Porody na SOR-ach? Nowy projekt budzi zrozumiałe obawy pacjentek
Nowy projekt rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia zakłada, że porody mogłyby być przyjmowane także na szpitalnych oddziałach ratunkowych (SOR-ach) lub w izbach przyjęć — tam, gdzie najbliższy szpital z pełnym oddziałem położniczym jest oddalony o ponad 25 km. Pomysł ten budzi duży niepokój opinii publicznej i środowisk medycznych. Położne ostrzegają, że może zagrażać bezpieczeństwu kobiet i dzieci.
- Projekt umożliwia przyjmowanie porodów w placówkach posiadających izbę przyjęć lub SOR, jeśli najbliższy szpital z oddziałem położniczo-ginekologicznym znajduje się ponad 25 km dalej
- Zmiany miałyby wejść w życie 1 stycznia 2026 r.
- Opiekę nad kobietą w ciąży lub rodzącą miałyby sprawować położne, a w razie komplikacji pacjentka byłaby przewieziona karetką do innej placówki
- Projekt został przekazany do konsultacji publicznych pod koniec października 2025 r.
Projekt, który ma wypełnić lukę
Zgodnie z propozycją Ministerstwa Zdrowia, opiekę nad kobietami w ciąży, rodzącymi lub w połogu mogłyby świadczyć placówki posiadające izbę przyjęć lub SOR, jeśli znajdują się ponad 25 km od najbliższego szpitala z oddziałem położniczo-ginekologicznym.
W takich miejscach położne będą mogły ocenić stan kliniczny kobiety, wykryć czynniki ryzyka, udzielić porad dotyczących dalszego leczenia czy trybu życia, a także zapewnić opiekę nad rodzącą i noworodkiem. W razie potrzeby hospitalizacji przewidziany jest transport do najbliższego szpitala z oddziałem położniczym lub neonatologicznym, realizowany przez zespół składający się z położnej i dwóch ratowników medycznych.
Projekt, nazwany „rozszerzeniem dostępności opieki okołoporodowej”, powstał jako reakcja na coraz częstsze zamykanie oddziałów położniczych w mniejszych miejscowościach. Resort argumentuje, że w ten sposób chce zapewnić kobietom w ciąży podstawową opiekę w sytuacjach, gdy dostęp do porodówki jest ograniczony.
Przeczytaj też: Rewolucja na porodówkach. Rząd szykuje projekt zwiększający dostępność znieczuleń

Kobiety i położne są... przeciw
Nowe przepisy mają zapewnić opiekę w regionach, gdzie zlikwidowano porodówki, ale wywołują też falę sprzeciwu. Położne i pacjentki alarmują, że pomysł resortu zdrowia może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Położna Ewelina Machnica, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Regionu Podkarpackiego, nie ma wątpliwości:
– Są sytuacje, gdy o życiu matki i dziecka decydują sekundy. W izbie porodowej bez lekarza, bez możliwości natychmiastowego cięcia cesarskiego, nie wyobrażam sobie pracy – powiedziała w rozmowie z Medonetem.
Machnica przypomina, że poród w placówce bez ginekologa i anestezjologa na miejscu jest ogromnym ryzykiem.
– Wiemy, jak wyglądają SOR-y. Tłum ludzi, pacjenci po alkoholu, osoby z zaburzeniami psychicznymi, chaos. Czy w takich warunkach można zapewnić godne i bezpieczne warunki porodu? – zastanawia się położna. Na oddziałach położniczych jest specjalistyczny, wysokiej klasy sprzęt: – W razie komplikacji można od razu przeprowadzić cesarskie cięcie. W izbie przyjęć czy na SOR-ze to niemożliwe – dodaje.
Przeczytaj też: Pacjentki wybrały. Oto najlepsze położne w Polsce
W jakich sytuacjach projekt może mieć sens?
Resort zdrowia przekonuje, że rozwiązanie ma na celu poprawę dostępności opieki okołoporodowej w regionach, gdzie z przyczyn finansowych lub kadrowych zlikwidowano oddziały położnicze.
W ciągu ostatnich kilkunastu lat liczba porodówek w Polsce spadła z ponad 400 do około 280. W niektórych regionach kobiety muszą dojeżdżać nawet 100 kilometrów do najbliższego szpitala, często po krętych i oblodzonych drogach. Dla nich izba porodowa przy SOR-ze mogłaby stanowić jedyną szansę na urodzenie dziecka z pomocą położnej, zamiast w drodze karetką.
Projekt zakłada także wprowadzenie dyżurów całodobowych położnych, które mają być dostępne przez 24 godziny na dobę. W razie komplikacji natychmiast miałby być uruchamiany transport medyczny.
Realne kontrowersje wynikające z projektu
Choć idea zwiększenia dostępności opieki wydaje się uzasadniona, eksperci alarmują, że bezpieczeństwo porodów w takich warunkach jest bardzo wątpliwe.
Najczęściej wymieniane zagrożenia to:
- Brak sal operacyjnych i personelu lekarskiego na miejscu – w przypadku komplikacji konieczny byłby transport, co może kosztować życie matki lub dziecka
- Niewystarczające warunki lokalowe – SOR-y to miejsca zatłoczone, głośne, często odwiedzane przez osoby agresywne lub po spożyciu alkoholu
- Brak standardów wyposażenia izb porodowych przy SOR-ach – w projekcie nie określono, jak takie miejsca mają być przygotowane
- Problemy organizacyjne – jeśli położna z izby pojedzie karetką z rodzącą, kto zostanie na miejscu, gdy pojawi się kolejna pacjentka?