W austriackim laboratorium opracowano obiecującą nową terapię przeciwnowotworową – LiPyDau. Wyniki przedkliniczne są spektakularne: jeden zastrzyk wystarczył, aby w modelach zwierzęcych guz niemal zniknął. Czy oto nadchodzi przełom, na który czekał świat onkologii?
W poniedziałek 7 kwietnia media obiegła wiadomość o darowiznach wymaganych od pacjentów, którzy mieli być operowani Państwowym Instytucie Medycznym MSWiA z wykorzystaniem nowoczesnego sprzętu. Już we wtorek Rzecznik Praw Pacjenta poinformował o wszczęciu postępowania w sprawie możliwego naruszenia zbiorowych praw pacjentów.
W ostatnich latach dostęp do innowacyjnych metod leczenia nowotworów prostaty w dużym stopniu się poprawił, jednak największy postęp dotyczył wczesnych stadiów choroby. A co z pacjentami, którzy usłyszeli diagnozę po raz kolejny? Gdy ich rak przestanie reagować na dotychczasowe leczenie, szansą na dłuższe życie stają się nowoczesne terapie skojarzone. O możliwościach, jakie daje nowoczesna hormonoterapia połączona z inhibitorami PARP, a także o życiu z trudną diagnozą, Pacjenci.pl rozmawiali z ekspertami — Anną Kupiecką, prezeską Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej, oraz dr n. med. Pawłem Potockim, onkologiem klinicznym z UJ Collegium Medicum.
"Moi lekarze zdecydowali, że powinnam poddać się prewencyjnej chemioterapii. Jestem na wczesnym etapie tego leczenia" — ogłosiła księżna Kate w emocjonalnym oświadczeniu. Co to oznacza? Na czym polega leczenie księżnej Kate? O wyjaśnienie poprosiliśmy prof. dr hab. n. med. Barbarę Madej-Czerwonkę.
Nie widmo śmierci i łysa głowa, wymioty po chemii (dziś już się nie wymotuje), ale czas przez rozpoczęciem leczenia – to w raku najgorsze – wspomina Jagna Kaczanowska, która zachorowała na nowotwór piersi.W poruszającej książce „Rak i dziewczyna" Jagna, dziennikarka i mama dzieli się swoim doświadczeniem życia z chorobą i daje innym kobietom nadzieję. Dla portalu Pacjenci.pl wraca do chwil, gdy zachorowała na nowotwór piersi:„Znajduję guzek w piersi na początku 2021 roku. Co to? Jest twarde i z całą pewnością wcześniej tego nie było. Umawiam się czym prędzej na usg, prywatnie – czym prędzej, czyli za jakieś dwa tygodnie. Przez ten czas nie panikuję, wcale, bo mój ginekolog twierdzi, że to jakiś stan zapalny. Oczywiście, że to stan zapalny – przecież, że nie rak! Pochodzę z długowiecznej rodziny. Przez ponad 15 lat byłam wegetarianką, od wielu lat uprawiam sport, mam swojego konia. Żyję zdrowo. Nie mam raka, no skąd!Niestety, lekarka, która robi mi usg, nie jest tego pewna. Podejrzanie długo trzyma głowicę w jednym miejscu. Potem sprawdza węzły chłonne: pod pachami, nadobojczykowe, pod żuchwą. Czysto. Poważnym głosem mówi, że powinnam wyrobić kartę DILO i zgłosić się do Narodowego Instytutu Onkologii. Zaczynam się bać. Mimo to – mam wrażenie, że to nie może być prawda. Przecież nie może mi się to stać, mam małe dzieci, własną firmę, ja… ja nie mogę mieć raka!