Polacy nadal palą zbyt dużo. Problem narasta, a system wciąż kuleje
Niedawno obchodziliśmy Światowy Dzień Rzucania Palenia, jednak w Polsce trudno mówić o przełomie w tej materii. Statystyki są nieubłagane: palimy więcej niż średnia w Unii Europejskiej, rzadziej podejmujemy próby zerwania z nałogiem, a dostęp do pomocy medycznej należy do najgorszych w Europie. Eksperci nie mają wątpliwości – bez zmian systemowych walka z nikotynizmem nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.
- W Polsce pali 27% dorosłych, przy średniej unijnej 24%
- Tylko 12% polskich palaczy deklaruje całkowite zerwanie z nałogiem – trzeci najniższy wynik w UE
- W kraju działają jedynie trzy poradnie specjalistyczne pomagające rzucić palenie
- NFZ nie refunduje żadnych leków wspierających terapię antynikotynową
- Na świecie papierosy pali ponad 1,1 mld osób – WHO nazywa sytuację „epidemią XXI wieku”
Listopad i grudzień to miesiące walki o zdrowe płuca
Co roku w drugiej połowie listopada i na początku grudnia uwaga opinii publicznej kieruje się na choroby płuc oraz ich profilaktykę. 19 listopada obchodzono Światowy Dzień POChP, dzień później – Światowy Dzień Rzucania Palenia, a od 1 do 10 grudnia przypadają Dni Walki z Gruźlicą i Chorobami Płuc. To dobry moment, by przyjrzeć się skali problemu nikotynizmu.
„Zdecydowana większość pacjentów, którzy trafiają do mojego gabinetu, paliła lub nadal pali papierosy. W populacji ogólnej pali około 30 proc. osób, ale wśród pacjentów pulmonologicznych ten odsetek jest wyraźnie wyższy” – mówi pulmonolog, prof. dr hab. n. med. Katarzyna Górska, zastępca kierownika Kliniki Pulmonologii, Chorób Wewnętrznych, Pulmonologii Onkologicznej i Transplantologicznej.
Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że po chorobach odtytoniowych część pacjentów nadal nie rezygnuje z nałogu.
„Nawet po rozpoznaniu chorób odtytoniowych bardzo duża część – myślę, że nawet połowa – nie rzuca palenia. Powody są różne: ‘lubię palić’, ‘próbowałem wiele razy – nie da się’, czy mit o ‘szoku dla organizmu’, jeśli nagle zostanie pozbawiony nikotyny. To wszystko są mity” – podkreśla ekspertka.
Rzucić? U nas mało kto naprawdę próbuje
Polacy nie tylko palą więcej niż średnia unijna, ale i rzadziej podejmują skuteczne próby zerwania z nałogiem. Zaledwie 12% deklaruje, że udało im się rzucić palenie na stałe. Nasza rozmówczyni przyznaje, że problem ma głębsze podłoże:
„Nikotyna jest jedną z najbardziej uzależniających substancji. Społeczeństwo nie traktuje nikotynizmu tak poważnie jak np. narkomanii. Wielu pacjentów deklaruje, że ‘mogliby rzucić w każdej chwili, tylko nie chcą’, co nie jest prawdą – to właśnie mechanizm uzależnienia”.
Pani profesor zwraca też uwagę na to, że po papierosy sięgają również młodsze osoby
„Dziwi fakt, że sięgają po papierosy także młodsze pokolenia, które już doskonale wiedzą, jakie szkody powoduje nikotyna” – mówi, dodając, że e-papierosy czy saszetki nikotynowe jedynie pozornie uchodzą za „bezpieczniejsze”.
Tymczasem wsparcie systemowe praktycznie nie istnieje. W Polsce funkcjonują jedynie trzy poradnie rzucania palenia – w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Rocznie trafia do nich około 800 pacjentów, czyli 0,01% wszystkich palaczy. Do tego NFZ nie refunduje żadnych leków wspierających rzucanie, a farmakoterapia potrafi kosztować 160 zł miesięcznie.
Według prof. Górskiej potrzebne są konkretne działania:
„Samo powtarzanie, że palenie szkodzi, nie wystarcza. Trzeba ocenić stopień uzależnienia, pomóc budować motywację, informować o metodach rzucania i stosować farmakoterapię. Problemem jest brak systemowego wsparcia – poradnie praktycznie nie istnieją” – zauważa.
Światowy obraz: epidemia, która nie chce się skończyć
W Unii Europejskiej wyroby nikotynowe stosuje co czwarta osoba, a 97% z nich pali tradycyjne papierosy. Na świecie pali ponad 1,1 miliarda osób. WHO nazywa to zjawisko „epidemią XXI wieku”, ponieważ palenie zabija połowę swoich użytkowników, jeśli nie zerwą z nałogiem.
Naukowcy alarmują, że statystyczny palacz potrzebuje nawet 10 prób, zanim skutecznie rzuci. Bez wsparcia medycznego udaje się to jedynie 5 na 100 osobom.
Skala konsekwencji zdrowotnych jest ogromna. Pulmonolożka podkreśla:
„Palenie jest jednym z najbardziej udokumentowanych czynników ryzyka nowotworów układu oddechowego. Rak płuca to dziś najczęstszy i najgroźniejszy nowotwór. Palenie jest też główną przyczyną POChP. Wiemy, że zdecydowana większość przypadków wynika z narażenia na dym tytoniowy”.
Do tego dochodzi rosnąca zapadalność na gruźlicę, większe ryzyko chorób śródmiąższowych płuc oraz pogorszenie przebiegu astmy.
„Warto też pamiętać, że palenie wpływa nie tylko na płuca, ale również na układ sercowo-naczyniowy” – dodaje prof. Katarzyna Górska.
Emocjonujące negocjacje w Genewie
Od 17 do 22 listopada w Genewie trwa COP11 – sesja Konferencji Stron Ramowej Konwencji WHO o Ograniczeniu Użycia Tytoniu. Międzynarodowe rozmowy budzą ogromne emocje, także w Polsce. Proponowane rozwiązania, takie jak zakaz sprzedaży filtrów czy wygaszanie upraw tytoniu, mają przeciwdziałać epidemii palenia, ale nie są wolne od kontrowersji.
Nasza rozmówczyni patrzy na te propozycje ostrożnie:
„Z punktu widzenia zdrowia publicznego takie działania miałyby sens, ale brakuje realnej woli politycznej, by wprowadzać je na dużą skalę. Ograniczenie dostępności produktów nikotynowych, wsparcie leczenia uzależnienia i rozwój poradni antynikotynowych byłyby ogromnym wzmocnieniem dla zdrowia publicznego”.
Zwraca jednak uwagę, że decyzje te mają także wymiar ekonomiczny – i to właśnie on często blokuje zmiany.