Endometrioza a płodność. Maja Staśko obala mity o braku dzieci i in vitro
Endometrioza często jest wiązana z niepłodnością, co budzi ogromny strach i frustrację wśród pacjentek, zwłaszcza tych, które starają się o ciążę. Maja Staśko, która sama mierzyła się z długoletnią walką o macierzyństwo zakończoną sukcesem dzięki In Vitro, dzieli się swoimi doświadczeniami i wiedzą, prostując powszechne mity na temat wpływu choroby na funkcje rozrodcze. Materiał został przygotowany na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez Agatę Gwiazdowską (Pacjenci.pl) z Mają Staśko.
• Niepłodność dotyka 30–40% kobiet chorujących na endometriozę, co oznacza, że większość ma szansę zajść w ciążę.
• Stosowanie określenia „spontaniczny” jest preferowane zamiast „naturalny” przy mówieniu o poczęciu bez interwencji medycznej, ponieważ ciąża z In Vitro jest w pełni naturalna.
• Okres starań o ciążę jest dla kobiet z endometriozą szczególnie trudny, ponieważ często muszą odłożyć terapię hormonalną, co nasila ból.
Endometrioza nie równa się niepłodność
Choć endometriozę często utożsamia się z niemożnością posiadania dzieci, statystyki przytaczane przez Maję Staśko dają nadzieję: niepłodność dotyczy około 30–40% kobiet z endometriozą. Jednocześnie 50% kobiet cierpiących na niepłodność ma endometriozę. Staśko sprzeciwia się mitowi, że choroba automatycznie przekreśla szanse na rodzicielstwo. Warto również obalić drugi, równie szkodliwy mit: ten, że zajście w ciążę wyleczy endometriozę.
Lekarze często albo od razu skreślali szanse kobiet na ciążę ze względu na diagnozę, albo, przeciwnie, bez dopytywania o problem z poczęciem, zalecali ciążę jako remedium na ból. Maja Staśko podkreśla, że jej droga do poważnego traktowania przez lekarzy rozpoczęła się dopiero, gdy zgłosiła niemożność zajścia w ciążę, co jest symptomatyczne dla społecznego nacisku na rolę reprodukcyjną kobiet. W przypadku starania się o dziecko w endometriozie, Staśko zaleca rozpoczęcie drogi od ginekologa specjalisty zajmującego się tą chorobą.
Ból w trakcie starań o ciążę
Proces starań o ciążę z endometriozą jest obciążający psychicznie i fizycznie. Osoby z endometriozą na czas starań muszą najczęściej odłożyć swoją terapię hormonalną, która zazwyczaj łagodzi ból, co oznacza, że dolegliwości się nasilają. Do tego dochodzi ból w trakcie stosunków, które są konieczne zarówno do poczęcia, jak i do zdiagnozowania niepłodności (do której stwierdzenia potrzebny jest rok regularnych stosunków w okolicy owulacji).
„Bolesne stosunki to jest coś co bardzo utrudnia starania o ciążę” – dodaje Maja Staśko.
Choć istnieją sposoby, by spróbować zmniejszyć ten ból, nie zawsze są one skuteczne. Jeśli dolegliwości są silne, ból staje się elementem cyklu, który zamyka się z każdym kolejnym miesiącem niepowodzenia: bólem psychicznym, frustracją, nasilonym bólem fizycznym miesiączki (zwłaszcza przy adenomiozie, czyli endometriozie wewnętrznej, na ściankach macicy).
In Vitro i endometrioza: nie „sztuczne”, lecz indywidualne
Maja Staśko, która zaszła w ciążę dzięki in vitro, podkreśla, że jest to w pełni naturalna ciąża, a termin „spontaniczna” jest lepszy niż „naturalna” do opisu ciąż poczętych bez medycznej interwencji, ponieważ określenie „naturalna” bywa używane do uderzania w osoby korzystające z in vitro.
Endometrioza sprawia, że proces In Vitro może wymagać indywidualnego podejścia. Na przykład, w przypadku Staśko konieczne było znacznie większe dawkowanie progesteronu, który przy endometriozie może gorzej się wchłaniać. Pacjentka otrzymywała progesteron co dwie godziny, nawet w zaawansowanej ciąży.
W procedurze in vitro stosuje się różne protokoły – krótki lub długi. Protokół długi często rozpoczyna się antykoncepcją hormonalną, po której następuje silna stymulacja jajników. Staśko podkreśla, że w jej przypadku, aby osiągnąć sukces, decyzje lekarza od in vitro były konsultowane ze specjalistami od endometriozy, aby połączyć wiedzę z obu dziedzin i zapewnić kompleksowe leczenie.
Źródło: Pacjenci.pl