachorowaniu — odporność utrzymuje się przez wiele lat.
Drugim, fundamentalnym sposobem ochrony są higiena i ostrożność w podróży. Eksperci przypominają:
- zawsze myj ręce po toalecie, przed jedzeniem i po korzystaniu z komunikacji miejskiej,
- w podróży unikaj niepewnej wody i jedzenia,
- nie pij kranówki tam, gdzie nie jest to bezpieczne,
- ostrożnie podchodź do lodu w napojach,
- zachowaj czujność przy street foodzie — szczególnie w miejscach o wątpliwej higienie.
Jak podkreśla dr Pyziak-Kowalska:
W podróży należy unikać niepewnego jedzenia i wody. Nie pić wody z kranu tam, gdzie nie jest to bezpieczne, ostrożnie podchodzić do lodu w napojach i uważać na street food w wątpliwych warunkach higienicznych.