Awantura w "Sprawie dla reportera". Mecenas Kaszewiak zrugał pseudo-lekarza
"Sprawa dla reportera" to autorski program Elżbiety Jaworowicz od lat emitowany na antenie TVP2. Polega on na tym, że do studia przybywają bohaterowie szukający wsparcia w swoich problemach. Zdarza się jednak, że zostają oni skrytykowani przez obecnych w studiu ekspertów.
Tak było w przypadku pana Tomasza, inżyniera ochrony środowiska, zielarza i promotora zdrowej żywności, który poczuł się poszkodowany przez miejscową prokuraturę oskarżającą go o sprzedaż leków bez zezwolenia i przywłaszczenie pieniędzy, a do tego wszystkiego nie spotkał się jeszcze ze zrozumieniem ekspertów.
Oto jego historia.
Sprzedawał rzekomo uzdrawiającą wodę
–
Zlikwidowałem przyczyny wszystkich chorób
–
mówił pan Tomasz, bohater “Sprawy dla reportera”. Pomóc w rzekomym uzdrawianiu ludzi miała "woda żywa", czyli czerwona woda z algami – mężczyzna handlował nią w sieci oraz w kościele, w czym wspierał go miejscowy duchowny.
Gdy zaczęła się pandemia koronawirusa, pan Tomasz wygłosił publicznie, że za pomocą diety jest w stanie wyleczyć COVID-19 i nie trzeba izolować się w domach.
– Moja metoda polega na likwidacji stresu oksydacyjnego
– mówił w reportażu Jaworowicz. I dalej: –
Efektem ubocznym jest likwidacja zmarszczek
– zachęcał dziennikarkę do wypicia “żywej wody”. Dodał, że za sprawą swoich produktów wyleczył się z
astmy
, a ryby, które nimi karmi “mają piękne kolory”.
Rzekomego uzdrowiciela na antenie bronił jego przyjaciel – ksiądz. Zrelacjonował, że miał nowotwór, a po przyjęciu alg jego wyniki uległy poprawie, jednak jak sam zaznaczył, w tym samym czasie przyjmował chemioterapię. Powiedział też Elżbiecie Jaworowicz, że jeśli jego przyjaciel trafi do więzienia, to go rozgrzeszy. – Ludzie mu zazdroszczą – mówił o skierowanych przez prokuraturę zarzutach.
Mecenas Kaszewiak zmieszał go z błotem
"Podejrzany oferował preparaty za pośrednictwem strony internetowej i portali społecznościowych. Zapewniał o tym, że są to produkty lecznicze zapobiegające zakażeniu koronawirusem . Mężczyzna nie posiadał pozwolenia na dystrybucję ani produkcję preparatów" – czytała Jaworowicz w piśmie prokuratury. Mężczyzna miał przywłaszczyć w ten sposób 105 tys. złotych . Jest oskarżany o oszustwo.
W studiu TVP, tak jak w prokuraturze, bohater reportażu nie znalazł zrozumienia. Szczególnie jego działalnością
oburzył się prof. Krzysztof Bielecki, chirurg
. Lekarz pokazał dyplom ukończenia studiów i oznajmił, że ten, kto go nie ma i nie odbędzie stażu, nie ma prawa leczyć. Pan Tomasz odpowiedział na to, że
"nie ma takich dokumentów, bo nie zajmuje się medycyną"
. Wtedy głos zabrał
mecenas Piotr Kaszewiak
.
– Cytuję: "raka się nie leczy, ponieważ to nie jest choroba, tylko stan fizyczno-chemiczny organizmu" – zaczął przytaczać słowa pana Tomasza. – Ile Pan ma śmierci na sumieniu? – zapytał.
Następnie mec. Kaszewiak wyśmiał drogi samochód uzdrowiciela nazywając go “batmobilem” i pokazał zdjęcia miejsca, w którym rzekomo znajduje się jego instytut – były to, mówiąc kolokwialnie, łyse pola. Bohater reportażu pozostał jednak niewzruszony i nie przyznał się do winy. Czuje się ofiarą farmaceutycznego lobby.
Ostrożnie z uzdrowicielami i lekami na wszystko
Eksperci zaapelowali, aby w sprawach medycznych konsultować się z lekarzami, a opinie uzdrowicieli traktować sceptycznie. Przypomnieli też kontrowersyjną historię rosyjskiego
psychoterapeuty Anatolija Kaszpirowskiego,
w który w ramach programu "Teleklinika" leczył ludźmi rękami – w telewizji oglądały go 3 miliony osób, dziś wiadomo, że nie miał żadnych mocy.
Zobacz też:
Dodatkowe 324 zł dla seniorów co miesiąc. Decyzja jest przesądzona
Substancje, którymi nasączają odzież, szkodzą płodności. Chiński gigant wstrzymał sprzedaż
Przy tych chorobach należy się 21 dodatkowych dni urlopu. Większość chorych o tym nie wie