Ile naprawdę zarabiają lekarze w Polsce? [ANALIZA DANYCH]
Kwestia wynagrodzeń w sektorze ochrony zdrowia od lat budzi zainteresowanie opinii publicznej. Zróżnicowanie stawek jest obecnie bardzo wyraźne i zależy od wielu zmiennych, takich jak specjalizacja, forma zatrudnienia czy miejsce wykonywania zawodu. Poniższy materiał przedstawia obiektywny przegląd sytuacji finansowej oraz warunków pracy polskich lekarzy w oparciu o dostępne raporty i wypowiedzi ekspertów.
Minimalna pensja lekarza na etacie
Debata na temat zarobków lekarzy w Polsce powraca regularnie, często wywołując silne emocje w społeczeństwie. Jeszcze kilkanaście lat temu przedstawiciele tego zawodu niejednokrotnie pracowali za pensję minimalną. Obecne analizy, w tym te oparte na raporcie Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji, bazują na danych zgromadzonych z 90% publicznych szpitali w kraju.
Zgodnie z aktualnymi stawkami, minimalne wynagrodzenie brutto lekarza zatrudnionego na etacie wynosi 11 tys. zł. Taka forma umowy o pracę dotyczy około 15% medyków w Polsce. Funkcjonowanie tej stawki w praktyce potwierdzają przykłady ze szpitali, gdzie lekarze etatowi otrzymują dokładnie taką kwotę.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, dr Łukasz Jankowski, również potwierdza, że 11 tys. zł brutto stanowi podstawę dla zatrudnionych na umowę o pracę. Należy jednak zaznaczyć, że alternatywne formy zatrudnienia, takie jak kontrakty, wiążą się z brakiem płatnego urlopu. Wybór takiej ścieżki zawodowej oznacza także rezygnację ze stabilności zatrudnienia.
Minimalne i rekordowe pensje – duże różnice
Obecna sytuacja finansowa lekarzy różni się diametralnie od tej sprzed kilkunastu lat, gdy niskie płace były przyczyną masowej emigracji. Dziś wynagrodzenia są mocno zróżnicowane, a na rynku pojawiają się doniesienia o lekarzach wystawiających faktury na kwoty przekraczające 100 tys. zł miesięcznie.
Szacuje się, że w skali kraju około pół tysiąca medyków osiąga zarobki powyżej 100 tys. zł miesięcznie. Odnotowano nawet rekordowe przypadki, gdzie miesięczne uposażenie wyniosło 300 tys. zł. Mimo tak wysokich stawek zdarzają się problemy z rekrutacją, czego przykładem była oferta pracy na SOR w Bielsku-Białej za 108 tys. zł, na którą brakowało chętnych.
Należy podkreślić, że zarobki rzędu 100–300 tys. zł dotyczą jedynie 2,5 procent lekarzy i nie odzwierciedlają sytuacji większości grupy zawodowej. Rząd planuje wprowadzenie limitów, które oznaczałyby koniec pensji powyżej 250 tys. zł. Dysproporcje bywają widoczne nawet w obrębie jednej placówki, gdzie jeden lekarz zarabia ustawowe minimum, a inny otrzymuje 100 tys. zł miesięcznie.
Dlaczego jedni zarabiają więcej, inni mniej?
Dr Jankowski zwraca uwagę na zjawisko „kominów płacowych” oraz postępującego rozwarstwienia finansowego wśród lekarzy. Taka sytuacja bywa deprymująca dla osób zarabiających mniej, które mogą mieć poczucie, że wybrały specjalizację źle wycenioną przez system.
Kluczowym czynnikiem różnicującym płace jest wycena procedur przez NFZ, który za skomplikowane operacje, takie jak przeszczepy, płaci nawet 200 tys. zł. Na ostateczną wysokość zarobków wpływają również specjalizacja, miejsce pracy oraz forma zatrudnienia. Przejście na kontrakt zazwyczaj wiąże się z uzyskaniem wyższego wynagrodzenia.
Duże dysproporcje demotywują młodych lekarzy, zniechęcając ich do wybierania ważnych społecznie specjalizacji, takich jak interna czy geriatria. Szpitale często zmuszone są pokrywać straty nierentownych oddziałów zyskami z procedur wysoko wycenianych, co rodzi postulaty o konieczności urealnienia wycen. Zdarza się jednak, że nawet perspektywa wysokich zarobków nie wystarcza, by zachęcić lekarzy do podjęcia pracy w określonych miejscach.
Praca lekarzy ponad siły – co z tym dalej?
W przestrzeni medialnej pojawiały się informacje o lekarzach pracujących nawet 20 godzin na dobę, dzień po dniu, choć w ostatnich latach rośnie świadomość zagrożeń związanych z przepracowaniem. Przykładem historycznym są dyżury na SOR pełnione w 2014 roku, które obrazują skalę ówczesnego problemu. Praca ta wiąże się z dużą presją czasu oraz ryzykiem odpowiedzialności karnej.
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej podkreśla, że praca bez przerwy stanowi zagrożenie dla życia pacjentów i powinna skutkować postępowaniem dyscyplinarnym. Wspomina on sytuację z 2014 roku, gdy jeden z medyków po 3-4 dobach pracy ledwo zachowywał kontakt z otoczeniem. Specyfika pracy na oddziałach ratunkowych obejmuje trudne relacje z rodzinami, reanimacje oraz silne emocje towarzyszące stanom zagrożenia życia.
Środowisko lekarskie zaczęło aktywnie przeciwdziałać takim praktykom, zgłaszając przypadki skrajnego przepracowania dyrektorom szpitali. Dr Jankowski ocenia, że obecnie nie dochodzi już do sytuacji wielodniowych maratonów w pracy, a przynajmniej nie są one mu znane. Przyznaje on jednocześnie, że zawód ten wymaga osób o specyficznych predyspozycjach, zdolnych radzić sobie w wymagających okolicznościach.
Źródło: Ministerstwo Zdrowia, NIL