Zima to najgorsza pora na spożywanie tych owoców. Lepiej poczekaj do wiosny
Choć tegoroczna zima nie dała nam się jeszcze we znaki, otrzymująca się stale niższa temperatura nie dla każdego jest zjawiskiem komfortowym. Do wychłodzenia organizmu może dojść w każdej chwili, dlatego tym bardziej zwracajmy uwagę na to, co jemy, aby nie ryzykować chorobą.
Te owoce warto ograniczyć
Pewna grupa owoców, zwłaszcza tych pochodzących z cieplejszych krajów, może nam zimą zaszkodzić. Wszystkiemu winna jest temperatura, pora roku i region w którym mieszkamy. Jak się okazuje, gdy w Polsce panuje zima, warzywniaki i supermarkety wypełniają się południowymi gatunkami owoców, zachęcających do kupna świeżym wyglądem i soczystym smakiem. W niektórych przypadkach ich spożywanie, zamiast nas wzmocnić, może przyczynić się do spadku odporności naszego organizmu. Nie chodzi tylko o to, że najczęściej są „pryskane” chemią, ale o ich skład i właściwości.
Cytrusy jak konie trojańskie
Cytryny, pomarańcze, grapefruity i mandarynki, chociaż zasobne w witaminę C oraz wiele innych witamin i składników mineralnych, mogą zawierać trujące składniki, które osłabiają układ odpornościowy organizmu. Wszelkie owoce cytrusowe wykazują właściwości ochładzające, które wypływają na termoregulację naszego organizmu. Pochodzą z krajów tropikalnych , jak sama nazwa wskazuje – w takich temperaturach czują się najlepiej. Dlatego warto po nie sięgać właśnie wtedy, kiedy chcemy się ochłodzić i orzeźwić – czyli najlepiej latem. Zimą ograniczmy ich spożywanie do niezbędnego minimum.
Uważaj też na kiwi
Mimo iż kiwi jest bogatym źródłem witaminy C, a przez wielu uważany za najzdrowszy owoc na świecie, podobnie jak cytrusy wykazuje właściwości wychładzające organizm . Jego spożywanie w czasie zimy nie jest zatem najlepszym pomysłem. Warto tez pamiętać, że kiwi, przez zawartość aktynidyny, jest owocem silnie uczulającym , a skutkiem jego zjedzenia może być wysypka, opuchlizna i duszności.
Zwykły banan też?
Banany w zasadzie spożywamy cały rok, traktując je obok polskich jabłek i gruszek, niemal jak owoc rodzimy. Świetnie zaspakajają głód i dodają energii. Są jednak punktem zapalnym, który przyczynia się do nadprodukcji insuliny , powodując, że będziemy potrzebować kolejnej porcji, która doda nam energii. Efekt może być taki, że zaczniemy przybierać na wadze. Drugie zastrzeżenie to ich skład. Banany są bogatym źródłem potasu, który działa na organizm wychładzająco – podobnie jak cytrusy, może zatem stwarzać ryzyko utraty ciepła i osłabienia naszego układu odpornościowego i utraty. Jedzmy je zatem z umiarem.
Pozostałe, kuszące na półkach sklepowych owoce, to m.in. mango i melon. Nie sięgajmy również po pięknie wyglądające dorodne truskawki. Choć wyglądają jak dobrze nam znane owoce z krzaczka, w niczym nie przypominają polskich – zwłaszcza smakiem i składem, który dodatkowo pogarszają zabezpieczające przed zepsuciem pestycydy.
Skąd to zagrożenie ze strony owoców?
Nie należy oczywiście popadać w przesadę, produkt zdrowy staje się szkodliwy najczęściej, gdy spożywamy go w dużych ilościach. Skutek? Większe narażenie na choroby, osłabienie systemu immunologicznego, podatność na wirusy, ciągłe uczucie zimna i brak energii. Zalecenia nie mówią jednak o całkowitej rezygnacji, zwłaszcza, gdy w sklepach nie trafimy na nic innego. Polskie jabłka również miewają ograniczoną dostępność, ale dobrym rozwiązaniem mogą być mrożonki, owoce liofilizowane oraz suszone. Świetnym pomysłem są również przetwory, np. dżemy, domowe soku i przeciery . Dodamy je zarówno do porannej owsianki, jak i kompotu. A już w te wakacji sami zadbajmy o odpowiednie zapasy, aby kolejna zima nas nie zaskoczyła.
Zobacz także:
Czy ziemniaki tuczą? 10 faktów i mitów o naszym ulubionym obiadowym dodatku
Zalety kawy zbożowej. Napój wraca do łask!
Czekolada z Dubaju wycofana ze sklepów. Wprowadzano konsumentów w błąd