Ekspert pokazał, jak wygląda bonding po 7 latach. To uwaga w stronę Chajzera?
Bonding znów znalazł się w centrum gorącej dyskusji – wszystko za sprawą głośnej afery z udziałem Filipa Chajzera i jego nieudanej metamorfozy u „dentysty gwiazd”. W odpowiedzi na medialne poruszenie głos zabrał fotograf stomatologiczny Piotr Skrzyszewski, pokazując, jak wyglądają kompozytowe odbudowy… po niemal 10 latach. Jego wpis nie tylko studzi emocje, ale też stawia pytanie: czy to subtelna riposta wobec krytyków bondingu?
Czym właściwie jest bonding?
Bonding to jedna z najpopularniejszych technik stomatologii estetycznej, polegająca na odbudowie zębów przy użyciu materiałów kompozytowych. Umożliwia szybkie skorygowanie kształtu, koloru czy drobnych uszkodzeń szkliwa – często bez konieczności szlifowania zdrowych tkanek zęba.
Zabieg jest mniej inwazyjny niż licówki ceramiczne, tańszy i odwracalny. Warunkiem utrzymania efektów jest jednak precyzja wykonania, regularne wizyty kontrolne oraz dobra higiena domowa. W rękach doświadczonego specjalisty bonding potrafi wyglądać naturalnie i służyć pacjentowi przez wiele lat.
Afera „zębowa” z udziałem Filipa Chajzera
Bonding stał się w ostatnich tygodniach jednym z najgorętszych tematów w polskich mediach. Wszystko za sprawą Filipa Chajzera, który publicznie skrytykował efekty rekonstrukcji zębów wykonanej u popularnego dentysty gwiazd Piotra Trafidło ze Stalowej Woli.
Prezenter określił swoją metamorfozę jako nieudaną, sugerując m.in. ból i codzienne plucie krwią. Internauci wytykali mu natomiast nadmierne pogrubienie zębów i „karykaturalny efekt”.
Dentysta odpowiedział, tłumacząc, że zabieg wykonano poprawnie, zgodnie z uzgodnieniami i w oparciu o wcześniejszy projekt uśmiechu, a sam Filip Chajzer był z niego bardzo zadowolony.

Dodał też, że praca została wykonana u Filipa i jego dwóch bliskich całkowicie za darmo. Problemy miały zacząć się, kiedy dentysta odmówił wykonania bondingu pracownikowi budki z kebabem, której właścicielem był Chajzer.
Celebryta szybko zareagował na te zarzuty, oskarżając lekarza o ujawnienie tajemnicy lekarskiej.
– Panie Piotrze, nie wykonano mi tego zabiegu za darmo, na zasadzie umowy. Wykonano go poprzez wykorzystanie moich zasięgów celem reklamy do uzyskania większej liczby klientów.
Potem jednak – jak zdradził lekarz – Filip Chajzer wysłał do niego za pośrednictwem swojego menadżera prośbę o wspólne oświadczenie i załagodzenie konfliktu.
– Wczoraj późnym wieczorem zadzwonił do mnie menadżer Filipa Chajzera i powiedział, że jednak Filip sobie wszystko przemyślał, że chciałby się ze mną spotkać i całkowicie załagodzić tę sytuację. Generalnie jestem zawsze za tym, że wojna powoduje straty po obu stronach, i to nie ma sensu - tylko zgoda buduje – powiedział dentysta.
W sieci rozgorzała dyskusja dotycząca jakości bondingu, odpowiedzialności lekarza i realistycznych oczekiwań pacjenta.
Do debaty zaczęli dołączać również inni specjaliści, podkreślając, że bonding ma swoje ograniczenia, ale przy właściwym wykonaniu potrafi być trwały i estetyczny przez wiele lat.
Ekspercki głos w dyskusji. Post Piotra Skrzyszewskiego
W odpowiedzi na medialną burzę swój komentarz opublikował na Facebooku Piotr Skrzyszewski – znany fotograf stomatologiczny współpracujący z wieloma klinikami. Jego wpis szybko zyskał duże zainteresowanie środowiska.
Skrzyszewski pokazał przypadek pacjenta, który od prawie 10 lat korzysta z odbudów kompozytowych typu bonding i flow injection. Pacjent cierpi na bruksizm, a więc nawykowe zgrzytanie i zaciskanie zębów — czynnik, który mógłby znacząco pogorszyć trwałość takiej rekonstrukcji.
Mimo to, jak podkreśla ekspert, odbudowy pozostają w dobrym stanie:
„Ta praca ma prawie 10 lat – pacjent z bruksizmem, ceramika w odcinku górnym, kompozyty w odcinku dolnym. Pacjent co roku zgłasza się na kontrolę i higienizację. Wniosek? W miarę solidne wykonanie, dobra higiena i… działa" – czytamy.
Specjalista dodaje również, że pełna ceramika (korony, licówki) – choć trwała – nie zawsze jest najlepszym i najbardziej rozsądnym rozwiązaniem. Dla wielu pacjentów kompromis w postaci kompozytu jest korzystniejszy, mniej inwazyjny i nadal estetyczny.
We wpisie pojawia się także ważne przypomnienie: fotografowanie efektów leczenia pozwala rzetelnie ocenić pracę i jej starzenie się, co jest kluczowe w uczciwej rozmowie z pacjentem.
Skrzyszewski kończy wpis przesłaniem skierowanym do krytyków bondingu – nie wprost, ale w kontekście bieżącej afery – pokazując, że prawidłowo wykonane rekonstrukcje kompozytowe mogą przetrwać lata, jeśli pacjent i lekarz współpracują.
Czy to przytyk w stronę Chajzera?
Fotograf nie odnosi się co prawda bezpośrednio do sprawy prezentera, ale trudno nie zauważyć, że jego post pojawił się w samym środku medialnej burzy dotyczącej bondingu. Wpis pokazuje kontrast między negatywnymi opiniami a realnymi, wieloletnimi przypadkami klinicznymi.
Ekspert nie komentuje personalnie żadnego z uczestników afery, ale jego przekaz jest jasny: bonding działa, jeśli wykonano go poprawnie, a pacjent dba o jego utrzymanie.
Źródło: Facebook, Pacjenci