Ataki paniki a pogotowie: Jak lęk imituje poważne schorzenia?

Ataki paniki i ostre reakcje na stres stanowią znaczną część wezwań do pogotowia, ponieważ imitują objawy zagrażające życiu, takie jak zawał serca. Zrozumienie, dlaczego tak się dzieje i jak prawidłowo reagować, jest więc dla pacjentów niezwykle ważne. Tę kwestię wyjaśnia w rozmowie z Pacjentami.pl ratownik medyczny, Kamil Górny.
- Zaburzenia lękowe potrafią doskonale naśladować objawy somatyczne, czyli fizyczne problemy zdrowotne
- Pomiar parametrów życiowych, takich jak ciśnienie czy tętno, może wywoływać mechanizm samonakręcania się lęku
- Zespół ratownictwa medycznego udziela pomocy doraźnej, jednak kluczowe jest długoterminowe podejście do zdrowia psychicznego
Lęk, który naśladuje chorobę
Nasz rozmówca zwraca uwagę na to, że ataki paniki, często potocznie nazywane „nerwicą”, są w rzeczywistości zaburzeniami lękowymi lub ostrymi reakcjami na stres. Te stany psychiczne potrafią bardzo dobrze imitować różnego rodzaju objawy somatyczne, czyli fizyczne. Pacjenci faktycznie odczuwają ból w klatce piersiowej, silny lęk, wzrost ciśnienia tętniczego krwi czy tętna.
Z zaburzeniami lękowymi, czyli ostrymi reakcjami na stres, jest ten problem, że potrafią one bardzo dobrze imitować różnego rodzaju objawy somatyczne. Pacjenci np. faktycznie odczuwają ból w klatce piersiowej, uczucie silnego lęku, wzrost ciśnienia tętniczego krwi, czy tętna – mówi ratownik medyczny Kamil Górny.
Nawet jeśli pacjenci zdają sobie sprawę, że ryzyko chorób sercowo-naczyniowych jest u nich niskie, nie są w stanie wyciszyć się ani uspokoić, a mechanizm samonakręcania się lęku działa.
Przeczytaj też: Przypomina zawał, ale to coś innego. Przyczyna tego zaburzenia dla wielu bywa zaskakująca
Pułapka samonakręcania się
Wiele osób, doświadczając niepokojących objawów, zaczyna monitorować swoje parametry życiowe, takie jak ciśnienie tętnicze krwi czy tętno, często za pomocą pulsoksymetru. Widząc niepokojące cyfry, zaczynają się nakręcać, co prowadzi do wzrostu lęku i dalszego pogorszenia wyników pomiarów.
Kamil Górny zaznacza, że pojedynczy pomiar to tylko wycinek stanu zdrowia, a ważne jest również to, jak parametry zmieniają się w czasie. Często pacjenci wykonują wiele pomiarów w krótkim czasie, a każdy kolejny wynik jest wyższy i powstaje błędne koło. Mimo że zespół ratownictwa medycznego, po przyjeździe i badaniu, jest w stanie ocenić ryzyko i często stwierdzić, że nie ma fizycznego zagrożenia, wezwanie jest uzasadnione ze względu na silną imitację objawów.
Przeczytaj też: Od jutra duże zmiany dla lekarzy i pacjentów. Pogotowie będzie działać inaczej

Pomoc doraźna i perspektywa długoterminowa
W przypadku wezwań do ataków paniki, które zostały przyjęte z powodu zgłaszania bólu w klatce piersiowej (dobrze imitującego ból sercowy), ratownicy medyczni są w stanie zbadać pacjenta i, o ile nie stwierdzą innej jednostki chorobowej, mogą go zostawić na miejscu zdarzenia. Mogą również podać leki lub porozmawiać, aby zniwelować zaburzenia lękowe. Kamil Górny podkreśla, że interwencja pogotowia jest formą pomocy doraźnej:
Możemy podać jakiś leki, możemy porozmawiać, wesprzeć tę osobę i spróbować zniwelować zaburzenia lękowe, ale my jesteśmy pomocą doraźną – mówi Kamil Górny.
O swoim zdrowiu lepiej myśleć długoterminowo: zidentyfikować triggery (czynniki wyzwalające) ataki paniki, ograniczyć je oraz podjąć terapię, by nauczyć się unikać takich sytuacji w przyszłości, a nie traktować karetki jako regularnego rozwiązania dla powracających ataków.
Przeczytaj też: Ból, jakby nam kamień leżał na sercu. Takie objawy daje dławica piersiowa





































