Alzheimer coraz częstszy. Dlaczego wczesna diagnostyka tej choroby staje się koniecznością?
Starzenie się społeczeństwa w Polsce, tak jak w całej Europie przyspiesza. Wraz z nim rośnie liczba osób dotkniętych chorobami otępiennymi. Eksperci alarmują, że bez powszechnej edukacji i sprawnego systemu diagnostycznego nie poradzimy sobie z falą zachorowań. Dlatego rozpoznawanie choroby Alzheimera na wczensym etapie ma ogromne znaczenie dla pacjentów, ich rodzin, ale też dla systemu ochrony zdrowia. O tych wyzwaniach rozmawiamy z dr n. med. Urszulą Skrobas, neurolożką z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w podcaście „Pacjent w centrum”.
- Alzheimer rozwija się bezobjawowo przez 10–20 lat, a pierwsze subtelne zmiany (np. problemy z decyzjami, zmiana osobowości, trudności w wielozadaniowości) mogą dotyczyć już aktywnych zawodowo 50-latków
- Wczesna diagnostyka (oparta na biomarkerach) pozwala spowolnić przebieg choroby nawet o 18 miesięcy i daje rodzinie bezcenny czas na zaplanowanie opieki oraz uregulowanie spraw prawnych
- W Polsce brakuje jasnej ścieżki leczenia i wsparcia postdiagnostycznego, dlatego eksperci apelują o pilne wdrożenie Krajowego Programu Działań Wobec Chorób Otępiennych
Społeczeństwo, które się starzeje
Prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń: do 2050 roku osoby powyżej 60. roku życia mogą stanowić nawet 40% polskiej populacji. Oznacza to ogromne wyzwania nie tylko dla systemu ochrony zdrowia, ale również dla rodzin, rynku pracy i instytucji opiekuńczych. Alzheimer, choroba rozwijająca się nawet przez kilkanaście lat bez wyraźnych na pierwszy rzut oka objawów, według przewidywań stanie się jednym z najpoważniejszych problemów zdrowotnych. Dr Skrobas przypomina, że w związku z wydłużającą się długością naszego życia i tempie starzenia się społeczeństwa choroby otępienne będą rozpoznawane coraz częściej. 60% z nich to będzie choroba Alzheimera.
– Ostatnie takie doniesienia mówią, że choroba rozwija się przez 10–20 lat, zanim pojawią się zauważalne objawy. I teraz wyobraźmy sobie, jeżeli ktoś ma na przykład 75 lat i jego rodzina zauważa pewne objawy, to ta choroba prawdopodobnie rozwijała się przez ostatnie 20 lat. Czyli pierwsze objawy mogą się pojawić około 55. roku życia, ale są bardzo subtelne – wyjaśnia dr Skrobas.
Oznacza to, że wiele osób, u których proces neurodegeneracyjny już się rozpoczął, nadal jest aktywnych zawodowo. Kłopoty z pamięcią, roztargnienie czy niewystarczająca koncentracja można złożyć na karb zmęczenia albo np. menopauzy u kobiet. Takie tłumaczenie uspokaja, ale też prowadzi do tego, że bagatelizujemy pierwsze oznaki choroby.
Po czym poznać alzheimera?
Jak odróżnić rozwijającą się chorobę otępienną od starzenia się, braków hormonalnych w menopauzie czy zwykłego zmęczenia? Dr Skrobas sugeruje szukanie przyczyny poprzez odpowiednią diagnostykę. Kobieta w wieku okołomenopauzalnym powinna odwiedzić swojego ginekologa i wspólnie z nim rozważyć suplementację brakujących estrogenów. Jeśli sytuacja z pamięcią się poprawi, to sprawa wydaje się prosta. Uzupełnienie hormonów poprawia kondycję. Jednak, jeśli problemy nie mijają, powinna zapalić się czerwona lampka. Warto wtedy zacząć diagnostykę w kierunku chorób otępiennych, w tym alzheimera. A na co powinni zwrócić uwagę ci, którzy podejrzewają, że należy taką diagnostykę zacząć?
– To mogą być na przykład problemy z wielozadaniowością, podejmowaniem różnych decyzji. Mogą to być problemy z uczeniem się nowych rzeczy – wyjaśnia dr Skrobas. – Chętne przekazywanie decyzyjności innym osobom, bo samemu nie jest się w stanie zdecydować powinno być sygnałem. Ktoś na przykład był bardzo zorganizowany, a staje się roztargniony. Mam taką sytuację, że mąż, osoba chorująca, zmieniła się z osoby bardzo oszczędnej na hojną. Żona nawet się ucieszyła z tej zmiany, jednak wkrótce odkryła, że brał różne kredyty, podejmował niewłaściwe decyzje finansowe. Tutaj też jest czerwona lampka, jeżeli ktoś się zmienia około 50 roku życia – dodaje ekspertka.
– Każdemu zdarza się być rozkojarzonym, włożyć żelazko do lodówki albo zapomnieć kluczy. Ale to powinno minąć po tym, jak odpoczniemy, wyśpimy się, zregenerujemy. Ale jeśli to pojawia się często i przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, to jest to sygnał alarmowy – podkreśla specjalistka.
Po co nam wcześniejsza diagnostyka alzheimera?
Wykrycie choroby na wczesnym etapie, daje większą szansę na jej spowolnienie. Świadomość choroby sprawia, że można się przygotować na jej kolejne etapy. Badania pokazują też, że osoby, które wcześniej znały diagnozę dłużej żyły w dobrej jakości życiu.
- Dla nich i ich rodzin był to czas, który mogli wykorzystać np. na zaplanowanie terapii, organizację przyszłej opieki i podjęcie odpowiednich decyzji prawnych oraz rodzinnych. Wczesna diagnostyka pozwala nam na kontrolę i na zarządzanie chorobą. Na tym wczesnym etapie możemy najlepiej pomóc – podkreśla dr Skrobas.
Jak wykrywa się alzheimera w Polsce?
W Polsce droga pacjenta od pierwszych objawów do diagnozy wciąż bywa skomplikowana. Brakuje skoordynowanej opieki i jasnej ścieżki postępowania.
– Aktualnie w Polsce brakuje ścieżki pacjenta, który mierzy się z chorobą neurodegeneracyjną, taką jak choroba Alzheimera. Pacjenci czują się zagubieni, bo nie wiedzą, do kogo mają się zgłosić – zauważa ekspertka. - Najczęściej trafiają do lekarza rodzinnego i czasami ci lekarze rzeczywiście poważnie potraktują te objawy i przekażą pacjenta, wystawią skierowanie do poradni neurologicznej. Natomiast czasami uważają, że nie ma takiej potrzeby, że to może być właśnie inne przyczyny, niekoniecznie choroba Alzheimera. Tymczasem w krajach takich jak Szwecja czy USA standardem jest regularny kontakt pacjenta z zespołem medycznym oraz system opieki postdiagnostycznej. U nas bardzo często te osoby zostają pozostawione same sobie. Tymczasem lekarz rodzinny przy niepokojących objawach powinien wystawić skierowanie do neurologa i on powinien to dalej diagnozować. Bardzo ważna jest współpraca interdyscyplinarna z innymi specjalnościami, właśnie z psychiatrami, z geriatrami, z neuropsychologami. To ważne, by pracować w zespole takim interdyscyplinarnym – mówi dr Skrobas.
Wczesne rozpoznanie nie zatrzyma choroby, ale może spowolnić jej przebieg.
– To spowolnienie jest około 18 miesięcy i to jest bardzo dużo dla tych ludzi i ich rodzin – podkreśla neurolożka.
Na czym polega wczesna diagnostyka?
Dr Skrobas opisuje, że w idealnym scenariuszu pacjent trafia do specjalisty zajmującego się zaburzeniami poznawczymi – neurologa lub psychiatry – oraz na szczegółową diagnostykę neuropsychologiczną. To uzupełniane jest dodatkowymi badaniami.
– Ważnym badaniem jest też badanie obrazowe, najlepsze na chwilę obecną jest badanie rezonansu magnetycznego, ponieważ potrzebujemy wykluczyć, czy nie ma innych przyczyn, które mogą powodować właśnie te niepokojące objawy – tłumaczy dr Skrobas.
Kluczowe znaczenie mają również biomarkery, na podstawie których od niedawna definiuje się chorobę Alzheimera.
–Kiedyś bazowało się wyłącznie na objawach klinicznych. Aktualnie definiuje się chorobę Alzheimera biologicznie. Potrzebujemy biomarkerów z płynu mózgowo-rdzeniowego. W najbliższej przyszłości, mam nadzieję, będą to biomarkery z krwi, które bardzo nam ułatwią diagnostykę, właśnie tą wczesną – wyjaśnia dr Skrobas.
Specjalistka zaznacza, że długość takiej diagnostyki może trwać od jednego dnia, jak ma to miejsce np. w Szwecji, do kilku dni, co praktykuje się w Polsce.
Rodzina w obliczu choroby
Diagnoza alzheimera w naszym kraju wydaje się wyrokiem. Większość rodzin czuje się przytłoczona tą diagnozą, wiedząc, że spadnie na nich ciężar opieki nad najbliższym. Najczęściej chorym na alzheimera opiekuje się współmałżonek lub dzieci. Choroba rozlewa się na całą rodzinę, bo opiekunowie mierzą się z lękiem, obawą o bezpieczeństwo chorego i swoją obawą o nagłą zmianę rodzinnej codzienności. Zwraca na to uwagę ekspertka.
– Ważne, żeby po postawieniu tej diagnozy ta osoba i jej rodzina miały plan, żeby wiedziały co dalej robić, żeby też rozumiały na czym polega choroba, żeby się nauczyły pewnych strategii postępowania, bo to podnosi jakość życia wszystkich tak naprawdę, zapobiega niepotrzebnym hospitalizacjom. Oprócz edukacji rodziny potrzebują wsparcia, odpoczynku, opieki psychologicznej. Potrzebują też kogoś, kto pomoże im załatwić formalności – mówi dr Skrobas.
Alzheimer nie stygmatyzuje
W oswajaniu choroby ważną rolę odgrywa edukacja społeczna i kampanie informacyjne, które mogą zmniejszyć stygmatyzację i pomóc rozumieć potrzeby osób z otępieniem.
– To zupełnie zmienia perspektywę, kiedy usłyszymy głos osoby żyjącej z chorobą. Jak ona odbiera świat – mówi neurolożka.
Eksperci podkreślają konieczność stworzenia ogólnopolskiej strategii wobec chorób otępiennych.
– W przygotowaniu jest Krajowy Program Działań Wobec Chorób Otępiennych. To będzie bardzo ważny dokument. Potrzebujemy planu, strategii i edukacji społeczeństwa – podsumowuje dr Skrobas.