Najgorsza ryba wciąż trafia na talerze Polaków. Wiele krajów europejskich zakazało jej sprzedaży
Tłusta, delikatna i ceniona przez miłośników sushi – ryba maślana uchodzi za kulinarny rarytas. Tymczasem jej mięso zawiera substancje, których ludzki organizm nie potrafi strawić. Japonia i Włochy już wycofały ją z obrotu, inne kraje wprowadzają ostrzeżenia. W Polsce pozostaje dostępna bez szczególnych ograniczeń.
Czym jest ryba maślana?
Pod nazwą "ryba maślana" kryją się m.in. eskolar i kostropak – tropikalne gatunki ryb o zawartości tłuszczu sięgającej 18–21 proc. Nawet 20 proc. ich masy stanowią estry woskowe, których organizm człowieka nie trawi. To one nadają filetom charakterystyczną, „maślaną” konsystencję.
Choć ryba jest soczysta i delikatna, może powodować dolegliwości pokarmowe. U niektórych osób niestrawione tłuszcze wywołują biegunki i skurcze brzucha, szczególnie po zjedzeniu większej porcji.

Dlaczego niektóre kraje wprowadziły zakaz?
Japonia zakazała sprzedaży ryby maślanej już w latach 70., uznając, że ryzyko zdrowotne przewyższa walory smakowe. Włochy poszły tym tropem, całkowicie wycofując rybę z obrotu. Inne kraje, w tym USA i państwa UE, wymagają ostrzeżeń na etykietach.
Decyzje te wynikają z licznych przypadków ostrych dolegliwości pokarmowych po spożyciu. Włoskie władze uznały, że konsumenci nie są w stanie samodzielnie ocenić bezpiecznej dawki.
Możliwe skutki uboczne
Najczęstszym objawem jest keriorrhea – tłuszczowa biegunka pojawiająca się po kilku godzinach od posiłku. Towarzyszą jej skurcze brzucha, nudności i uczucie dyskomfortu. Eksperci ostrzegają również przed możliwością przeciążenia wątroby i reakcjami alergicznymi.
Chociaż nie ma dowodów na trwałe szkody, dietetycy radzą traktować rybę maślaną jako okazjonalną ciekawostkę, a nie stały element diety.
Jak zachować ostrożność w Polsce?
W Polsce ryba maślana jest nadal sprzedawana bez wyraźnych ostrzeżeń. Trafia do sklepów i restauracji, zwłaszcza sushi-barów. Odpowiedzialność za wybór spoczywa więc na konsumentach.
Dietetycy zalecają spożywanie małych porcji, najlepiej okazjonalnie i w połączeniu z lekkostrawnymi dodatkami. W przypadku nieprzyjemnych objawów należy zrezygnować z dalszej konsumpcji. Świadome podejście i umiar to obecnie jedyna forma ochrony konsumenta.
Dopóki polskie prawo nie wprowadzi ograniczeń, warto zachować ostrożność i nie dać się zwieść nazwie „ryba maślana”, która może zwiększać apetyt, ale niesie ze sobą ryzyko.