Lekarz miał zakaz wykonywania zawodu, a pracował na SOR. Skandal w szpitalu
Lekarz Remigiusz K. przyjmował pacjentów na szamotulskim Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, pomimo że 2 dni wcześniej dostał zakaz wykonywania zawodu. Sprawę bada prokuratura. Lekarzowi grozi olbrzymia grzywna.
Miał zakaz wykonywania zawodu
O sprawie jako pierwszy napisał lokalny portal mojewronki.pl.
Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Szamotułach (woj. wielkopolskie) Remigiusz Pawelczak powiedział dziennikarzom, że jeszcze w ostatni piątek 19 lipca szpital przeprowadził wyrywkową kontrolę uprawnień i lekarz widniał
w rejestrze Naczelnej Izby Lekarskiej
jako osoba z prawem do wykonywania zawodu.
Natomiast po weekendzie w poniedziałek 22 lipca okazało się, że w rejestrze nastąpiła zmiana i doktorowi odebrano uprawnienia do wykonywania zawodu . Dyrektor zawiesił wtedy lekarza w świadczeniu usług. Następnie, gdy wszystko się potwierdziło, rozwiązał z nim umowę w trybie natychmiastowym.
System do zmiany?
– Pierwszy raz spotykamy się z taką sytuacją, bo oprócz znalezienia informacji w Naczelnym Rejestrze Lekarzy nie otrzymaliśmy do teraz informacji od żadnej instytucji, że doktor jest pozbawiony prawa wykonywania zawodu. Jeśli coś się działo, moglibyśmy przecież zareagować – mówi dyrektor szpitala Remigiusz Pawelczak.
Dodaje, że sprawę przedstawi pisemnie
Ministerstwu Zdrowia
, Ministerstwu Sprawiedliwości, Izbie Lekarskiej,
Narodowemu Funduszowi Zdrowia
i innym instytucjom. Jego zdaniem
placówki medyczne powinny być informowane
o tym, że dany pracownik – czy to lekarz czy pielęgniarka – stracił uprawnienia do wykonywania zawodu.
Pawelczak powiedział, że jeśli pacjenci mają być bezpieczni, konieczne jest systemowe wprowadzenie zmian. Przypomnijmy jednak, że w umowie z pracodawcą
każdy medyk zobowiązany jest powiadomić szpital
czy przychodnię o utracie prawa do wykonywania zawodu. Remigiusz K. po prostu tego nie zrobił.
Sprawę bada prokuratura
Z relacji lokalnych mediów wynika, że dyrektor szpitala złożył w prokuraturze
zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa
. Lekarzowi grozi
grzywna do 50 tys. złotych
, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
Zwróćmy uwagę, że to nie jest pierwszy raz, gdy Remigiusz K. ma problemy z prawem.
W 2018
roku
był tymczasowo aresztowany
po tym, jak zaatakował żonę, by odebrać jej dzieci – 3-letnią córkę i 4-letniego syna. W sieci można znaleźć też wiele niepochlebnych opinii o jego pracy.
"Cham"
,
"totalny brak empatii"
– tak oceniają go pacjenci.
Zobacz też:
Co wie o tobie lekarz rodzinny? Więcej, niż ci się wydaje
Tych 3 rzeczy nie rób przed wizytą u ginekologa. Wyjaśnia lekarz
Będzie 500+ dla chorych seniorów. Ta decyzja jest już pewna