Dodatkowa opłata za wizytę u lekarza POZ i u specjalisty. Sposób na skrócenie kolejek
Wydłużające się kolejki do lekarzy i coraz trudniejsza sytuacja finansowa publicznej ochrony zdrowia sprawiają, że do debaty wraca kontrowersyjny pomysł dodatkowych opłat za wizyty w ramach NFZ. Zwolennicy przekonują, że niewielkie dopłaty mogłyby zdyscyplinować pacjentów i realnie skrócić czas oczekiwania na konsultacje. Przeciwnicy ostrzegają jednak przed ograniczeniem równego dostępu do leczenia. Czy takie rozwiązanie rzeczywiście mogłoby zadziałać w Polsce?
- Skąd wziął się pomysł dopłat?
- Jak działają opłaty u lekarza w innych krajach Europy?
- Ważny głos ekspertów
- Społeczny opór i ryzyko, którego politycy boją się najbardziej
Skąd wziął się pomysł dopłat?
Dyskusja o dodatkowych opłatach w publicznej ochronie zdrowia nasiliła się wraz z pogłębiającym się kryzysem finansowym NFZ. Eksperci od dawna alarmują, że bez pilnych zmian w systemie może zabraknąć nawet kilkudziesięciu miliardów złotych rocznie. Jednocześnie pacjenci coraz dłużej czekają na pilne konsultacje i zabiegi, a kolejki do specjalistów w wielu dziedzinach stały się jedną z głównych barier w dostępie do leczenia.
W tej sytuacji dopłaty zaczęły być postrzegane nie jako pełna odpłatność za świadczenia, lecz jako narzędzie porządkujące system i ograniczające nadużycia.
Przeczytaj też: Zmiany w NFZ. Nowa grupa pacjentów, którzy będą mogli iść do lekarza bez kolejki
Jak działają opłaty u lekarza w innych krajach Europy?
Współpłacenie za świadczenia medyczne funkcjonuje w wielu krajach Europy i nie oznacza odejścia od publicznego modelu ochrony zdrowia. W państwach bałtyckich pacjenci ponoszą niewielkie opłaty za wizyty u lekarza POZ lub specjalisty, przy czym z opłat zwolnione są m.in. dzieci, osoby starsze i pacjenci przewlekle chorzy.
Podobne rozwiązania przez lata obowiązywały w Portugalii, gdzie tzw. opłaty moderujące miały zniechęcać do nieuzasadnionych wizyt oraz do rezerwowania terminów „na zapas”. W praktyce ich celem było przede wszystkim zmniejszenie liczby pustych wizyt i lepsze wykorzystanie dostępnych zasobów kadrowych.
Ważny głos ekspertów
Ekonomiści zdrowia podkreślają, że dopłaty nie rozwiążą wszystkich problemów systemu, ale mogą przynieść wymierne korzyści organizacyjne i finansowe. Dr hab. prof. SGH Monika Raulinajtys-Grzybek w rozmowie z Rzeczpospolitą zwraca uwagę, że obecnie pacjenci, nie mogąc doczekać się wizyty w ramach NFZ, masowo korzystają z prywatnych gabinetów, opłacając świadczenia w całości z własnej kieszeni.
“Dodatkowa opłata pozwoliłaby na wtłoczenie tych środków przynajmniej częściowo do systemu publicznego, wspierając jego płynność” – mówi.
Celem takiego rozwiązania byłoby również ograniczenie zjawiska nieodwoływania wizyt, które realnie wydłuża kolejki i blokuje dostęp do lekarzy innym pacjentom.
Społeczny opór i ryzyko, którego politycy boją się najbardziej
Sondaż IBRiS przeprowadzony na zlecenie „Rzeczpospolitej” pokazuje jednak, że społeczeństwo jest w tej sprawie głęboko podzielone. Blisko połowa Polaków sprzeciwia się wprowadzeniu jakichkolwiek opłat w publicznej ochronie zdrowia, nawet jeśli miałyby one skrócić kolejki do specjalistów.
Z drugiej strony ponad 40 proc. respondentów deklaruje gotowość do współpłacenia, by szybciej dostać się do lekarza. Ten rozdźwięk sprawia, że temat dopłat pozostaje politycznie niezwykle wrażliwy. Bez jasnych zasad, limitów i skutecznej ochrony osób najbardziej potrzebujących, każda próba ich wprowadzenia może wywołać silny sprzeciw społeczny zamiast realnej poprawy dostępności świadczeń.
Źródła:
https://businessinsider.com.pl/rozwoj-osobisty/zdrowie/dodatkowe-oplaty-za-wizyte-u-lekarza-co-ja-to-polacy-sondaz/jjr9s8e
https://politykazdrowotna.com/artykul/ochrona-zdrowia-za-doplata-n2194369