Rodzice wezwali pomoc do niemowlęcia, a lekarze zamarli. Dramat w Mościcach
Interwencja medyczna, która miała na celu ratowanie zdrowia małego dziecka, ujawniła wstrząsający obraz domowego dramatu w jednej z lubuskich miejscowości. Kiedy dwudziestoparolatkowie zadzwonili po karetkę do swojego czteromiesięcznego syna, nikt nie spodziewał się, że wizyta w szpitalu zakończy się policyjnym śledztwem i aresztowaniami. Personel medyczny, zamiast rutynowej pomocy, stanął w obliczu obrażeń, które natychmiast wzbudziły podejrzenia o stosowanie przemocy. Sprawa, która ujrzała światło dzienne tuż przed świętami, wstrząsnęła lokalną społecznością i postawiła na nogi organy ścigania.
Szokujące odkrycie medyków i reakcja służb
Dramat rozegrał się w miejscowości Mościce w województwie lubuskim, gdzie młodzi rodzice wezwali pogotowie ratunkowe, zaniepokojeni stanem swojego czteromiesięcznego syna. Dziecko w chwili przybycia do szpitala znajdowało się w stanie ciężkim, co natychmiast zaalarmowało personel medyczny. Lekarze, badając małego pacjenta, nabrali poważnych wątpliwości, czy obrażenia, które posiadał chłopczyk, mogły powstać w sposób naturalny lub w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Podejrzenia o stosowanie przemocy były na tyle silne, że szpital niezwłocznie poinformował o sprawie policję oraz służby socjalne. Choć cała sytuacja miała miejsce kilka dni wcześniej, sprawa stała się głośna dopiero 22 grudnia, po nagłośnieniu jej przez media. W wyniku zgłoszenia medyków wszczęto natychmiastowe śledztwo, które ma na celu wyjaśnienie dokładnych okoliczności powstania obrażeń u niemowlęcia. Wstępne ustalenia były na tyle obciążające dla opiekunów, że organy ścigania podjęły zdecydowane kroki.
Poważne zarzuty i areszt dla rodziców
Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim przejęła sprawę i gromadzi materiał dowodowy przeciwko rodzicom chłopca. Obojgu opiekunom przedstawiono bardzo poważne zarzuty, które obejmują znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Dodatkowo są oni oskarżeni o narażenie niemowlęcia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia, a także o nieudzielenie mu pomocy w sytuacji zagrożenia.
Wymiar sprawiedliwości potraktował sprawę priorytetowo, decydując o zastosowaniu najsurowszego środka zapobiegawczego. Oboje rodzice trafili już do aresztu tymczasowego, gdzie będą oczekiwać na dalszy rozwój postępowania. W świetle przedstawionych zarzutów grozi im kara pozbawienia wolności do lat 10. Śledczy wciąż pracują nad szczegółowym wyjaśnieniem wszystkich okoliczności tego zdarzenia, aby ustalić pełny przebieg dramatu, jaki rozgrywał się w czterech ścianach domu w Mościcach.
Rodzina pod lupą pomocy społecznej
Okazuje się, że sytuacja w tym domu nie była całkowicie nieznana lokalnym służbom, gdyż rodzina była już wcześniej objęta wsparciem Ośrodka Pomocy Społecznej w Witnicy. Pracownicy socjalni prowadzili z rodzicami szeroko zakrojoną pracę, oferując nie tylko pomoc materialną, ale także poradnictwo i wsparcie asystenta rodziny. Mimo tych starań współpraca nie układała się wzorowo, a kierownik OPS w Witnicy, Tomasz Tołpa, przyznał, że zwłaszcza matka dzieci wykazywała małą chęć do kooperacji ze służbami.
Zaniepokojeni sytuacją pracownicy socjalni podjęli nawet kroki prawne, występując z inicjatywą do sądu rodzinnego o wgląd w sytuację opiekuńczą. Warunki mieszkaniowe rodziny były specyficzne, gdyż zajmowała ona dwa oddzielne lokale w jednym budynku ze wspólną kuchnią, a w drugim lokalu zamieszkiwał dziadek dzieci. Mimo obecności innych dorosłych i nadzoru instytucjonalnego, nie udało się zapobiec tragedii, która doprowadziła niemowlę na oddział szpitalny.
Stan zdrowia dzieci i ich dalsze losy
Obecnie poszkodowany czteromiesięczny chłopczyk przebywa na oddziale neurologii dziecięcej w szpitalu w Nowej Soli. Według informacji przekazanych przez Dawida Moczulskiego z tamtejszej lecznicy, stan dziecka uległ poprawie i jest ono stabilne. Maluch jest spokojny i ma apetyt, jednak lekarze zachowują ostrożność w rokowaniach. Dziecko pozostanie pod ścisłą obserwacją specjalistów, która może potrwać nawet dwa miesiące, zanim będzie można w pełni ocenić skutki zdrowotne doznanych urazów.
Interwencja służb objęła również drugie dziecko znajdujące się w rodzinie – czteroletniego brata niemowlęcia. Po działaniach pracowników socjalnych chłopiec został natychmiast zabrany z domu rodzinnego i umieszczony w pieczy zastępczej, aby zapewnić mu bezpieczeństwo. Na szczęście, w przeciwieństwie do młodszego rodzeństwa, czterolatkowi nic się nie stało i jest on całkowicie zdrowy.