Ewa Bem usłyszała diagnozę. „Przyjmuję chemię”

Pierwsza dama polskiego jazzu, której piosenki, jak „Podaruj mi trochę słońca”, czy „Wyszłam za mąż, zaraz wracam” śpiewała cała Polska, prywatnie zmaga się ogromnymi problemami. W 2017 r. jej ukochana córka Pamela zmarła na glejaka.
W ubiegłym roku artystka pożegnała męża, który odszedł w ciągu 6 tygodni od diagnozy, sama też walczy z poważną chorobą. W wywiadzie dla „Świata gwiazd” wyznała, że przyjmuje chemię.
- Ewa Bem straciła córkę i męża w odstępie kilku lat
- W styczniu 2024 zmarł jej partner życiowy, Ryszard Sibilski
- Artystka wyznała, że walczy z rakiem jajnika w IV stadium i nadal przyjmuje chemię
Pożegnała już dziecko i męża
Ewa Bem to jedna z najbardziej cenionych artystek w Polsce. Od lat zachwyca publiczność głosem i charyzmatyczną osobowością. Choć na scenie odnosiła sukcesy, jej życie prywatne naznaczone jest głębokim cierpieniem. W 2017 roku zmarła jej córka Pamela, która miała zaledwie 39 lat. Lekarze zdiagnozowali u niej glejaka – bardzo agresywny nowotwór mózgu. Młoda kobieta osierociła dwójkę małych dzieci, wówczas miały 2 i 4 latka.
To był dla mnie koniec świata. Patrzyłam, jak moja córka gaśnie i nic nie mogłam zrobić. Człowiek chce krzyczeć, a nie ma głosu – wspominała artystka po jej śmierci.
To była ogromna strata, po której długo nie potrafiła się podnieść. W rozmowie z Twoim Stylem powiedziała:
Przez dwa lata od jej odejścia udawałam, że żyję. Przepychałam dzień za dnem. (...) Aż zrozumiałam, że świat istnieje, życie toczy się dalej, tylko już bez niej. Wciąż było trudno, choć już inaczej. Nie mogłam słuchać muzyki, oglądać telewizji, czytać książek, nawet nie gotowałam. (…) Czułam się tak, jakbym chodziła po linie zawieszonej między życiem i nieżyciem. Chwilami myślałam, że fajnie byłoby spaść, bo mogłabym być znów z Pamelą.
W życiu Ewy Bem pozostały już tylko mąż Ryszard i druga córka, Gabriela. Niestety, jak się okazało – na kolejną tragedię nie trzeba było długo czekać.
Przeczytaj też: Gwiazda "M jak Miłość" walczy o życie. Wróciła groźna choroba. Jest wiele powikłań
Dlaczego sięgamy po substancje psychoaktywne? Psycholożka: „Czasem to eksperyment, a czasem ucieczka” GIF wycofuje popularny lek. Realne zagrożenie dla zdrowiaW styczniu 2024 odszedł Ryszard Sibilski
Z mężem, Ryszardem Sibilskiem, tworzyli zgrany duet od ponad 40 lat. Ich relacja była silna, pełna miłości, zrozumienia i wspólnej pasji. Dlatego jego nagła śmierć w styczniu 2024 roku była dla artystki ciosem, który do dziś trudno jej przyjąć.
To był okres, w którym ja wychodziłam z bardzo ciężkiej choroby. Można powiedzieć, tak jak to mówią, uciekłam spod łopaty. Wszelkie prognozy i projekcje w wyobraźni dotyczyły mnie. Że ja zostawię Dindiego i Dindi sobie będzie musiał radzić. Natomiast to przyszło z jego chorobą, która się rozwinęła w trybie makabrycznym. W sześć tygodni zabrała absolutnie wydawałoby się zdrowego, przebadanego od góry do dołu, dbającego o siebie, niepalącego, niepijącego, no wspaniałego chłopaka – wyznała Ewa Bem w rozmowie z „Światem Gwiazd”.
Początkowo pokładali nadzieję w nowoczesnym leczeniu. Niestety, nowotwór okazał się silniejszy. Artystka do dziś nie może się pogodzić z jego stratą.
Trochę nam dawali nadziei, że jakaś nowa metoda, że coś. Myśmy w to poszli, Dindi też w to poszedł, wierzył. Ale to się nie udało. Przyznam szczerze, że to było dla mnie tak nieprawdopodobne, tak szokujące, że to wszystko mi się w głowie jeszcze nie mieści – dodała.
Przeczytaj też: To najbardziej zabójczy nowotwór w Polsce. Lekarz wyjaśnia, dlaczego
Artystka walczy z nowotworem
Ewa Bem także zmaga się z rakiem. Zaczęło się nagle – zasłabła na scenie i trafiła do szpitala. Lekarze byli zaskoczeni rozległą infekcją płuc, a dalsze badania wykazały obecność komórek rakowych.
Zabrano mnie zaraz do szpitala, nie wiedziałam o co chodzi. Z tego się rozwinęła ciężka choroba płuc. Lekarz mi powiedział, że nie rozumie, jak to się stało, że ja nie miałam jednego płuca. A w dodatku oni znaleźli w płucach tkanki rakowe. Okazało się, że mam czwartego stopnia nowotwór jajników, ni stąd ni zowąd – powiedziała artystka.
Diagnoza była dla niej szokiem, tym większym że jeszcze niedawno przeszła rutynowe badania.
Ja byłam osobą zawsze taką sumienną w badaniach i jak słyszę te nawoływania: "Dziewczyny, badajcie się", to czasami mnie szlag trafia, bo naprawdę trudno sobie wyobrazić pacjentkę bardziej subordynowaną, niż ja nią byłam. A jednak to mnie trafiło. Świeżo zresztą po badaniu byłam. W tej chwili jestem w remisji, ale przyjmuję chemię w dalszym ciągu.
Przeczytaj też: Nadzieja dla chorych na raka jajnika. Nowe leczenie niczym „koń trojański”





































