Rewolucja na porodówkach. Rząd szykuje projekt zwiększający dostępność znieczuleń
Debata o znieczuleniach przy porodzie wraca z nową siłą, bo na stole leży projekt zmian w standardach opieki okołoporodowej. To może być moment, który realnie poprawi komfort i bezpieczeństwo rodzących oraz uporządkuje opiekę po stratach ciąż.
- Projekt zakłada większą dostępność znieczuleń i wzmocnienie roli położnych
- Pojawiają się klarowne rozwiązania dla kobiet po poronieniach
- Zmiany mają wejść w życie po półrocznym vacatio legis
- Eksperci widzą w tym szansę na mniej cesarskich cięć i lepszy poród
Dostęp do znieczulenia dziś: obraz nierówności
Dostęp do znieczulenia przy porodzie w Polsce wciąż zależy od miejsca, kadry i dyspozycyjności anestezjologów, co tworzy mozaikę doświadczeń kobiet. W skali kraju skala wykorzystania znieczulenia nie oddaje oczekiwań pacjentek ani możliwości medycyny: w 2022 roku tylko 14% porodów w Polsce odbyło się ze znieczuleniem zewnątrzoponowym. Dane regionalne pokazują jeszcze większe dysproporcje i luki systemowe. Dla wielu kobiet oznacza to konieczność rodzenia bez wsparcia farmakologicznego, mimo że proszą o taką formę łagodzenia bólu.
W niektórych województwach dostęp do epiduralu jest marginalny i niemal symboliczny. Przykładem jest zachodnia część kraju, gdzie skala udzielanych świadczeń była wręcz marginalna: w województwie wielkopolskim tylko 0,2% porodów odbyło się ze znieczuleniem (dane z 2022 roku). Ten stan rzeczy stał się impulsem do szukania systemowych rozwiązań i ujednolicenia standardu, by miejsce porodu nie determinowało jakości opieki. Coraz wyraźniej widać, że bez zmian organizacyjnych i prawnych trudno o realne wyrównanie szans.
Przeczytaj też: Ulga w bólu tylko dla wybranych. Którzy pacjenci mogą na to liczyć przy raku jelita grubego?
Projekt nowych standardów: konkretne zmiany i terminy
Impuls do zmian przyszedł wprost z procesu legislacyjnego: Rządowe Centrum Legislacji opublikowało projekt nowelizacji rozporządzenia ministra zdrowia dotyczącego standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. Propozycje dotyczą zarówno wsparcia w trakcie porodu, jak i opieki po nim, z wyraźnym akcentem na ciągłość i podmiotowość pacjentki. Projekt rozporządzenia uwzględnia propozycje wzmocnienia roli położnej oraz wydłużenia wizyt patronażowych położnej POZ. To ważny sygnał, że opieka w domu, po wyjściu ze szpitala, ma być bardziej dostępna i uważna.
W projekcie znalazły się też rozwiązania porządkujące opiekę po stratach: projekt wprowadza zakaz umieszczania kobiet po poronieniu w salach z ciężarnymi. Zmiany mają nie tylko wymiar organizacyjny, ale i etyczny, odpowiadając na postulaty pacjentek i środowiska. Wynikają z oczekiwań kobiet, ekspertów oraz organizacji pozarządowych.
Rządzący wpisali też realny horyzont wejścia regulacji w życie: projekt rozporządzenia miałby wejść w życie po upływie sześciu miesięcy od dnia ogłoszenia. Wśród komentatorów dominuje głos poparcia dla kierunku prac i ich celu.
Starania o to, aby każda kobieta – o ile nie występują przeciwwskazania medyczne do wykonania znieczulenia – mogła realnie skorzystać z tej formy łagodzenia bólu, są absolutnie godne poparcia, chodzi bowiem o poprawę komfortu i bezpieczeństwa rodzącej. Realizacja tego zadania wymagać będzie między innymi prawidłowej wyceny świadczenia obejmującego znieczulenie zewnątrzoponowe, ale także wyceny całodobowej gotowości placówek medycznych do wykonania tego znieczulenia w czasie porodu – możemy przeczytać w apelu Naczelnej Rady Lekarskiej do Donalda Tuska.
Ta perspektywa dobrze oddaje sens projektowanych zmian: więcej sprawczości dla kobiety i lepsze standardy na każdym etapie.
Sprawdź tez: Tego nie rób w czasie porodu. Położna wymienia 5 najczęstszych błędów
Większa dostępność znieczuleń: co zakłada projekt
W centrum uwagi jest dostęp do metod łagodzenia bólu, przede wszystkim do epiduralu. Konkretna propozycja brzmi jasno: Projekt przewiduje zwiększenie dostępności znieczulenia zewnątrzoponowego podczas porodu. To krok, który może zmniejszyć różnice między szpitalami i wyrównać szanse kobiet niezależnie od miejsca zamieszkania. Dodatkowo środowisko lekarskie chce, by prawo poszło dalej i usankcjonowało standard na stałe: Naczelna Rada Lekarska apeluje o wpisanie znieczulenia zewnątrzoponowego do standardu opieki okołoporodowej. W praktyce oznaczałoby to nie tylko większą dostępność, ale i wymóg organizacyjny, by kadra i procedury były gotowe przez całą dobę.
Eksperci wskazują też na możliwe efekty zdrowotne i organizacyjne. Jeśli znieczulenie będzie szybciej i szerzej dostępne, porody mogą przebiegać spokojniej, a część interwencji okaże się zbędna. Ten wątek wybrzmiewa w komentarzach klinicystów i położnych. Im większa dostępność do znieczulenia, tym większa szansa na zmniejszenie liczby cięć cesarskich — to dodatkowy argument, by inwestować w kadry anestezjologiczne i logistykę na porodówkach. Przeczytaj więcej: Zaskakujące skutki cesarki. Badanie na 1,5 mln kobiet ujawnia nieznane zależności

Dlaczego znieczulenie ma znaczenie?
Poród to wysiłek fizyczny i emocjonalny, a dostęp do skutecznego przeciwbólowego wsparcia bywa decydujący dla doświadczenia kobiety i przebiegu akcji porodowej. Klinicyści podkreślają, że możliwości medycyny są dziś szerokie: Prawie każdej pacjentce można podać znieczulenie zewnątrzoponowe, nawet w drugim okresie porodu. Jednocześnie bezpieczeństwo wymaga trzymania się jasnych reguł. Przeciwwskazaniami do znieczulenia są przyjęcie zastrzyków rozrzedzających krew wcześniej niż 12 godzin przed podaniem znieczulenia lub brak aktualnych wyników badań krwi. To dlatego tak ważna jest dobra kwalifikacja i komunikacja na linii położna–lekarz–pacjentka.
Szerszy dostęp do epiduralu nie oznacza przymusu, lecz realny wybór zgodny z potrzebami i planem porodu. Dla wielu kobiet to różnica między poczuciem bezradności a sprawczością. Zmiana standardu byłaby więc nie tylko decyzją organizacyjną, ale też cywilizacyjną.
W XXI wieku naprawdę nie ma powodu, by kobiety rodziły w męczarniach. Niemal każdej pacjentce można podać znieczulenie zewnątrzoponowe – mówi ginekolog Marek Korożan.
Jeśli projekt stanie się prawem, ta myśl ma szansę przełożyć się na codzienną praktykę w polskich szpitalach.
źródła: PAP, Pacjenci.pl