Kremacja wodna to najnowsza forma pochówku. Budzi kontrowersje wśród Polaków
odna kremacja to nic innego jak forma ekologicznego pochówku. W wielu krajach została już wprowadzona i cieszy się dużym zainteresowaniem. Dlaczego więc budzi wśród Polaków tyle emocji? Na czym polega resomacja i czy ma szansę przyjąć się w naszym kraju?
W Polsce zwłoki mogą być składane wyłącznie na cmentarzach - w grobach ziemnych, murowanych lub katakumbach. Szczątki pochodzące ze spopielenia zwłok mogą być przechowywane w kolumbariach, które również muszą znajdować się wyłącznie na cmentarzach.
Co to jest kremacja wodna?
Kremacja wodna, czyli resomacja, to proces kremacji, który ma ograniczyć emisję szkodliwych gazów do atmosfery i zatruwanie wód. W Indiach, gdzie na porządku dziennym jest palenie zwłok, toksyczne dymy długo unoszą się nad miastem, a nadpalone szczątki pływają w Gangesie. Specjalnie wybudowane krematoria stosują co prawda systemy oczyszczające, ale skupiają się one głównie na metalach i tlenku diazotu, a nie na dwutlenku węgla, którego do atmosfery dostaje się bardzo dużo.
W procesie resomacji ludzkie zwłoki rozkładane są poprzez alkaliczną hydrolizę (spalanie wody). Ciało wkładane jest do jedwabnej torby, którą umieszcza się na metalowej ramie. Następnie wkłada się je do resomatora. Maszyna wypełniana jest mieszanką wody i wodorotlenku potasu i ogrzewana do wysokiej temperatury ok. 160 stopni Celsjusza. Proces zachodzi pod wysokim ciśnieniem, dzięki czemu nie dochodzi do wrzenia.
Jak wygląda ciało po kremacji wodnej?
Zwłoki po kremacji wodnej zostają rozłożone na składniki chemiczne i proch, co zajmuje około trzech godzin. Ze zwłok zostaje niewielka ilość zielono-brązowego płynu (który zawiera aminokwasy, peptydy, cukry i sole) oraz porowate kości (fosforan wapnia), do których zgniecenia i przekształcenia w biały proszek używa się granulatora. Bliscy zmarłej osoby, jeśli wyrażą taką wolę, mogą go otrzymać. Z kolei płyn podlega recyklingowi. Wprowadza się go do "parku pamięci" lub lasu.
Czy kremacja wodna jest dostępna w Polsce?
Kremacja wodna to najnowsza metoda pochówku, ale już nie taka nowa. Już niemal 20 lat temu w Stanach Zjednoczonych odbywały się tego rodzaju pogrzeby. Obecnie, jak podaje TVN24, jest legalna w 28 stanach USA, niektórych regionach Kanady oraz RPA. Rośnie też zainteresowanie w Australii, Meksyku i Holandii.
- Rozmawiając z rodzinami zmarłych i osobami, które planują własne pogrzeby, obserwujemy realny wzrost decyzji podejmowanych przez wzgląd na środowisko - informowała na łamach Sky News Helen Smith, dyrektorka handlowa w Co-op Funeralcare.
A czy jest szansa na to, by resomacja była dostępna w Polsce? W naszym kraju możliwości ekopochówku są ograniczone, gdyż grzebanie zwłok reguluje ustawa o cmentarzach i chowaniu zmarłych z 31 stycznia 1959 roku. Pod uwagę należy wziąć jeszcze głęboko zakorzenioną tradycję, która stawia kremację wodną pod znakiem zapytania.
Czy można dotykać i całować zmarłych?
Pożegnanie z osobą zmarłą jest dla wielu z nas niezwykle ważne. W większości przypadków okazuje się więc zwłoki w otwartej trumnie. Bliscy, chcąc się pożegnać, dotykają oraz całują zmarłego w policzek czy czoło. Czy jest to jednak bezpieczne, jeśli człowiek wydziela po śmierci toksyczne substancje, które określa się trupim jadem?
Możliwość powikłań zdrowotnych po krótkim, ale bliskim kontakcie z osobą zmarłą, jest raczej znikome. Warto jednak zadbać o dezynfekcję. Nieco inaczej jest jednak w przypadku chorób zakaźnych, gdzie stosuje się specjalne procedury. Od zwłok można bowiem zarazić się w taki sam sposób, jak od żywej osoby.
- Od osoby zmarłej można zarazić się koronawirusem. Wirus może przetrwać przez pewien czas w wydzielinach nieboszczyka oraz w jego otoczeniu. Jeśli nie zachowamy odpowiednich środków ostrożności, to istnieje ryzyko zetknięcia się w domu chorego z materiałem zakaźnym. W wyniku tego możemy zarazić się wirusem – powiedział serwisowi Medexpress dr Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Zobacz też:
Najzdrowszy owoc świata rośnie w Polsce. A my omijamy go szerokim łukiem
Tak wygląda rak pęcherza. Bagatelizujemy ten objaw, bo przypomina powszechną dolegliwość