Rosół może być niebezpieczny? Eksperci ostrzegają przed tym składnikiem
Rosół od lat uchodzi za lekarstwo na przeziębienie, zmęczenie czy gorszy nastrój. Wielu z nas traktuje go jak kulinarny symbol domowego ciepła. Jednak eksperci ostrzegają: popularny składnik, który często dodajemy do wywaru, może sprawić, że ta zdrowa zupa zamieni się w potencjalnie szkodliwą potrawę.
Rosół to jedna z najzdrowszych polskich zup
Tradycyjny rosół, przygotowany na wolnym ogniu, to prawdziwa bomba odżywcza. Wywar zawiera cenne minerały, takie jak potas, magnez czy fosfor, które wspierają pracę mięśni i układu nerwowego. Aminokwasy pochodzące z mięsa i warzyw wzmacniają odporność, pomagają w regeneracji organizmu i łagodzą stany zapalne.
Ciepły rosół rozgrzewa, nawadnia, wspiera trawienie, a zawarte w nim naturalne kolageny świetnie działają na stawy i skórę. Nic dziwnego, że wiele osób uważa go za najlepszy domowy „antybiotyk”.
Popularny dodatek może zamienić rosół w truciznę
Choć rosół jest zdrowy, pewien tradycyjny kuchenny trik może poważnie zaszkodzić. Mowa o opalaniu cebuli nad palnikiem lub ogniem, którym wielu kucharzy nadaje zupie piękny kolor i głębię smaku.
Problem w tym, że mocno przypalona cebula zaczyna wytwarzać niebezpieczne związki. Gdy warzywo zwęgla się na powierzchni, powstają toksyczne substancje, m.in. akrylamid, który może wnikać do gotującego się bulionu. To właśnie on sprawia, że aromatyczny rosół może stać się dla organizmu obciążeniem.
Specjaliści wyjaśniają, że powstawanie akrylamidu to efekt działania bardzo wysokiej temperatury na produkty bogate w cukry. Choć w rosole ilości te nie są ogromne, regularne spożywanie przypalonych składników w potrawach zwiększa ryzyko negatywnych skutków dla zdrowia.
Dlaczego przypalone produkty są rakotwórcze?
Spalone, nadmiernie podsmażone lub zwęglone jedzenie zawiera związki chemiczne, których organizm nie potrafi usunąć bez szkody dla komórek. Do najgroźniejszych substancji należą:
- akrylamid – powstaje podczas spalania produktów skrobiowych; może uszkadzać DNA,
- WWA (wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne) – tworzą się, gdy żywność jest spalona lub dymiona; mają udowodnione działanie rakotwórcze,
- heterocykliczne aminy aromatyczne – powstają podczas grillowania lub intensywnego smażenia.
Związki te mogą przyczyniać się do mutacji komórek, a w dłuższej perspektywie zwiększać ryzyko rozwoju nowotworów przewodu pokarmowego, trzustki czy żołądka. Dlatego dietetycy podkreślają, że przypalone składniki – nawet te w niewielkich ilościach – warto eliminować z codziennej kuchni.
Objawy, które mogą wskazywać na rozwijający się nowotwór
Chociaż nowotwory często rozwijają się po cichu, istnieją sygnały, których nie wolno ignorować. Do najczęstszych objawów należą:
- przewlekłe zmęczenie i osłabienie,
- nagła utrata masy ciała,
- utrzymujący się kaszel lub chrypka,
- ból brzucha lub zaburzenia trawienia,
- zmiany w rytmie wypróżnień,
- krew w stolcu lub moczu,
- długo gojące się rany,
- guzki i zgrubienia pod skórą,
- utrzymujące się podwyższone temperatury.
W przypadku pojawienia się takich symptomów konieczna jest wizyta u specjalisty i wykonanie badań.