Modelka walczy z rakiem. To wina jednego genu
Coraz więcej znanych osób z pierwszych stron gazet cierpi z powodu poważnych chorób. Jedną z nich jest topowa modelka, która chwilę przed diagnozą otrzymała informację o nosicielstwie jednego z genów. Jest on odpowiedzialny za powstawanie w organizmie śmiertelnych chorób. Jej zmagania sprawiają, że łzy stają w oczach.
Modelka walczy ze śmiertelną chorobą
Światowe kontrakty, wielkie pokazy mody tego doświadczyła Bianca Balti. Przez lata była na piedestale, a wielkie firmy aż biły się o możliwość pracy z nią. Można ją było podziwiać nawet na pokazach Gucci, Fendi czy Prady. Do tego współpracowała z marką Victoria's Secret.
Po latach sukcesów Biancę dopadła straszna choroba. 40-latka dowiedziała się bowiem, że w jej organizmie rozwija się śmiercionośny rak. Pierwsze informacje w tej sprawie przekazała przy okazji udziału w sesji dla magazynu “Sports Illustrated”.
Skrzydlik – brzmi zabawnie, ale powoduje duży dyskomfort. Na czym polega ta choroba oka? Groźna choroba w natarciu. Nawet 50 tys. zachorowań tygodniowoNosicielka feralnego genu
Niedługo przed informacją o nowotworze modelka odebrała wyniki badań, które świadczyły o tym, że Bianca jest nosicielką genu BRCA1, który aż o 50% zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi i o 30% na raka jajników. W ramach profilaktyki modelka zdecydowała się wówczas na profilaktyczną mastektomię, którą kilka lat temu przeszła również Angelina Jolie.
To jednak nie pomogło, a zaledwie 2 lata później Balti otrzymała wstrząsającą diagnozę. Postanowiła ku przestrodze podzielić się zmaganiami z nowotworem w mediach społecznościowych.
Tak teraz wygląda topowa modelka
Bianca Balti niezbyt często udziela się w sieci, jednak co jakiś czas pojawiają się jej fotografie, które obrazują zmagania z rakiem jajnika. Kobieta straciła już włosy, można również dostrzec, że sporo schudła. Do fotografii w czapce, która kryje bezwłosą głowę, dodała takie słowa:
Próbowałam ubrać w słowa moje uczucia, rozdarta pomiędzy chorobą, która mnie dręczy, z którą dzielnie walczę, a całą miłością i pięknem, które błogosławią mnie prawdopodobnie bardziej, odkąd zachorowałam. Noszę swoją odporność jako oznakę honoru: zwyciężyłam w wielu zmaganiach, od złamanych serc po uzależnienia, a życie w kategoriach życiowych już mnie nie przeraża. Jednak ostatnio oddaję się marzeniom o życiu pozbawionym wydarzeń, w którym nie dzieje się nic – ani dobrego, ani złego. A wszystko to podczas gdy Los Angeles, miasto, które wybrałam na dom, płonie.